pełna koloru i deszczu,
zasmucona swym odbiciem
w jeziorze zimnym od grzechu
coraz zimniej jest i ciemniej
jakby wstawał ranek na wieczór
uśmiech zamarł razem z jej nadejściem
w całym tym miasteczku
słychać niespokojne gwizdy i szumy
krople deszczu spływają z szelestem po rynnie
w krótce też na szybie spoczywa płatek śniegu
a ja sobię myślę:jak to będzie?