Jarek_Rendzio
-
Postów
45 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Jarek_Rendzio
-
-
Witam panią. Dziękuję za poświęconą mi oraz mojemu skromnemu grafo uwagę jak również jego ocenę i wskazanie błędów oraz niedociągnięć. Wypaczoną średniówkę na tę chwilę poprawiłem lecz czy lepiej pozostawiam ocenie innym gdyż może okazać się to kosmetyką w stylu zamienił stryjek ....Nad rymami oczywiście mogę popracować z tym ze zapewne będzie to wiązało się z większymi zmianami co może powodować iż zatracę się w tym co chciałem przekazać. Pomyślę nad tym później a na tę chwilę dziękuję i pozdrawiam.
0 -
chwile me szczęśliwe miejsca ukochane
byt kruchym jestestwem w świecie bezlitosnym
dziecięctwo czas zabaw ongiś zapomniane
młodość krótką chwilą w wspomnieniu radosnym
dorosłość igraszką w wesołość oblekła
nieskażona jaźnią życia w oka mgnieniu
przez pryzmat wyszynku gościńcem do piekła
poniosła ofiarnie na stos przeznaczeniu0 -
ślepym torem, przez Narwik
nieokiełznanych grzesznych myśli
pośród uśpionych snem martwym
przystanków gdańskich błądzę
mijając melancholią więzione wagony
zbłąkane w zadumie na peronach wspomnień0 -
tak wogóle ten skromny utworek zrodził się na prośbę pewnej grupy byłych przedszkolaków jako piosenka do której to pewna sympatyczna osóbka skomponowała nawet muzykę lecz niestety ociąga się ona z przesłaniem mi pełnego wykonania.Pozdrowionka
0 -
jak pokrótce w proste zdania
ludzkie życiorysy streścić
czy ziszczone w nich zostały
rodzicieli ich ambicje
czy też życie scenariusze
niczym z lotomatu spisze
krętą ścieżką przeznaczeniu
poprowadzi na spotkanie
dziś po części na pytania
odpowiedzi czas umieścić
w internecie świat tak mały
zniósł na wieści prohibicje
z dawnych lat przyjazne dusze
na ekranie niczym klisze
prześwietlone w oka mgnieniu
dają nam odpowiedź na nie
co się stało z naszą klasą
wszem i wobec dziś wiadomą
jaką każdy poszedł drogą
gdzie budował przyszłość swoją
kto zapoznał się z wiecznością
kto zwycięzcą lub przegranym
czy nadzieje w nim składając
lepsze jutro znaleźliśmy
jak wyzwaniom trudnym czasom
nadążamy czy znikomą
nasze role grane z trwogą
zamiast w chwale skryte zbroją
czy hołdując tym wartością
od dzieciństwa w nas wszczepianym
z czystym sercem w świat zmierzając
wszystkich w życiu kochaliśmy0 -
słuchaj panienko
ogłuchła niewiele do niej dociera
nie bajki to ni sen otwórz oczka proszę prędko
dziewczęce marzenie umiera
twój powóz konie strojna kwieciem kareta
czy widzisz dobrze mgłą jaką osnute
blask złota biel z czernią spleciona
ona nie widzi letarg jakby uśpiona
nie budzą jaźni kopyta stalą okute
jest ślepa zmysły zatraca biedna kobieta
z najczystszych uczuć pięknych
owianych mgielnym tiulem
wspomnienie chwil namiętnych
pożegnać przyjdzie z bólem
panienka bezwiednie kroczyć chce w hipnozie
mknąc ku przeznaczeniu w kwiecistym powozie
nie czuła na prośby w zmysły zubożała
konających marzeń dostrzec swych nie chciała
chrząknięciem przeszkodzi snom tym fiakier stary
wyrwie w rzeczywistość wróci z sennej mary
słysząc szloch złowróżbny, płaczek chór żałobnych
wiedziona posępnym uczuciem dziewczyna
złoży garść w modlitwie pocznie rozmyślanie
cóżem uczyniła w zmysłach zniewolona
