Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jarek_Rendzio

Użytkownicy
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek_Rendzio

  1. Witam panią. Dziękuję za poświęconą mi oraz mojemu skromnemu grafo uwagę jak również jego ocenę i wskazanie błędów oraz niedociągnięć. Wypaczoną średniówkę na tę chwilę poprawiłem lecz czy lepiej pozostawiam ocenie innym gdyż może okazać się to kosmetyką w stylu zamienił stryjek ....Nad rymami oczywiście mogę popracować z tym ze zapewne będzie to wiązało się z większymi zmianami co może powodować iż zatracę się w tym co chciałem przekazać. Pomyślę nad tym później a na tę chwilę dziękuję i pozdrawiam.

  2. tak wogóle ten skromny utworek zrodził się na prośbę pewnej grupy byłych przedszkolaków jako piosenka do której to pewna sympatyczna osóbka skomponowała nawet muzykę lecz niestety ociąga się ona z przesłaniem mi pełnego wykonania.Pozdrowionka

  3. jak pokrótce w proste zdania
    ludzkie życiorysy streścić
    czy ziszczone w nich zostały
    rodzicieli ich ambicje
    czy też życie scenariusze
    niczym z lotomatu spisze
    krętą ścieżką przeznaczeniu
    poprowadzi na spotkanie

    dziś po części na pytania
    odpowiedzi czas umieścić
    w internecie świat tak mały
    zniósł na wieści prohibicje
    z dawnych lat przyjazne dusze
    na ekranie niczym klisze
    prześwietlone w oka mgnieniu
    dają nam odpowiedź na nie

    co się stało z naszą klasą
    wszem i wobec dziś wiadomą
    jaką każdy poszedł drogą
    gdzie budował przyszłość swoją
    kto zapoznał się z wiecznością
    kto zwycięzcą lub przegranym
    czy nadzieje w nim składając
    lepsze jutro znaleźliśmy

    jak wyzwaniom trudnym czasom
    nadążamy czy znikomą
    nasze role grane z trwogą
    zamiast w chwale skryte zbroją
    czy hołdując tym wartością
    od dzieciństwa w nas wszczepianym
    z czystym sercem w świat zmierzając
    wszystkich w życiu kochaliśmy

  4. słuchaj panienko
    ogłuchła niewiele do niej dociera
    nie bajki to ni sen otwórz oczka proszę prędko
    dziewczęce marzenie umiera

    twój powóz konie strojna kwieciem kareta
    czy widzisz dobrze mgłą jaką osnute
    blask złota biel z czernią spleciona
    ona nie widzi letarg jakby uśpiona
    nie budzą jaźni kopyta stalą okute
    jest ślepa zmysły zatraca biedna kobieta

    z najczystszych uczuć pięknych
    owianych mgielnym tiulem
    wspomnienie chwil namiętnych
    pożegnać przyjdzie z bólem

    panienka bezwiednie kroczyć chce w hipnozie
    mknąc ku przeznaczeniu w kwiecistym powozie
    nie czuła na prośby w zmysły zubożała
    konających marzeń dostrzec swych nie chciała


    chrząknięciem przeszkodzi snom tym fiakier stary
    wyrwie w rzeczywistość wróci z sennej mary
    słysząc szloch złowróżbny, płaczek chór żałobnych
    wiedziona posępnym uczuciem dziewczyna
    złoży garść w modlitwie pocznie rozmyślanie
    cóżem uczyniła w zmysłach zniewolona
    karawana kalią, kirem wyścielona
    złotą nitką tkane w szarfie pożegnanie
    mistrzu ceremonii rytuał zaczyna
    idzie utykając pośród płyt nagrobnych
    przygnębiony stangret mała urna w przedzie
    dziewczę podświadomie za nią wzrokiem wiedzie

    pyta w głos żałobnych kto spoczął w trumience
    odpowiedź wyczyta w lśniącej łzy stangreta
    miejsce w niej wypełnia uczuć tych wspomnienie
    które to onegdaj czyste w białej szatce
    jako żonie dano a następnie matce
    dzisiaj splugawione zdały kresu tchnienie
    winna jest ich śmierci fałszywa kobieta
    skryta jako kryształ w nadobnej panience

