Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Black Sorrow

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Black Sorrow

  1. Już nie ważne czy i kiedy się obudzę- świat nie będzie tęsknił!
  2. Siła poezji, jak podmuch wiatru głaszczący płótno żagli, wprawia w drżenie moją duszę. Jak statek niesiony po falach moje myśli płyną ku podświadomości. W ciemności nocy wyłaniają się, wypływają na wierzch, na spokojne wody snu. To wtedy rodzą się uczucia... Gdy wzrok pełen smutku wznoszę do Boga w noc ciężką i lepką od chorych myśli- serce przekłuwa sztylet rozpaczy. Z ran cieknie strumień krwi nieustannie barwiący biały papier krwawymi strofami smutku. Wers po wersie płyną kolejne zwrotki, ciągi liter tworzą słowa, zdania, krwawe strzępki moich uczuć...
  3. Bardzo dziękuję za dobre słowo. To mój pierwszy wiersz wystawiony na krytykę szerszej publiczności i Twoja opinia dodała mi chociaż odrobinę pewności,że to co robię ma jednak sens. Dziękuję.
  4. Tonę w martwej ciszy co sekundę przerywanej przenikliwym tykaniem zegara. Srebrne smugi deszczu przecinają gęstwinę ciemności, by w końcu rozbić się na zimnej szybie, z rozpaczą, wyciągając niewidzialne dłonie, spłynąć z tej ściany śmierci i utworzyć wartki potok martwych kropli. Wygłodniała i spragniona ziemia wsysa najmniejsze ilości chłodnej wody, pragnie wydać na świat istotę- zamkniętą w suchych, brudnych łuskach. Martwa cisza trwa nadal, przejrzyste, gęste powietrze unosi odurzającą woń kwiatu. Zegar zamilkł, czasami słychać tylko radosne odgłosy owadów buszujących w żółtym puchu słonecznika.
  5. Krzyczał niemym głosem pełnym rozpaczy. Jego krzyk rozdzierał niebiosa z których pospadały anioły, połamały skrzydła, straciły słuch i mowę. Ziemia wypełniła się okaleczonymi ptakami, siadywały na pomnikach, parapetach, w parkach i ogrodach. Z tułowia sterczały im nieruchome kikuty, smutnym wzrokiem wodziły za chaotycznym, pozbawionym sensu ruchem świata. Upadłe anioły, strąceni stróże ludzkiego sumienia...
  6. Wita mnie smutny, deszczowy poranek. Oko kawy patrzy na mnie sponad brzegu filiżanki, Czarne i przenikliwe prześwietla na wskroś moje myśli. Wszechwiedzące oko kawy przed którym stoi moja naga dusza. Dusza poranna, słaba i bezbronna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...