karawana kalią, kirem wyścielona
złotą nitką tkane w szarfie pożegnanie
mistrzu ceremonii rytuał zaczyna
idzie utykając pośród płyt nagrobnych
przygnębiony stangret mała urna w przedzie
dziewczę podświadomie za nią wzrokiem wiedzie
pyta w głos żałobnych kto spoczął w trumience
odpowiedź wyczyta w lśniącej łzy stangreta
miejsce w niej wypełnia uczuć tych wspomnienie
które to onegdaj czyste w białej szatce
jako żonie dano a następnie matce
dzisiaj splugawione zdały kresu tchnienie
winna jest ich śmierci fałszywa kobieta
skryta jako kryształ w nadobnej panience0 -
choć pamięć z wiekiem zawodzi
natura taka ułomna
tam w głębi nadal wciąż młodzi
i wola życia niezłomna
nie ważne lat temu wiele
że los rozrzucił po świecie
z dziecięctwa my przyjaciele
kimkolwiek w życiu będziecie
dzieciństwo razem spędzone
świat zabaw pełnych radości
marzenia dziecka spełnione
niewinne pierwsze miłości
beztroskie życia początki
uśmiechy w kadrze zaklęte
przyjaźni naszej pamiątki
na zawsze w serca wrośnięte0 -
Klawiaturą niczym piórem
Beztalencie bezrozumne
W zwrotki zdania, rym formuje
Marnotrawiąc chwile cenne
Wersy brzmiące zgodnym chórem
Przenikają czoło dumne
Brak spójności je cechuje
Tworzą nowe dzieło denne
Myśl co szumnie weną zwana
Gdy dopada czasem wieszcza
Rzeczywistość tak przysłania
W narkotycznym śnie umieszcza
Ocknie się z amoku z rana
Kiedy nocka nieco zblednie
Choć zmęczony aż się słania
Cieszą go spisane brednie0 -
Pamiętasz dziewczyno ten wieczór zimowy
Tę parę przyjaciół ich długie rozmowy
O wszystkim, o niczym niewinne paplanie
Czy znasz to z przeszłości pamiętasz kochanie?
Zdarzenia jak z bajki z sennego marzenia
Tę bliskość ust naszych niewinne spojrzenia
Twa chwila słabości, gdy mój brak umiaru
Wykorzystać śmiałem używając czaru
Nie pomny zakazów ni też konwenansów
Za przykład zaś biorąc z burzliwych romansów
Postacie mi znane z nich czerpiąc swój wzorzec
Zatknąłem w twym sercu zdobywcy proporzec
Tej nocy pamiętnej kochając bez granic
Namiętnie z uczuciem gdzie świat był nam za nic
Pamiętam myślałem zadając pytanie
W czym jest ma zasługa za miłość kochanie
Czy w tym, że cierpliwie z biegłością kochanka?
Tuliłem pieściłem szeptałem ci z ranka
Przez usta spragnione najczulsze z słów znanych
Formując je w serca miłością pisanych
Czy w tym żem przystojny uroczy wspaniały?
Czy może, że kocha mnie kobiet świat cały?
Być może ta zwrotka odpowiedź przybliża
Że wierna jest ze mnie kopia narcyza0 -
Czas nasz upływa z nim młodość
Za dniem kolejny przemija
Jak koszmar senny twe życie
Z kolejnym dniem cię zabija
Jak ptak szybując na wietrze
Przez życie zmierzasz do celu
Z młodości w mętnym wspomnieniu
Wśród żywych nas już niewielu
Zza mgły ostatnim spojrzeniem
Nim oddech w piersi ustanie
Przyjdzie pokłonić się przyjacielu
Do śmierci na jej spotkanie
Gdy mrok zasłoni twe oczy
W ciemnościach skryje oblicze
Jak łódź w bezmiarze wód oceanu
Pogrążysz siebie w niebycie
I choć już ciebie nie będzie
Wśród bliskich w ziemskiej postaci
Tak wróć tu kiedyś mój przyjacielu
Odwiedzić w niedoli braci
Utul jak możesz najmocniej
Otuchy wlej w serca, ciepła
I nie istotne skąd tu przybędziesz
Czy z niebios czy może z piekła?
