Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dreamer

Użytkownicy
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dreamer

  1. dziekuję za propozycje ... ja na technicznej stronie poezji sie nie znam .. pozdrawiam i proszę o uwagi
  2. zdarzasz się pojawiasz się i znikasz między jednym a drugim mrugnięciem powieki i chcę byś była balsamem dla oczu zbolałych od wypatrzenia witasz mnie przychodzisz i odchodzisz między jednym a drugim przepływem powietrza i chcę byś była przystankiem dla myśli zgubionych od zmyślenia a ja wzrok wstrzymuję wpatrzony w twą niby nicość i oddech hamuję czekając na twoje słowo i na nowo krok po kroku rodzisz się w moich pytaniach i na nowo krok po kroku umierasz niby nicość dając
  3. znowu zapadła cisza nikt nikomu nie mówi dobranoc noc już nie chce dobra dla nas być nie śpimy obok siebie miejsca zabrakło w życiu i pościeli wygniecionej przez sny noc oddycha samotnie a my wierzymy naiwnie że śnimy patrząc przed siebie znowu krzykiem nas budzi ciemność i pustka samotnych dni i wspólnych chwil nożem krojonych nie płaczemy razem z bólu inne mamy oczy inne tętnice i krew gdzie indziej nam spływa noc umiera powoli a my wierzymy naiwnie że śnimy patrząc przed siebie
  4. Dreamer

    dlaczego

    Właśnie sobie uświdomiłem, że ten "wiersz" nie bez powodu pojawił sie jako mój pierwszy w tym miejscu. To chyba dobrze, że uciekłem w wieloznaczność.
  5. Dreamer

    dlaczego

    Dziękuję za chociaż jeden chyba pozytywny odzew. Jak na pierwszy raz to musi mi wystarczyć. Skoro "nie jest źle”, spróbuję jeszcze coś tu pokazać, może będę bardziej konkretny... Chyba jednak nie wszystko jest jasne, skoro coś nie pasuje ... a może ja coś źle zrozumiałem... Pozdrawiam i proszę o kolejne opinie. Może ktoś się okłamie, że mu się podoba.
  6. Dreamer

    dlaczego

    nic już nie wiem ty wiesz wszystko nie potrafisz nic zrozumieć ja ci wszystko wytłumaczę choć te słowa nieobecne nic już nie znaczą dlaczego pytam dlaczego nie odpowiesz gdy podchodzę blisko ty odchodzisz coraz dalej kiedy chcesz bym był nie ma mnie obok ciebie choć te bycie nieobecne nie jest już nam potrzebne dlaczego pytasz dlaczego nie odpowiem
  7. Dreamer

    jeśli uwierzę

    po lodzie będę szedł by zmrozić i tak już wyczerpane od bólu drogi nie do przejścia co dnia idące stopy po ogniu będę szedł by spalić i tak już nieprzytomne od ogromu tęsknoty nieskończonej co noc czekające myśli i lustra wszystkie rozbiję by nie patrzeć na nędze w nim śpiącą jej dłońmi potnę swe ciało by nieszczęściu pomóc nas zbliżyć jeśli tylko uwierzę że gdy sen nieskończony się skończy i z siostrą nocy się spotkam ty z nią będziesz na mnie czekać
  8. Dreamer

    proszę cię

    proszę cię zostań dzis na dłużej kawy zaparzę byś przed świtem nie zasnęła pilnuj mnie zawsze wtedy gdy w lustro spojrzę i na nowo cie odkryję że jesteś tylko myślą
  9. gdyby świat się skończyć miał proszę nie mów mi o tym tylko przymknij me powieki przysłaniając każdy brak delikatnie całuj mnie pieść me myśli i okłamuj bym już więcej przez tą chwilę nie mógł zwątpić w mą fałszywą wiarę i krzycz głośno o miłości co porywa w wir namiętny i tańcz ze mną krok po kroku depcząc resztki mej godności upij mnie bym półprzytomnie rysowany w blasku nocy choć cień twój ujrzeć mógł kiedy pierwszy promień świtu już oświetli co niechciane odwróć mnie bym nie ujrzał tego blasku co powoli serce me rozerwie tylko w tańcu proszę mocno wbij w me serce nóż ostrzony każdą łzą i każdą myślą o wspomnieniu tej miłości i uśmiechnij się raz jeszcze i me zimne czoło całuj bym po śmierci tej miłości nic nie czując mógł uwierzyć że już mnie nie ma
  10. nie ma dnia noc przenika każdą łzę nie ma ciebie stoję sam ja wśród tłumów wołający twoje imię nic nie słyszysz oczy Twoje nie chcą patrzeć nic dać mi nie możesz zbyt wiele nie pragnę samotność zbyt boli by powietrzem stać się mogła nic nie uśpi moich myśli tak jak kiedyś gdy wierzyłem bezgranicznie że pięknie jest żyć dziś wiary zabrakło w ciszy nikt nie słyszy mego krzyku w ciemności nikt nie widzi jak drżę słyszę zewsząd ten głos przez twą nieobecność przychodzący wyrok wydaje na mnie w tę noc na miłość umiera się w samotności
  11. Dreamer

