Pamiętam nadal: jeden koma trzy,
Gdzieś bije alarm i te same drzwi
Trzasnęły gdzieś…
Kto wrogiem jest?
Krzyczę i pytam, a odpowiedź tkwi
Jak Syn Człowieczy tuż u moich drzwi.
Krzyczę i pytam, zanim znajdę ją
Jeszcze nadzieję głupoty usłyszę- ostatni dzwon…
Ten Zygmunt stary waży ton ze trzy,
A pewno więcej niż wyśniły sny,
Lecz wciąż jak gołąb na mariackiej wieży
Niepewność mierzy
Dzwonieniem swym.
Zmarł Polski syn
I bije On-
Pamięci ton.
Honor oddaje i widzi „przymierze”
Na alarm znowu ten dzwoneczek szczerze
Wybija stali prastarej przesłanie
Ojczyzny chwale…
Bije i grzmi…
Zmarł Drugi Syn.
……………………
Kto z echem został w historii żelaza,
Jak sznur czyniący olbrzyma wahanie
Tę Polskę dawną z popiołów odradza,
Gdy zła świtanie…
……………………
Wybija północ i Zygmunta tony
Wciąż głośno słyszę gdzieś na skraju duszy,
Lecz młotem tnącym jest Prymas z ambony
Dający wiernym otuchy okruszek.
…………………..
Kolejna północ, a Zygmunta dzwon
Znów śle Polakom ten żelazny ton,
Lecz młotem tnącym nie jest już dla ciała,
Bo serce chroni, czego Matka chciała-
On Cały Twój!
……………………
I tak nam gromi miłości przesłaniem
Bardziej człowieczy, choć- człowiek z żelaza-
Rzekłbyś ma serce wtopione ufaniem,
Że nas odradza.
I choć te tony-
To sygnał dla ciała,
Co kiedyś wspomni uderzenia srogie
Miłości Matki, co radości chciała
Wraz z Panem Bogiem.