Na zawsze żyjąc w pamięci
Przyjaciół z czasów młodości
Choćbyś miał przybyć tu jako upiór
I takim przyjmiem cię w gości
Nie straszna nam postać twoja
Ni brak w lusterku odbicia
Kochamy ciebie nawet po śmierci
Jak kiedyś dawniej za życia0 -
Powiedz proszę kochany
Czy kochasz mnie ma miłości?
Stan uczuć twoich nie znany
Zadręczam się z niepewności
Skąd w tobie moja najdroższa
W uczucia moje zwątpienie
Nad wolność jesteś mi droższa
Mym szczęściem w tobie więzienie
Szczęśliwym życie we dwoje
Smak ust twych mym narkotykiem
Otwierasz serca podwoje
Zniewalasz zmysły dotykiem
Mą wiosną jesteś nadzieją
Miłością w sercu rozkwitasz
Do ciebie usta się śmieją
Gdy o poranku mnie witasz
Mym latem jesteś pogodą
Miłością wciąż promieniujesz
Gdy w chmurny dzień zrosi wodą
Słoneczny żar zastępujesz
Na jesień jesteś mym lekiem
Na chłody ciepłym okryciem
Najbliższym sercu człowiekiem
Mą drogą w świecie mym życiem
Gdy zimą mróz lodem skuje
Na szybie rzeźbi pejzaże
Twa miłość w świat emanuje
Rozgrzewasz serca w jej żarze0 -
Taka sobie sztuka
Co kocham najbardziej? To dobre pytanie
Kiedyś bez wahania powiedziałbym na nie
Jednak w dniu dzisiejszym moja ukochana
Odpowiedź nie prosta a przyczyna znana
Skala mych wartości uległa dziś zmianie
Wraz z skalą wartości odpowiedź na pytanie
Kochałem ja kiedyś piękne niewiniątko
Przemiłe, powabne słodziutkie dziewczątko
Wzrastało me dziewczę tuż przy mnie u boku
Z dnia na dzień dojrzalsze równało mi kroku
Gdy dziewczę dorosło kroku dorównało
Przed Boga ołtarze zaciągnąć mnie chciało
Pomyślałem wspaniale będzie twoja wola
Spełnieniem mych marzeń przy boku twym rola
Marzenie spełniłem role obsadzone
Dostałem w niej ciebie kochanie za żonę
Scenariusz klasyczny w każdym życiu znany
Dzień spędzamy w pracy w nocy się kochamy
Teatrem nam wszechświat sceną nasze życie
Reżyser gdzieś w chmurach patrzy na nas skrycie
Tylko teraz nie wiem tak się pomieszało
Sztuką romantyczną życie nam być miało
Scenarzystka jednak scenariusz zmieniła
Spektakl z romantyki w dramat zamieniła
Lecz pamiętam dobrze scenariusz czytałem
Dwie role w nim główne tak go spamiętałem
Nasze role główne reszta to statyści
W przepięknej scenerii marzenie się ziści
Czytając tak kiedyś scenariusz uważnie
Myśl naszła mnie taka, że mogę odważnie
Kontrakt parafować podpis pod nim złożyć
Jako potwierdzenie złoty krążek włożyć
I tak początkowo życie nam płynęło
Zgodnie wypełniając scenarzysty dzieło
Pierwszy akt był pięknym ogrodem miłości
Rajem nie zmąconym, czasem namiętności
Był krainą szczęścia, naszych serc radości
I spełnieniem zwykłej ludzkiej powinności
W drugim akcie klapa zaraz po antrakcie
Zmieniono scenariusz i całą w nim akcję
Scenariusz zmieniony akcja zamieniona
Dokonała zmian w nim scenarzystka żona
Nastąpiła nowa w sztuce tej obsada
W tytule zaś sztuki umieszczono „Zdrada”
Piękna moja pani role tak zmieniła
Że w gronie statystów męża umieściła
Główna zaś „Mą” rolę ma były statysta
Jest nim „Grześ katolik” nowy jej artysta
Trzeci akt czas zacząć, lecz nie na tej scenie
Akcja się przełoży na przednie siedzenie
Na przednim siedzeniu sztuka będzie grana
Teatr zaś jest zwanym teatrem Nissana
Czas kończyć tę powieść scenę zdemontować
Na zdradzie i kłamstwie nie da się zbudować
Nijakiego związku żadnych namiętności
Nie wspomnę o szczęściu radości miłości
Scenariusz zabrano kartki zeń wyjęto
Wszelkie ślady zdrady skrzętnie usunięto
Sztuka teatralna dalej będzie grana
Mam jednak nadzieje, że bez tego pana
Który nie wiem, czemu skąd się wzięła sprawa?
