swan
-
Postów
66 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez swan
-
-
do Herberta
Powiadasz mistrzu;
Sapienta
Najpiękniejsza z cnót…
Pewnie tak
Ale kiedy ciebie brak
Nie ma potwierdzenia
Zawalił się świat
Mój na pewno
A ty
Patrząc z góry
Mrugasz okiem do swego przyjaciela Cogito
Lecz on
Sam nie daje rady
Sapienta
Powiadasz Herbercie
Słowniki nawet lakonicznie ją traktują
Jak wiec szukać jej w rzeczywistości
Której nie postrzega twoje oko
Nie wskazuje palec
Nie nazywa słowo
Sapienta
Mistrzu
to
Anachronizm
Iluzja
Sapienta
Przyczyna twojej samotności
Z braku kompana
Który stanąłby w szranki z tobą
A mogłeś być tylko
Poetą
Tym też ocaliłbyś nazwisko
Zostałeś mędrcem
Skazanym na wieczną pamięć0 -
***( własnie ty)
Właściwie takie wiersze pisze się facetom
że są jedyni
potrzebni
ważni,
że są
Znawcy od poezji mówią o nich erotyki
Doszukują się
metafor
archetypów
w fallicznym kulcie prostych żądz
domyślają się idei
Grzebią w tęsknotach i pragnieniach
ekshibicjonistek
Zazwyczaj są to faceci
więc krytyka przychodzi im łatwo
Całe rzesze
sfeminizowanych kobiet
poddaje ostremu oglądowi
naiwność Niespełnionych
Różnej maści terapeuci
Mają rację bytu
Ja – piszę Tobie
Kiedyś zaplątałam się w twoje życie
i jest to bardzo wygodne
nie muszę już czytać mędrców od etyki
na wyciągnięcie ręki
mam prawdy o Prawdach
wszelkie tautologie
stały się
jedynie jasnymi tropami
nie muszę wymyślać filozofii
studiować semiotyki
odwoływać się do
wielkich autorytetów
idem per idem
i wiem
jestem prawie tak mądra jak ty
życie jest jak życie
miłość to miłość
czarne to czarne
i niebo jest niebieskie jak niebo
Dałaś mi niemal wszystko
Niemal…
Bo nadal nie wiem
Czy ja – to ja0 -
jak miło byłoby usłyszeć to, co piszesz.( orkiestra grać! a chociażby jeden muzyk)
Pozdrawiam0 -
przylecę do ciebie ptakiem
białą chmurą otulę
wiatrem rozwieję smutki
słońcem ogrzeję wychłodzone serce
deszczem zmyję łzy z twojej twarzy
noc nas okryje
obsypie gwiazdami
a Droga Mleczna
poprowadzi nas do snu
i zaśniemy na niebieskich polanach
splecionymi na zawsze rękoma
uchwycimy chwilę
która będzie wiecznością
ptakiem przylecę do ciebie
chociaż skrzydła mam zwichnięte
ptakiem przylecę do Ciebie
choćby miało to być za tysiąc lat
ptakiem przylecę do ciebie
kiedy ucichną wszystkie niepokoje
a ty będziesz niebem
na którym nigdy nie pojawią się ciemne chmury
czekaj na mnie
tu- jestem tylko na chwilę0 -
Problemem dla mnie, że nie potrafię zaklasyfikować stosowanych przez Ciebie połączeń do jakichś przyjętych kanonem poetyki tropów stylistycznych. Ni to epitet, ni synestezja, ni metafora- taki dziwny konglomerat.A może dać sobie spokój...
Pozdrawiam Kaju- Maju0 -
Dziekuję Pani Kasiu.
Pozdrawiam0 -
dziekuję za samointerpretację, ja nie kwestionuję - poeta sam wie- a jeśli poeta niegłupi, trudno wmawiać mu, że wiem lepiej ( kiedy nie wiem).Wiem natomiast, co to projekcja komplementarna.
Dlaczego "wstąpiłam"... ? Bo tytuł. Uwielbiam Eugenię Balboa starą,schorowaną kobietę która mimo wieku, choroby, niegodziwości życia wykrzesa siły na doświadczenie najboleśniejszego rozczarowania i tyleż samo siły na milość ofiarowaną tym, którzy okazali jej serce. A jeśli chodzi o "inne drzewa"- to też dobrze.
Z wieloma serdecznościami
S0 -
Dziękuję za sugestię, a najpierw za zainteresowanie.
co do uwag- zawsze cenne.
Uzasadnienie owych "pytających " oczu- nie wiem, tak jakoś "przypasowały" mi imiesłowy, jednakowoż - rozważę.
Serdecznie pozdrawiam
Ps. A w ogóle to taki "gorący twór" jeszcze przeze mnie samą mało przetrawiony.0 -
Podoba. bo widać( bez względu na wszystko) szacunek do człowieka. I fajnie jest , jeśli ktoś tak otwarcie przyznaje się do tego, że polonista może na długo znajdować miejsce w pamięci. i proszę nie traktowac moich słów jako atak, bo nie moim zamiarem jest urazić kogokolwiek, ale tak mocno mnie Pańska inspiracja poruszyła Herbertem (którego , nie boje sie powiedzieć znam dość dobrze, a szanuje nade wszystko), że musiałam ....