  5. choć pamięć z wiekiem zawodzi
    natura taka ułomna
    tam w głębi nadal wciąż młodzi
    i wola życia niezłomna

    nie ważne lat temu wiele
    że los rozrzucił po świecie
    z dziecięctwa my przyjaciele
    kimkolwiek w życiu będziecie

    dzieciństwo razem spędzone
    świat zabaw pełnych radości
    marzenia dziecka spełnione
    niewinne pierwsze miłości

    beztroskie życia początki
    uśmiechy w kadrze zaklęte
    przyjaźni naszej pamiątki
    na zawsze w serca wrośnięte

  6. Klawiaturą niczym piórem
    Beztalencie bezrozumne
    W zwrotki zdania, rym formuje
    Marnotrawiąc chwile cenne

    Wersy brzmiące zgodnym chórem
    Przenikają czoło dumne
    Brak spójności je cechuje
    Tworzą nowe dzieło denne

    Myśl co szumnie weną zwana
    Gdy dopada czasem wieszcza
    Rzeczywistość tak przysłania
    W narkotycznym śnie umieszcza

    Ocknie się z amoku z rana
    Kiedy nocka nieco zblednie
    Choć zmęczony aż się słania
    Cieszą go spisane brednie

  7. Pamiętasz dziewczyno ten wieczór zimowy
    Tę parę przyjaciół ich długie rozmowy
    O wszystkim, o niczym niewinne paplanie
    Czy znasz to z przeszłości pamiętasz kochanie?

    Zdarzenia jak z bajki z sennego marzenia
    Tę bliskość ust naszych niewinne spojrzenia
    Twa chwila słabości, gdy mój brak umiaru
    Wykorzystać śmiałem używając czaru

    Nie pomny zakazów ni też konwenansów
    Za przykład zaś biorąc z burzliwych romansów
    Postacie mi znane z nich czerpiąc swój wzorzec
    Zatknąłem w twym sercu zdobywcy proporzec

    Tej nocy pamiętnej kochając bez granic
    Namiętnie z uczuciem gdzie świat był nam za nic
    Pamiętam myślałem zadając pytanie
    W czym jest ma zasługa za miłość kochanie

    Czy w tym, że cierpliwie z biegłością kochanka?
    Tuliłem pieściłem szeptałem ci z ranka
    Przez usta spragnione najczulsze z słów znanych
    Formując je w serca miłością pisanych

    Czy w tym żem przystojny uroczy wspaniały?
    Czy może, że kocha mnie kobiet świat cały?
    Być może ta zwrotka odpowiedź przybliża
    Że wierna jest ze mnie kopia narcyza

  8. Czas nasz upływa z nim młodość
    Za dniem kolejny przemija
    Jak koszmar senny twe życie
    Z kolejnym dniem cię zabija

    Jak ptak szybując na wietrze
    Przez życie zmierzasz do celu
    Z młodości w mętnym wspomnieniu
    Wśród żywych nas już niewielu

    Zza mgły ostatnim spojrzeniem
    Nim oddech w piersi ustanie
    Przyjdzie pokłonić się przyjacielu
    Do śmierci na jej spotkanie

    Gdy mrok zasłoni twe oczy
    W ciemnościach skryje oblicze
    Jak łódź w bezmiarze wód oceanu
    Pogrążysz siebie w niebycie

    I choć już ciebie nie będzie
    Wśród bliskich w ziemskiej postaci
    Tak wróć tu kiedyś mój przyjacielu
    Odwiedzić w niedoli braci

    Utul jak możesz najmocniej
    Otuchy wlej w serca, ciepła
    I nie istotne skąd tu przybędziesz
    Czy z niebios czy może z piekła?