Do mojej małżonki uzurpował prawa0 -
Dla teściowe jest ta "oda"
Niech i ją myśl ma zaszczyci
Dzisiaj jej splendoru doda
Niech ma z życia, co pochwyci
Sprawnym palcem w sprawnej ręce
Dziarsko dzierżąc pióro złote
Kilka wersów tu naprędce
Tymże piórem tu naplotę
Dla najdroższej, rodzicielki
Za mą żonę złożę dzięki
Choć mam z nią ambaras wielki
Jakoś zniosę przy niej męki
Szczęściem krótki żywot człeka
Lata życia szybko miną
Może śmierć już z kosą czeka
Wdowie łzy z jej oczu spłyną
To, że związek nie zbyt zgrany
Nie teściowej przecież wina
Choć w kościele ślub był brany
Karą boską ta dziewczyną
Całe szczęście, że kultura
Z mej osoby emanuje
Chociaż wredna jest jej córa
I tak za nią jej dziękuję
W ramach wielkiej mej wdzięczności
Za mej żony wychowanie
Na wakacje z wzajemności
Moich synków dwóch dostanie
Dadzą Jadze się we znaki
Złupią chatkę z piernikami
Zdolne są moje chłopaki
Puszczą babcię swą z torbami0 -
Tak krótkim życiem w ziemskiej krainie
Obdarowany jest byt człowieka
Tak wiele marzeń, pragnień go minie
Nie sprawiedliwym to, co go czeka
Jednym z tych pragnień wyżej wspomnianych
Zna czarny człowiek nie rzadko dziki
Z ludów odległych bliżej nie znanych
Ubogich w wodę krajów Afryki
Innym pragnieniem jest te, gdy krata
Rozdziela ludzi i w samotności
W pokucie swojej za "grzechy świata"
Marzysz by znaleźć się na wolności
Do tychże pragnień też się zalicza
Żyć tutaj w zdrowiu nie znać choroby
Nie poznać w życiu nigdy oblicza
Anioła śmierci nie trafić w groby
Wśród ludzkich pragnień wszyscy się zgodzą
Te najszczęśliwsze w sercu zachować
Te najwspanialsze niech się odrodzą
Móc czasoprzestrzeń zmanipulować
Do najskromniejszych zaliczyć mogę
By w kuflu pełnym złocisty trunek
Gasił pragnienie wyznaczał drogę
Odpędzał z głowy każdy frasunek
Wśród najważniejszych pragnień kobiecie
W „Psalmie dla ciebie” miłość wyznaje
W tobie pokładam przyszłość w tym świecie
Przy twoim boku żyć mi przystaje0 -
Chciałbym powędrować przez życia wspomnienia
Gdzieś do wrót krainy do dziejów zarania
Wrócić do tej chwili, kiedy stan olśnienia
Poddał moje zmysły wiódł do zakochania
Posiąść takie siły, aby wszystko zmienić
Poddać twojej woli zyskując przychylność
Widzieć z tobą przyszłość życia los odmienić
Nie być zadufanym w swoją nieomylność
Powstrzymać tę chwilę, która słowem rani
Użyć wyobraźni, kiedy myśl w potrzebie
Wzgardzić głupim słowem nie przekroczyć granic
Nieprzyzwoitości nie unieść się w gniewie
Słuchać tego w życiu, co jest serca mową
Ustnego przekazu uczuć twych przesłania
Przyjąć je do siebie ruszyć pustą głową
Oddać bez pamięci echu serc wołania
Nie żyć świadomością szans zaprzepaszczonych
Łaskawości losu nie wykorzystanych
Wszystkich wzniosłych uczuć głupotą straconych