Pozdrawiam z wielką życzliwością0 -
Tak wolno.
Pozdrawiam0 -
Eureka! Pewnie ma!
Pozdawiam Marianno!0 -
oczywiście - stylistyczne (sorry)
0 -
Kaju ! mam wrażenie, że tak się zapadasz w pisanie, iz zapominasz o logice, budujesz tropy sylistyczne niedające sie w żaden sposób wyjasnić. Może zbyt śmiało sobie poczynam, co proszę , wybacz, ale może warto troche sięgnąć do jakiejś poetyki.Kaju, powiedz o co chodzi w
"ciała rozgrzejemy
serpentyną słów"?
Mój Ty .Boże
rogrzać słowami- ok. ale serpentyna słów
"będziemy
tylko razem"- po co owo"tylko".
Ostatna część- dziwne powtórzenie pierwszych dwóch.
Trudno mi przyjąć ten wiersz.
Pozdrawiam.0 -
kartografia naszej pościeli
jest widokiem sponiewieranego świata po burzliwej nocy
tak mi jakoś logiczniej, ale oczywiście moge sie mylić.
Pozdrawiam0 -
czy to ukłon w stronę Alejandro Casona (właść. Alejandro Rodriguez Alvarez)? - obraz piękny.
metafora za metaforą- trudne dla mnie do odczytania, ale na pewno dziwnie mi czytać "atencję " i kolokwialne "kaput". Pewnie autor(ka) wie dlaczego tak. Lubię takie zagmatwania poetyckie. nie próbuję myśleć:co poeta miał ma myśli. Ważne dla mnie , że jakoś mnie zmusza do myślenia.
Pozdrawiam0 -
oczywiście chodzi o "lekkość"
0 -
Podoba mi się -lellość, lotność. miałam chwilę zamysłu nad " barwny wachlarz
słyszę jak całą sobą chłoniesz", ale wytlumaczyłam sobie , że to taka synestezja.
Pozdrawiam.0 -
-
listopad nostalgiczny -właśnie w listopadzie wiele się zaczęło, wiele się skończyło,
wierzę, że doczekam zimy0 -
stadium niemej komunikacji
ręka błądząca
w poszukiwaniu
minionych stanów rzeczy
zatrzymana wpół drogi
między ustami a okiem
z dumnie uniesionym
palcem wskazującym
stulone ramiona
niedające rady
ponieść ciężar miłości
oczy pytające
o sens
chwili bieżącej,
po której kolejna
nie następuje
milczysz
tym nadając porządek mojemu życiu
obnażona przed tobą
odarta do rdzenia mojej istoty
czekam na poruszenie twoich ust0 -
żegnajcie Panowie Mędrcy
Arystotelesie, Kartezjuszu Imanuelu,
innym też mówię – już znikam
wybacz mi Fryderyku, Zygmuncie
i ty Józefie z gór
że w lot chciałam zgłębić
mądrość waszą
i myślałam że dam radę nauczyć się
wieść życie szczęśliwe i zacne
przeliczyłam się
obraziłam was
zwąc się filozofem
zlechmaniłam czas
tocząc nocne dysputy z samą sobą
zamiast chwytać życie za rogi
chciałam uwolnić z kokonu obłędu
zagadkę życia i śmierci
zrozumieć zamysły boskie
i ludzkie możliwości
nie kpijcie ze mnie
bo sama przed sobą się skrywam
i patrząc w lustro
widzę twarz nieskażoną olśnieniem
które nielicznym tylko dane0 -
Pierwsza śmierć była
jak spełniona apokalipsa
rozrywała żyły
pulsowała w każdym milimetrze
zmęczonego ciała
nie dała żyć
była dniem i nocą
świtem, zmierzchem
snem i śnieniem.
Druga śmierć przyszła spokojnie
nie darła szat
nie toczyła łez
oglądana drugi raz
czasem budziła zdziwienie
że tak wcześnie tak cicho
że mogła zaczekać
Trzecia śmierć
była faktem
nie może więc być
tematem oryginalnej poezji0 -
oczywiście- jakoś mi się . przepraszam (literówki i klawiatura. Pozdrawiam
0 -
Jakosmnie się przypomniała Nienawiść naszej noblistki- moze zwykła asoscjacja
0
Jestem pomieszaniem klasyki i tandety
w Wiersze gotowe
Opublikowano
****
Jestem pomieszaniem
klasyki
i tandety
Takie mam dziwne o sobie mniemanie
z klasyki
to czerwone usta
jak u Rossetiego Proserpine czy Lady Lilith
to bodaj jedyny element
dalej już nijak nie ma maestrii
żalu też nie
tandeta
tu wysokie obcasy
z lekkością bytu ścieram
różne parkiety
daleka od klasycznego tanga
nie tańczę na płótnach
jak Salome Moreau
wypijam haustem szklanę wina
z czerwoną szminką stawiając ją
w salonie
zasada decorum
pozostała w niedokończonym eseju o Cyceronie