    Na zawsze żyjąc w pamięci
    Przyjaciół z czasów młodości
    Choćbyś miał przybyć tu jako upiór
    I takim przyjmiem cię w gości

    Nie straszna nam postać twoja
    Ni brak w lusterku odbicia
    Kochamy ciebie nawet po śmierci
    Jak kiedyś dawniej za życia

  9. Powiedz proszę kochany
    Czy kochasz mnie ma miłości?
    Stan uczuć twoich nie znany
    Zadręczam się z niepewności

    Skąd w tobie moja najdroższa
    W uczucia moje zwątpienie
    Nad wolność jesteś mi droższa
    Mym szczęściem w tobie więzienie

    Szczęśliwym życie we dwoje
    Smak ust twych mym narkotykiem
    Otwierasz serca podwoje
    Zniewalasz zmysły dotykiem

    Mą wiosną jesteś nadzieją
    Miłością w sercu rozkwitasz
    Do ciebie usta się śmieją
    Gdy o poranku mnie witasz

    Mym latem jesteś pogodą
    Miłością wciąż promieniujesz
    Gdy w chmurny dzień zrosi wodą
    Słoneczny żar zastępujesz

    Na jesień jesteś mym lekiem
    Na chłody ciepłym okryciem
    Najbliższym sercu człowiekiem
    Mą drogą w świecie mym życiem

    Gdy zimą mróz lodem skuje
    Na szybie rzeźbi pejzaże
    Twa miłość w świat emanuje
    Rozgrzewasz serca w jej żarze

  10. Taka sobie sztuka

    Co kocham najbardziej? To dobre pytanie
    Kiedyś bez wahania powiedziałbym na nie
    Jednak w dniu dzisiejszym moja ukochana
    Odpowiedź nie prosta a przyczyna znana
    Skala mych wartości uległa dziś zmianie
    Wraz z skalą wartości odpowiedź na pytanie
    Kochałem ja kiedyś piękne niewiniątko
    Przemiłe, powabne słodziutkie dziewczątko
    Wzrastało me dziewczę tuż przy mnie u boku
    Z dnia na dzień dojrzalsze równało mi kroku
    Gdy dziewczę dorosło kroku dorównało
    Przed Boga ołtarze zaciągnąć mnie chciało
    Pomyślałem wspaniale będzie twoja wola
    Spełnieniem mych marzeń przy boku twym rola
    Marzenie spełniłem role obsadzone
    Dostałem w niej ciebie kochanie za żonę
    Scenariusz klasyczny w każdym życiu znany
    Dzień spędzamy w pracy w nocy się kochamy
    Teatrem nam wszechświat sceną nasze życie
    Reżyser gdzieś w chmurach patrzy na nas skrycie
    Tylko teraz nie wiem tak się pomieszało
    Sztuką romantyczną życie nam być miało
    Scenarzystka jednak scenariusz zmieniła
    Spektakl z romantyki w dramat zamieniła
    Lecz pamiętam dobrze scenariusz czytałem
    Dwie role w nim główne tak go spamiętałem
    Nasze role główne reszta to statyści
    W przepięknej scenerii marzenie się ziści
    Czytając tak kiedyś scenariusz uważnie
    Myśl naszła mnie taka, że mogę odważnie
    Kontrakt parafować podpis pod nim złożyć
    Jako potwierdzenie złoty krążek włożyć
    I tak początkowo życie nam płynęło
    Zgodnie wypełniając scenarzysty dzieło
    Pierwszy akt był pięknym ogrodem miłości
    Rajem nie zmąconym, czasem namiętności
    Był krainą szczęścia, naszych serc radości
    I spełnieniem zwykłej ludzkiej powinności
    W drugim akcie klapa zaraz po antrakcie
    Zmieniono scenariusz i całą w nim akcję
    Scenariusz zmieniony akcja zamieniona
    Dokonała zmian w nim scenarzystka żona
    Nastąpiła nowa w sztuce tej obsada
    W tytule zaś sztuki umieszczono „Zdrada”
    Piękna moja pani role tak zmieniła
    Że w gronie statystów męża umieściła
    Główna zaś „Mą” rolę ma były statysta
    Jest nim „Grześ katolik” nowy jej artysta
    Trzeci akt czas zacząć, lecz nie na tej scenie
    Akcja się przełoży na przednie siedzenie
    Na przednim siedzeniu sztuka będzie grana
    Teatr zaś jest zwanym teatrem Nissana
    Czas kończyć tę powieść scenę zdemontować
    Na zdradzie i kłamstwie nie da się zbudować
    Nijakiego związku żadnych namiętności
    Nie wspomnę o szczęściu radości miłości
    Scenariusz zabrano kartki zeń wyjęto
    Wszelkie ślady zdrady skrzętnie usunięto
    Sztuka teatralna dalej będzie grana
    Mam jednak nadzieje, że bez tego pana
    Który nie wiem, czemu skąd się wzięła sprawa?
    Do mojej małżonki uzurpował prawa