    dlaczego

    nic już nie wiem ty wiesz wszystko nie potrafisz nic zrozumieć ja ci wszystko wytłumaczę choć te słowa nieobecne nic już nie znaczą dlaczego pytam dlaczego nie odpowiesz gdy podchodzę blisko ty odchodzisz coraz dalej kiedy chcesz bym był nie ma mnie obok ciebie choć te bycie nieobecne nie jest już nam potrzebne dlaczego pytasz dlaczego nie odpowiem
  12. znowu zapadła cisza nikt nikomu nie mówi dobranoc noc już nie chce dobra dla nas być nie śpimy obok siebie miejsca zabrakło w życiu i pościeli wygniecionej przez sny noc oddycha samotnie a my wierzymy naiwnie że śnimy patrząc przed siebie znowu krzykiem nas budzi ciemność i pustka samotnych dni i wspólnych chwil nożem krojonych nie płaczemy razem z bólu inne mamy oczy inne tętnice i krew gdzie indziej nam spływa noc umiera powoli a my wierzymy naiwnie że śnimy patrząc przed siebie
  13. Dreamer

    półwidzialny cud

    wciąż po cichu mnie odwiedzasz przychodzisz tak wybiórczo chwile dzieląc wciąż na drobne z uśmiechu szaty twe utkane pięknym słowem przyozdabiasz malowany świat przez tęczę mi przynosisz z resztek szczęścia pochowanych w szczelnym ciele wciąż trwającym całą twoją na nowo lepię postać z miłością głęboko ukrytą tak wielce radosne twoje oczy na mnie znowu patrzą z czułością balsamicznie tuląc twoje dłonie tęskniące wielce do mnie wyciągasz prostując palce wszystkie chwile zapisane na nich widzę każdy dzień gdy świat na zawsze miał trwać wciąż słyszę twoje słowa tak jak słyszeć bym je chciał wciąż widzę ciebie taką jakbym znowu ciebie miał kiedy myśli ogarnięte moją dłonią chcą cię chwycić i zatrzymać znów zostawiasz tylko pustkę bo choć chwilę tę malutką mam cię w myślach i na dłoni to z kolejna znikasz nagle i ze łzami wymieszana wciąż przepływasz przez me palce i zostawiasz to wspomnienie że przed chwilą w moim świecie cud się zdarzył półwidzialny
  14. Dreamer

    jak mam żyć

    jak mam żyć gdy codzienności każdy kęs zbyt gorzko smakuje i nawet usta miodem wypełnione nie zabijają smutku goryczy nie w ustach lecz w sercu uwięzionego kamienia zbyt ciężkiego by go podnieść wyrzucić za siebie jak grosz na szczęście i jak lustro rozbić pamięć zbyt kruchego i niepewnego by odważył się sprzeciwiać Bogu i krwi dalej płynąć zabronił wyzwalając zmysły uwięzione w pułapce wspomnień bez wyjścia jak mam żyć gdy świat zatrzymał dla mnie każde jutro i pojutrze w wczoraj i przedwczoraj każąc szukać sensu a przeszłość już dawno się skończyła i nie przyniesie już więcej na skrzydłach anioła co oczy rozświetla minuta po minucie kilogram szczęścia mi dając na zawsze w kieszeniach aż nadmiar upchanych po brzegi miłością rozrywającą szwy a w nich sama samotność tuli się co dzień do skóry i nie potrafi ogrzać milionów myśli bo sama na chłód dziś jest skazana jak mam żyć gdy w głuszy i pustości nocy nie ty lecz ciemność ze mną śpi i gdy się zbudzę nie oddech lecz ciszę słyszę która zbyt głośno krzycząc spać nie pozwala i mówi do mnie czasem nawet twoim głosem że odchodzisz coraz dalej i za chwilę już na metr nawet nie poczuję jak pięknie pachnie twoja skóra twój głos zbyt odległy już do mnie nie dotrze nawet z daleka choć jeden dźwięk dając stawiając mnie bliżej źródła już resztki wody życie zabrać mi chce myśląc że na pustyni łzami się gasi pragnienie
  15. Dreamer