Pychą i próżnością moją zatracanych0 -
Widzę mych myśli potok bezwładny
Zajmuje miejsce w sensu kolumnie
By równym krokiem w sposób ogładny
Móc maszerować w moim rozumie
Jak na paradzie w wojskowe święto
Z umysłu szańców z jaźni rubieży
Dobosz im werblem wybije tępo
Hufiec mych myśli przez świat pobieży
Literki strzelców w słowa drużyny
Drużyn zastępy w zdania złożone
Ze zdań zaś w zwrotkach w serce dziewczyny
Pójdą kompanie marszem zdrożone
Przez świat wędrując odpocząć staną
W sercach kobiecych kwaterę znajdą
Dostarczą wzruszeń myślą spisaną
Czasem rozczulą oczka łzą zajdą
Pójdą przez życie karne oddziały
Zwrotek batalion poniesie wiersze
Przemaszerują może świat cały
Zatoczą kręgi coraz to szersze
Mową wiązaną miłość wyznając
Z serc swych wyplotą kwiatów kobierce
Do stóp je rzucą wśród nich stąpając
Rozbudzą zmysły otworzą serce
W pięknej kobiecie pannie dziewczynie
Słowem swym skruszą mur nieufności
Przy blasku świecy w wytwornym winie
Ukoją wstyd swój i brak śmiałości
Czułość tam znajdą gdzie świat tajemny
W upojnych chwilach w bogactwie wzruszeń
W tańcu miłosnym, gdy czar przyjemny
Odbierze zmysły w rytmie poruszeń0 -
Czasie bezlitosny w życiu utracony
Jak bym wiele oddał by móc cofnąć ciebie
Bywasz chwilą szczęścia, rajem przesycony
Częściej jednak klęską przeklinaną w gniewie
W świątynie Chronosa zanosiłem modły
W najwspanialszych chwilach, aby cię zatrzymał
Chwile te zbyt piękne, aby odejść mogły
Modlitw mych wysłuchał, lecz cię nie powstrzymał
Bywasz mistrzem dłuta talent twój przewrotny
Z każdą chwilą życia odciskasz swe piętno
Rzeźbiąc twarze ludzi w sposób bezpowrotny
Zmieniasz w starczy grymas ich młodzieńcze piękno
Tyś nauczycielem czynisz mądrych ludzi
W tobie szkoła życia w niej twe nauczanie
Kiepskim ten jest uczniem którego utrudzi
Z błędów w swoim życiu wniosków wyciąganie
Tyle masz pociechy z ludzkiej naiwności
Dla „zabicia czasu” trwonią cię żałośnie
Sprawę sobie zdadzą z twojej bezczelności
Kiedy ty ich na śmierć skarzesz bezlitośnie
Śmieszność wzbudza twoją prawo na tym świecie
Moc legislacyjnych niedoskonałości
Wnet się przekonacie, kiedy się dowiecie
Że złodzieje czasu wciąż są na wolności0 -
a ja uważam że mimo wszystko warto nawet jeśli zakończy się to morzem wylanych łez rzeczywistość tak okrutna ponoć zdarza się tylko niekiedy na ogół jest pięknie a jeśli nawet
to i tak warto choćby tylko po to aby inni mogli poczytać tak piękne wiersze i gdyby mieli to szczęście że potrafiliby czytać sercem być może potrafiliby wyciągać wnioski na przyszłość
w moim przypadku było miej więcej tak lecz się nie skończyło trwa nadal
"Twoje oczy pełne bólu "twe życie przegrane
Po tym co zrobiłaś wszystko pogrzebane
Co nieskazitelne splamione zhańbione
Wszystkie me uczucia do grobu złożone
