***
Zapach pomarańczy kołysze się
w zmysłach dookoła
jeszcze chwila i zniknę razem z nim
opleciona szorstką fakturą samotności
dotknę świata spełnionego
różowym zapachem dziecka
ciałem zmysłowego noworodka
…………………………………
Wystawię rękę po ból
Wszyję ją w długą kolejkę
Po zapach pomarańczy.
zostawiam swoje myśli
w kapciu pod łóżkiem
zaczekają tam aż dorosnę
aż wystygnę z resztek wstydu
z resztek ciebie
zamienię się w wosk-
trwałą masę stagnacji
będę
małą literką wstydu
która dodasz do każdego zdania swojego życia
którą wbijesz
w wieczny alfabet
swoich gorzkich myśli
ukrzyżuj mnie samotnością
odetchnę głębiej niż zwykle.
***
Rozdrapany czas
na strzępy podarte
słowa
wrzucone w ogień
myśli
płonąc tkają
ponure ciepło poranka
na cześć bóstwa
jednorodzonej
wiary w nas samych
pierworodnego grzechu
bycia razem
wydeptanej ścieżki zła.
Pójdę nią pierwsza, mój skarbie.
Nie domalowany ból na
Ścianie
Pogniecione opakowanie
po szczęściu-
łatwopalne śmieci
ogniotrwałe burze
wszystko co wiem
zamiera w niemym krzyku
ku przeznaczeniu
nie opuszczę drewnianej
skrzynki mojego życia
małej kroplówki
znikają twoje palce po drugiej stronie lustra
Rozkruszone palce
połamane dłonie sięgające po wieczność
haniebnie i beztrosko
głowa zawisła na szyi z plastiku
Zabawnie wybałuszone oczka
głodne ogromu świata niewidzialnego
usta rozwarte w krzyku niesłyszalnym
zanurzone w brudnej czerwieni kałuży
lata beztroskiej radości
pod ostrzałem karabinów
już chyba tylko abażurowe pantofelki
przypominają jak wygląda uśmiech dziecka
………………………………………….
Podobno
wszystkie laleczki idą do nieba.
Jestem głową
żyję
codziennie rano
zakładam maskę
do nowej roli
otwieram cię
po raz kolejny od nowa
----------------------------------
Jestem ręką
moje czerwone paznokcie
wtopione w twe plecy uśmiechają się
bezlitośnie
w moich żyłach
wciąż wyczuwam
płynącą krew
--------------------------------
Jestem stopą
na której umierają twoje łzy
w nieświadomym samobójczym wyścigu
po wieczność
------------------------------
Jestem szyją
zdejmuję z siebie
żelazną pętlę twego morderczego
uścisku
zmazuję twoje ręce
które wciąż wracają
jak małe osierocone dzieci
szukają domu
----------------------------
Jestem kobietą
karmię swe głodne dłonie
ciałem
tysiąca niemych kochanków
Jestem kobietą.
Pijana struga światła wpada do pokoju
w szalonym krzyku wiruje na dywanie
promienie rozbawionej jasności
przenikają pod podłogą
w wyścigu po otchłań nieskończoności
próbują być niewidoczne
kryjąc swe ciała za kotarą skrzydeł
brutalnie zerwanych z anioła
jak białe dziewice
na zawsze nieśmiałe
i drgający blask
i znak zapytania