Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

olek opaliński

Użytkownicy
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez olek opaliński

  1. nie rozumiesz, i może tekst poprostu kiepski pozdro:)
  2. Piąta, dość wczesne zmartwychwstanie. Guzik, telewizor: cytuje niebo w niskiej rozdzielczości. jeszcze papieros i mycie stóp. winy są niedaleko - o rzut kamieniem
  3. heh, dobre! pozdro:)
  4. miłość to podwyższony poziom serotoniny w mózgu - w kolorowym piśmie przeczytał:) pozdrowienia
  5. mocniej niż zwykle, a najbardziejsza puenta:) pozdrowienia
  6. tli jak latarnia. coraz wolniej dochodzi ulica, to miejsce coraz głębiej zabliźnia się w pamięć, krzepnie jak asfalt. na skrzyżowaniach kierują światłem
  7. tak jak zwykle
  8. aha. wrzuce tu jesze troche moich gniotów, ale bedo niektóre krotsze:)
  9. potwierdzam poprzednie. pozdro:)
  10. egzakli, poza warsztatem oczywiście:)
  11. się mi nie podoba. pozdro:)
  12. zapomniałem - piekny wiersz:)
  13. właśnie dlatego że brzozy białe ta kruszyna aż tak pospolita i ptaki bo nawet ten co tam i z powrotem piramidy z góry oglądał do olch swoich wraca gdy pora opłotki, zarośla droga piaszczysta dom babci i ten pekaes jeden na dobę na księżyc łatwiej chyba
  14. też przyklasnę:)
  15. wiesz, zawsze fascynował mnie ten obraz, kiedy ptaki lądują na powierzchni nieba albo jeziora. czasami widzę, przeglądasz się w ptakach. deszcz, jak w werbel, uderzył w blaszany parapet, zupełnie podobny do tego na dziesiątym piętrze jednak już w innym mieście. powietrze, prawie nie było powietrza, stałem w tym miejscu miasto blednie
  16. odrazu poznałem:)
  17. we wiadro zostaje - jak tu sie dodaje kursywe? pozdro:)
  18. jak zdążę to mi sie uda::) pozdro
  19. może następny:)
  20. swetery sie przędzie:) pozdro
  21. tytuł; odblaski
  22. Opowiadała jak wraca: tak jak wyszedł, w spodniach i samej koszuli. Jest tamta izba i lampa, przy której czytała do światła. Wszystkie drogi były zasypane, nawet ścieżka do studni i wieko, okrągłe jak ten Księżyc - dryfował we wiadrze, aż zamarzł, zarósł setkami igiełek. Mróz ponacinał szyby i, przecież zbyt twardą skórę. Potem śni mi się jak wstaje z klęczek od świętego obrazu, siada przy oknie na tym samym krześle i czeka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...