"I goryczy "mi w życiu nie brakło choć miało być słane różami
Kwiecisty kobierzec dziś zwiędły zaś ścieżki posłane kolcami
A miało być w życiu przepięknie tak bardzo ciebie kochano
Niestałe uczucie przygasło i miłość ci z serca wyrwano0 -
Czym jest przyjażń któż mi powie
Z odpowiedzią na pytanie
Te zawarte w prostym słowie
Dziś pośpieszyć będzie w stanie
Skąd przyjażni pochodzenie
Tej szlachetnej w niej materii
Która lekiem na cierpienie
I ratunkiem od histerii
Kiedy miłość odrzucona
Ktoś najbliższy w niej zawiedzie
Przyjażń jest nie zastąpiona
Od obłędu nas odwiedzie
Skąd w przyjażni jest ta siła
By w pustyni samotności
Wielką miłość odrodziła
Z mocy oaz życzliwości
Chyba z ducha jest natury
Bo nie z cechy posiadania
Pośród ludzi rzadko, który
Od przyjaciół swych się wzbrania
Cnotą boską z nią jednością
Poprzez ludzi zapomnianą
Z wiarą nadzieją miłością
Być powinna przedstawianą
Skąd w przyjażni dar poznania
Charakteru, cech człowieka
Zalet serca dostrzegania
Wśród przyjaciół tego człeka
Cóż energii jej dostarcza
By człowieka uszczęśliwić
Przyjaciela cień wystarcza
Przyjażń może nas zadziwić
Czym jest przyjażń czy magnesem
Do zwycięzców tłum przyciąga
Lecz przepadnie ta z kretesem
Gdyż szczerości to urąga
Nic z przyjażni, gdy nie szczera
Będzie miał ją zwyciężony
Przy nim jest, gdy cięgi zbiera
Przez przyjaciół pocieszony
Jak zrozumieć jej istotę
Jak rozeznać się w przyjażni
W głupcach wskaże ich miernotę
W mądrych dozę wyobrażni
Przyjażń darem dobrotliwym
Jaki bliskim ofiarujesz
By uczynić ich szczęśliwym
Czego sam też oczekujesz0 -
Bez tytułu wiersz ten będzie
Nie rozsławi też autorsko
Autor skromne beztalencie
Go traktuje amatorsko
Wśród poezji nie ukaże
Nikt go też nie wydrukuje
Wszystkim tutaj będzie w darze
Choć was może zdegustuje
Gdyż o niczym potraktuje
Sensu w nim też nijakiego
Nie znajdziecie, lecz zmarnuje
Chwilkę czasu wam cennego
Który jemu poświęcicie
W zwrotkach jego zagłębiając
Mam nadzieję, odpuścicie
Moją śmiałość wybaczając
Drobny żarcik moi mili
Nie weżmiecie za złe jego
Gdyż wam złościć w takiej chwili
Nie wypada gdyż nic złego
Psota wam ta nie uczyni
Wszak jesteście duchem młodzi
Młodość dobry humor czyni
Złość za to piękności szkodzi0 -
Przeczytałem skomentuje
Tekst twój przedniej jest materii
Troszkę jadem emanuje
Lecz daleki od histerii
W złośliwości obfitując
Budzi znów śpiące upiory
Z dawnych czasów, abstrahując
Z parszywości znane zmory
Jeśli piszesz w dobrej wierze
Nie zamyślasz w nim urazić
Tu nikogo, powiem szczerze
Podziw swój muszę wyrazić
Jeśli lubość w biciu piany
Miast talentem błysnąć w świecie
Daruj sobie ja nikt znany
Żadna korzyść z tego przecie
Aby opluć za nic człeka
Zdać publicznie poniżeniu
Żaden splendor z tego czeka