  11. Dla teściowe jest ta "oda"
    Niech i ją myśl ma zaszczyci
    Dzisiaj jej splendoru doda
    Niech ma z życia, co pochwyci

    Sprawnym palcem w sprawnej ręce
    Dziarsko dzierżąc pióro złote
    Kilka wersów tu naprędce
    Tymże piórem tu naplotę

    Dla najdroższej, rodzicielki
    Za mą żonę złożę dzięki
    Choć mam z nią ambaras wielki
    Jakoś zniosę przy niej męki

    Szczęściem krótki żywot człeka
    Lata życia szybko miną
    Może śmierć już z kosą czeka
    Wdowie łzy z jej oczu spłyną

    To, że związek nie zbyt zgrany
    Nie teściowej przecież wina
    Choć w kościele ślub był brany
    Karą boską ta dziewczyną

    Całe szczęście, że kultura
    Z mej osoby emanuje
    Chociaż wredna jest jej córa
    I tak za nią jej dziękuję

    W ramach wielkiej mej wdzięczności
    Za mej żony wychowanie
    Na wakacje z wzajemności
    Moich synków dwóch dostanie

    Dadzą Jadze się we znaki
    Złupią chatkę z piernikami
    Zdolne są moje chłopaki
    Puszczą babcię swą z torbami

  12. Tak krótkim życiem w ziemskiej krainie
    Obdarowany jest byt człowieka
    Tak wiele marzeń, pragnień go minie
    Nie sprawiedliwym to, co go czeka

    Jednym z tych pragnień wyżej wspomnianych
    Zna czarny człowiek nie rzadko dziki
    Z ludów odległych bliżej nie znanych
    Ubogich w wodę krajów Afryki

    Innym pragnieniem jest te, gdy krata
    Rozdziela ludzi i w samotności
    W pokucie swojej za "grzechy świata"
    Marzysz by znaleźć się na wolności

    Do tychże pragnień też się zalicza
    Żyć tutaj w zdrowiu nie znać choroby
    Nie poznać w życiu nigdy oblicza
    Anioła śmierci nie trafić w groby

    Wśród ludzkich pragnień wszyscy się zgodzą
    Te najszczęśliwsze w sercu zachować
    Te najwspanialsze niech się odrodzą
    Móc czasoprzestrzeń zmanipulować

    Do najskromniejszych zaliczyć mogę
    By w kuflu pełnym złocisty trunek
    Gasił pragnienie wyznaczał drogę
    Odpędzał z głowy każdy frasunek

    Wśród najważniejszych pragnień kobiecie
    W „Psalmie dla ciebie” miłość wyznaje
    W tobie pokładam przyszłość w tym świecie
    Przy twoim boku żyć mi przystaje

  13. Chciałbym powędrować przez życia wspomnienia
    Gdzieś do wrót krainy do dziejów zarania
    Wrócić do tej chwili, kiedy stan olśnienia
    Poddał moje zmysły wiódł do zakochania

    Posiąść takie siły, aby wszystko zmienić
    Poddać twojej woli zyskując przychylność
    Widzieć z tobą przyszłość życia los odmienić
    Nie być zadufanym w swoją nieomylność

