Wczesna jesień i
Otwarte pudełko zapałek
Za bardzo mnie doceniono
Za bardzo zaufałam
Czy przebaczę Ci?
Któż nie chce wznieść się do nieba?
Wiem
Ja nie układałam tych słów
Zimna duma paliła mnie od środka
Późne lato i
Dudniąca muzyka w głowie
Za bardzo pokochałam
Za bardzo mnie odrzucono
Czy przebaczysz mi?
Któż nie chce uwolnić się z piekła?
Wiem
Powinnam była wtedy przestać
Ciepło Twojej dłoni kryło chłód serca
Bóg dał nam zbyt dużo swobody
Wybraliśmy to brzemię
Dobrowolnie
Przeżywając
Przeżynając podmuch życia
Skok prosto do piekła czy
Wzniesienie duszy do nieba upadłym
ciałem?
Czym być mogła miniona minuta życia?
Czym być może następna skoro nie
potrafię zapanować nawet nad
sekundami?
Proszę,
Zakuj mnie w kajdany
I ulżyj moim ramionom,
Boże!
Boże,
Czy możemy prosić o
Przebaczenie?
Rozgrzesz mnie
Chcę być
Czysta jak woda w
Chrzcielnicy