Raczej życie w zniesławieniu0 -
Człek cierpliwy we mnie drzemie
Przeto wyznam tu nie spiesznie
Że emocji nadmiar we mnie
Nie wzbudziłeś a wręcz śmiesznie
Dzisiaj z rana się zrobiło
Kiedyś waćpan Dyapanazy
Z komentarzem swym nie miło
Uderzyłeś w te wyrazy
Postulując by ma skromna
Chaotyczna tania wzdęta
Twórczość w głębszy sens ułomna
Kurom nioskom była wzięta
Gustującym z poświęceniem
W Przyjaciółce Harlequinie
Aby im była natchnieniem
Babciom żonom, w tej krainie
Cnota krytyk się nie boi
Tedy przyjąć je przystoi
Lżenie kpienie i wydrwienie
Wszystko zniosę w twej ocenie
Lecz nie zniosę ignoranta
Który tutaj pod pozorem
Życzliwego krytykanta
Miele próżnie swym jęzorem
Tudzież również pozorując
W tejże kwestii swoją wiedzę
Prawo sobie uzurpując
Dyrdymały śnić koledze
Chcąc zniechęcić do pisania
W tej witrynie na tym forum
Podstaw swobód, pisać wzbrania
Nie pytając zdania kworum
Lecz nic z tego mój kolego
Drażnić chcę estety zmysły
W twej osobie, znakiem tego
Ziszczę wszystkie me pomysły
Dalej pisząc dyrdymały
Wierszopolo moje skromne
Póty będą czytać chciały
Bez emocji w myśl przytomne
Piękne oczy mojej żony
Jej me wiersze dedykuje
Dla niej czas mój poświęcony
Ją w czytaniu rozsmakuje0 -
Chciałbym poszybować jako ptak na niebie
Posiąść te zdolności dar zgoła anielski
Cofnąć do przeszłości zabrać do niej ciebie
Przywrócić młodości mej obrazek sielski
Ujrzeć krajobrazy życia mego wiosny
Grożne gór oblicze piękne ich pejzaże
Rumieńcem okryty uśmiech twój radosny
W słońcu wykąpane nadbałtyckie plaże
Ponieść znów na rękach poprzez piach gorący
Kiedy podmuch wiatru okryć swym ramieniem
Trwać u twego boku, kiedy dzień gasnący
W mroku skrywa ziemię być sennym marzeniem
Zakochać się w wodach górskiego strumienia
W uśmiechniętej twarzy lustrzanym odbiciu
Tulić ciebie pieścić w chwilach uniesienia
W rytm wsłuchać miłosny w każdym serca biciu
Być twoim oparciem, gdy świat bez litości
Piętnując chciał zmusić miłości wyzucia
Za złe mając młodość cały kipiąc z złości
Z serca dziewczęcego wyrwać chciał uczucia
Napisać do ciebie znowu list miłosny
Brak mojej śmiałości ukryć między wiersze
Wyznać te uczucia, których umysł prosty
Słowami nie powie, kochanie najpierwsze0 -
piękny jest wiersz bardzo mi się podoba chciałoby się przy nim wykrzyczeć
tak tak pragnę i tak dalej ....nie będe się zapędzał bo ludzie mogą sobie zbyt wiele pomyśleć warto by z niego skorzystać gdybym ubiegał się o względy dziewczyny byłoby nie banalnie
romantycznie0
z życia wzięty
w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Opublikowano
@Basia_Malic
Pani Basiu wiersz a raczej grafo słabe bo i autor taki jakiejś takiej cherlawej postury a tak na poważnie może z czasem coś uda mi się w nim poprawić. Dzięki za ocenę pozdrawiam.