    Powstrzymać tę chwilę, która słowem rani
    Użyć wyobraźni, kiedy myśl w potrzebie
    Wzgardzić głupim słowem nie przekroczyć granic
    Nieprzyzwoitości nie unieść się w gniewie

    Słuchać tego w życiu, co jest serca mową
    Ustnego przekazu uczuć twych przesłania
    Przyjąć je do siebie ruszyć pustą głową
    Oddać bez pamięci echu serc wołania

    Nie żyć świadomością szans zaprzepaszczonych
    Łaskawości losu nie wykorzystanych
    Wszystkich wzniosłych uczuć głupotą straconych
    Pychą i próżnością moją zatracanych

  14. Widzę mych myśli potok bezwładny
    Zajmuje miejsce w sensu kolumnie
    By równym krokiem w sposób ogładny
    Móc maszerować w moim rozumie

    Jak na paradzie w wojskowe święto
    Z umysłu szańców z jaźni rubieży
    Dobosz im werblem wybije tępo
    Hufiec mych myśli przez świat pobieży

    Literki strzelców w słowa drużyny
    Drużyn zastępy w zdania złożone
    Ze zdań zaś w zwrotkach w serce dziewczyny
    Pójdą kompanie marszem zdrożone

    Przez świat wędrując odpocząć staną
    W sercach kobiecych kwaterę znajdą
    Dostarczą wzruszeń myślą spisaną
    Czasem rozczulą oczka łzą zajdą

    Pójdą przez życie karne oddziały
    Zwrotek batalion poniesie wiersze
    Przemaszerują może świat cały
    Zatoczą kręgi coraz to szersze

    Mową wiązaną miłość wyznając
    Z serc swych wyplotą kwiatów kobierce
    Do stóp je rzucą wśród nich stąpając
    Rozbudzą zmysły otworzą serce

    W pięknej kobiecie pannie dziewczynie
    Słowem swym skruszą mur nieufności
    Przy blasku świecy w wytwornym winie
    Ukoją wstyd swój i brak śmiałości

    Czułość tam znajdą gdzie świat tajemny
    W upojnych chwilach w bogactwie wzruszeń
    W tańcu miłosnym, gdy czar przyjemny
    Odbierze zmysły w rytmie poruszeń

  15. Czasie bezlitosny w życiu utracony
    Jak bym wiele oddał by móc cofnąć ciebie
    Bywasz chwilą szczęścia, rajem przesycony
    Częściej jednak klęską przeklinaną w gniewie

    W świątynie Chronosa zanosiłem modły
    W najwspanialszych chwilach, aby cię zatrzymał
    Chwile te zbyt piękne, aby odejść mogły
    Modlitw mych wysłuchał, lecz cię nie powstrzymał

    Bywasz mistrzem dłuta talent twój przewrotny
    Z każdą chwilą życia odciskasz swe piętno
    Rzeźbiąc twarze ludzi w sposób bezpowrotny
    Zmieniasz w starczy grymas ich młodzieńcze piękno

    Tyś nauczycielem czynisz mądrych ludzi
    W tobie szkoła życia w niej twe nauczanie
    Kiepskim ten jest uczniem którego utrudzi
    Z błędów w swoim życiu wniosków wyciąganie

    Tyle masz pociechy z ludzkiej naiwności
    Dla „zabicia czasu” trwonią cię żałośnie
    Sprawę sobie zdadzą z twojej bezczelności
    Kiedy ty ich na śmierć skarzesz bezlitośnie

    Śmieszność wzbudza twoją prawo na tym świecie
    Moc legislacyjnych niedoskonałości
    Wnet się przekonacie, kiedy się dowiecie
    Że złodzieje czasu wciąż są na wolności