    jak ćma

    nie myśląc ku lampie leci by poczuć przez chwilę zgubny jej blask fałszywym obliczem sparzona znów spada w sieci brudnych myśli już nie taka sama ma wspomnienia zwęglone bez skrzydeł i szans że cofnie się czas każdego dnia zjadają ja pająki z popędów zrodzone ze smakiem odgryzają resztki godności ukrytej pod płaszczem szczelnie chroniącym nagie ciało nie wolne od złudzeń że szata zdobione jest bardziej człowiecze
  16. Dreamer

    niby nicość

    zdarzasz się pojawiasz się i znikasz miedzy jednym a drugim mrugnięciem powieki i chcę byś była balsamem dla oczu zbolałych od wypatrzenia witasz mnie przychodzisz i odchodzisz między jednym a drugim przepływem powietrza i chcę byś była przystankiem dla myśli a ja wzrok wstrzymuję wpatrzony w twą niby nicość i oddech hamuję czekając na twoje słowo i na nowo krok po kroku rodzisz się w moich pytaniach i na nowo krok po kroku umierasz niby nicość dając
  17. Dreamer

    półwidzialny cud

    wciąż po cichu mnie odwiedzasz przychodzisz tak wybiórczo chwile dzieląc wciąż na drobne z uśmiechu szaty twe utkane pięknym słowem przyozdabiasz malowany świat przez tęczę mi przynosisz z resztek szczęścia pochowanych w szczelnym ciele wciąż trwającym całą twoją na nowo lepię postać z miłością głęboko ukrytą tak wielce radosne twoje oczy na mnie znowu patrzą z czułością balsamicznie tuląc twoje dłonie tęskniące wielce do mnie wyciągasz prostując palce wszystkie chwile zapisane na nich widzę każdy dzień gdy świat na zawsze miał trwać wciąż słyszę twoje słowa tak jak słyszeć bym je chciał wciąż widzę ciebie taką jakbym znowu ciebie miał kiedy myśli ogarnięte moją dłonią chcą cię chwycić i zatrzymać znów zostawiasz tylko pustkę bo choć chwilę tę malutką mam cię w myślach i na dłoni to z kolejna znikasz nagle i ze łzami wymieszana wciąż przepływasz przez me palce i zostawiasz to wspomnienie że przed chwilą w moim świecie cud się zdarzył półwidzialny
  18. Dreamer

    jak mam żyć

    jak mam żyć gdy codzienności każdy kęs zbyt gorzko smakuje i nawet usta miodem wypełnione nie zabijają smutku goryczy nie w ustach lecz w sercu uwięzionego kamienia zbyt ciężkiego by go podnieść wyrzucić za siebie jak grosz na szczęście i jak lustro rozbić pamięć zbyt kruchego i niepewnego by odważył się sprzeciwiać Bogu i krwi dalej płynąć zabronił wyzwalając zmysły uwięzione w pułapce wspomnień bez wyjścia jak mam żyć gdy świat zatrzymał dla mnie każde jutro i pojutrze w wczoraj i przedwczoraj każąc szukać sensu a przeszłość już dawno się skończyła i nie przyniesie już więcej na skrzydłach anioła co oczy rozświetla minuta po minucie kilogram szczęścia mi dając na zawsze w kieszeniach aż nadmiar upchanych po brzegi miłością rozrywającą szwy a w nich sama samotność tuli się co dzień do skóry i nie potrafi ogrzać milionów myśli bo sama na chłód dziś jest skazana jak mam żyć gdy w głuszy i pustości nocy nie ty lecz ciemność ze mną śpi i gdy się zbudzę nie oddech lecz ciszę słyszę która zbyt głośno krzycząc spać nie pozwala i mówi do mnie czasem nawet twoim głosem że odchodzisz coraz dalej i za chwilę już na metr nawet nie poczuję jak pięknie pachnie twoja skóra twój głos zbyt odległy już do mnie nie dotrze nawet z daleka choć jeden dźwięk dając stawiając mnie bliżej źródła już resztki wody życie zabrać mi chce myśląc że na pustyni łzami się gasi pragnienie
  19. znowu zapadła cisza nikt nikomu nie mówi dobranoc noc już nie chce dobra dla nas być nie śpimy obok siebie miejsca zabrakło w życiu i pościeli wygniecionej przez sny noc oddycha samotnie a my wierzymy naiwnie że śnimy patrząc przed siebie znowu krzykiem nas budzi ciemność i pustka samotnych dni i wspólnych chwil nożem krojonych nie płaczemy razem z bólu inne mamy oczy inne tętnice i krew gdzie indziej nam spływa noc umiera powoli a my wierzymy naiwnie że śnimy patrząc przed siebie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...