  16. a ja uważam że mimo wszystko warto nawet jeśli zakończy się to morzem wylanych łez rzeczywistość tak okrutna ponoć zdarza się tylko niekiedy na ogół jest pięknie a jeśli nawet
    to i tak warto choćby tylko po to aby inni mogli poczytać tak piękne wiersze i gdyby mieli to szczęście że potrafiliby czytać sercem być może potrafiliby wyciągać wnioski na przyszłość
    w moim przypadku było miej więcej tak lecz się nie skończyło trwa nadal




    "Twoje oczy pełne bólu "twe życie przegrane
    Po tym co zrobiłaś wszystko pogrzebane
    Co nieskazitelne splamione zhańbione
    Wszystkie me uczucia do grobu złożone

    "I goryczy "mi w życiu nie brakło choć miało być słane różami
    Kwiecisty kobierzec dziś zwiędły zaś ścieżki posłane kolcami
    A miało być w życiu przepięknie tak bardzo ciebie kochano
    Niestałe uczucie przygasło i miłość ci z serca wyrwano

  17. Czym jest przyjażń któż mi powie
    Z odpowiedzią na pytanie
    Te zawarte w prostym słowie
    Dziś pośpieszyć będzie w stanie

    Skąd przyjażni pochodzenie
    Tej szlachetnej w niej materii
    Która lekiem na cierpienie
    I ratunkiem od histerii

    Kiedy miłość odrzucona
    Ktoś najbliższy w niej zawiedzie
    Przyjażń jest nie zastąpiona
    Od obłędu nas odwiedzie

    Skąd w przyjażni jest ta siła
    By w pustyni samotności
    Wielką miłość odrodziła
    Z mocy oaz życzliwości

    Chyba z ducha jest natury
    Bo nie z cechy posiadania
    Pośród ludzi rzadko, który
    Od przyjaciół swych się wzbrania

    Cnotą boską z nią jednością
    Poprzez ludzi zapomnianą
    Z wiarą nadzieją miłością
    Być powinna przedstawianą

    Skąd w przyjażni dar poznania
    Charakteru, cech człowieka
    Zalet serca dostrzegania
    Wśród przyjaciół tego człeka

    Cóż energii jej dostarcza
    By człowieka uszczęśliwić
    Przyjaciela cień wystarcza
    Przyjażń może nas zadziwić

    Czym jest przyjażń czy magnesem
    Do zwycięzców tłum przyciąga
    Lecz przepadnie ta z kretesem
    Gdyż szczerości to urąga

    Nic z przyjażni, gdy nie szczera
    Będzie miał ją zwyciężony
    Przy nim jest, gdy cięgi zbiera
    Przez przyjaciół pocieszony

    Jak zrozumieć jej istotę
    Jak rozeznać się w przyjażni
    W głupcach wskaże ich miernotę
    W mądrych dozę wyobrażni

    Przyjażń darem dobrotliwym
    Jaki bliskim ofiarujesz
    By uczynić ich szczęśliwym
    Czego sam też oczekujesz

  18. Bez tytułu wiersz ten będzie
    Nie rozsławi też autorsko
    Autor skromne beztalencie
    Go traktuje amatorsko

    Wśród poezji nie ukaże
    Nikt go też nie wydrukuje
    Wszystkim tutaj będzie w darze
    Choć was może zdegustuje

    Gdyż o niczym potraktuje
    Sensu w nim też nijakiego
    Nie znajdziecie, lecz zmarnuje
    Chwilkę czasu wam cennego

    Który jemu poświęcicie
    W zwrotkach jego zagłębiając
    Mam nadzieję, odpuścicie
    Moją śmiałość wybaczając

    Drobny żarcik moi mili
    Nie weżmiecie za złe jego
    Gdyż wam złościć w takiej chwili
    Nie wypada gdyż nic złego

    Psota wam ta nie uczyni
    Wszak jesteście duchem młodzi
    Młodość dobry humor czyni
    Złość za to piękności szkodzi

  19. Przeczytałem skomentuje
    Tekst twój przedniej jest materii
    Troszkę jadem emanuje
    Lecz daleki od histerii

    W złośliwości obfitując
    Budzi znów śpiące upiory
    Z dawnych czasów, abstrahując
    Z parszywości znane zmory

    Jeśli piszesz w dobrej wierze
    Nie zamyślasz w nim urazić
    Tu nikogo, powiem szczerze
    Podziw swój muszę wyrazić

    Jeśli lubość w biciu piany
    Miast talentem błysnąć w świecie
    Daruj sobie ja nikt znany
    Żadna korzyść z tego przecie

    Aby opluć za nic człeka
    Zdać publicznie poniżeniu
    Żaden splendor z tego czeka
    Raczej życie w zniesławieniu

  20. Człek cierpliwy we mnie drzemie
    Przeto wyznam tu nie spiesznie
    Że emocji nadmiar we mnie
    Nie wzbudziłeś a wręcz śmiesznie

    Dzisiaj z rana się zrobiło
    Kiedyś waćpan Dyapanazy
    Z komentarzem swym nie miło
    Uderzyłeś w te wyrazy

    Postulując by ma skromna
    Chaotyczna tania wzdęta
    Twórczość w głębszy sens ułomna
    Kurom nioskom była wzięta

    Gustującym z poświęceniem
    W Przyjaciółce Harlequinie
    Aby im była natchnieniem
    Babciom żonom, w tej krainie

    Cnota krytyk się nie boi
    Tedy przyjąć je przystoi
    Lżenie kpienie i wydrwienie
    Wszystko zniosę w twej ocenie

    Lecz nie zniosę ignoranta
    Który tutaj pod pozorem
    Życzliwego krytykanta
    Miele próżnie swym jęzorem

    Tudzież również pozorując
    W tejże kwestii swoją wiedzę
    Prawo sobie uzurpując
    Dyrdymały śnić koledze

    Chcąc zniechęcić do pisania
    W tej witrynie na tym forum
    Podstaw swobód, pisać wzbrania
    Nie pytając zdania kworum

    Lecz nic z tego mój kolego
    Drażnić chcę estety zmysły
    W twej osobie, znakiem tego
    Ziszczę wszystkie me pomysły

    Dalej pisząc dyrdymały
    Wierszopolo moje skromne
    Póty będą czytać chciały
    Bez emocji w myśl przytomne

    Piękne oczy mojej żony
    Jej me wiersze dedykuje
    Dla niej czas mój poświęcony
    Ją w czytaniu rozsmakuje

  21. Chciałbym poszybować jako ptak na niebie
    Posiąść te zdolności dar zgoła anielski
    Cofnąć do przeszłości zabrać do niej ciebie
    Przywrócić młodości mej obrazek sielski

    Ujrzeć krajobrazy życia mego wiosny
    Grożne gór oblicze piękne ich pejzaże
    Rumieńcem okryty uśmiech twój radosny
    W słońcu wykąpane nadbałtyckie plaże

    Ponieść znów na rękach poprzez piach gorący
    Kiedy podmuch wiatru okryć swym ramieniem
    Trwać u twego boku, kiedy dzień gasnący
    W mroku skrywa ziemię być sennym marzeniem

    Zakochać się w wodach górskiego strumienia
    W uśmiechniętej twarzy lustrzanym odbiciu
    Tulić ciebie pieścić w chwilach uniesienia
    W rytm wsłuchać miłosny w każdym serca biciu

    Być twoim oparciem, gdy świat bez litości
    Piętnując chciał zmusić miłości wyzucia
    Za złe mając młodość cały kipiąc z złości
    Z serca dziewczęcego wyrwać chciał uczucia

    Napisać do ciebie znowu list miłosny
    Brak mojej śmiałości ukryć między wiersze
    Wyznać te uczucia, których umysł prosty
    Słowami nie powie, kochanie najpierwsze

  22. piękny jest wiersz bardzo mi się podoba chciałoby się przy nim wykrzyczeć
    tak tak pragnę i tak dalej ....nie będe się zapędzał bo ludzie mogą sobie zbyt wiele pomyśleć warto by z niego skorzystać gdybym ubiegał się o względy dziewczyny byłoby nie banalnie
    romantycznie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...