Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Malwina Dąbrowska

Użytkownicy
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Malwina Dąbrowska

  1. były premier: jakiś apel? zak stanisława: precz z królami lodu ale żeby nie było że wiersz feministyczny kobiety bywają niegorsze ;) bajka-bajka: dzięki. również pozdrawiam :) kasia: ah ah zadziwiające doprawdy że w tym wieku jeszcze pamiętasz bajki Andersena. skojarzenie i tak się nasuwa nie widzę potrzeby zmieniać. jaka nota? :P
  2. uśmiechem ślizga się po tafli jej spojrzenia z chłodną precyzją kręci piruety zasypuje komplementami dotknięciem lodowatych dłoni wywołuje dreszcze na białej skórze powoli owija ją sobie ciasno wokół zmrożonych gałek oczu sekwencją drobnych kroków posuwa naprzód swój plan by w finalnym akcie z zimną krwią wbić sopel dokładnie w serce
  3. co do "zagranicy" malarka ma rację. wyjeżdża się za granicę (jakiegoś państwa) a utrzymuje się stosunki z "zagranicą" (czyli ogólem państw znajdujących się poza granicami danego państwa). jednak reszta uwag malarki mnie bardzo rozbawiła he he
  4. myślę że to powstanie było nieuknione właśnie z powodu stosunków polsko-radzieckich. utworzenie w okupowanej Polsce PKWN które szerzyło propagandę komunistyczną i występowało przeciwko rzadowi polskiemu na emigracji było zwiastunem przyszłych poczynań ZSRR wobec Polski. schowanie głowy w piasek mogło rzeczywiście oszczędzić trochę istnień ludzkich ale co stało się z Akowcami po zajęciu Polski przez Rosjan każdy wie. powstanie przygotowało grunt do kolejnych walk z okupantami tym razem radzieckimi pokazało determinację Polaków w walce o niepodległość i na pewno wpłynęło na przyszłe pokolenia Polaków które wychowane na tradycji powstańczej z odwagą występowały przeciwko władzom komunistycznym. oczywiście pozostaje kwestia samej organizacji powstania. niestety władze AK okazały się strasznie nieudolne a zabiegania rządu londyńskiego (osłabionego znacznie odejściem charyzmatycznego Sikorskiego) o pomoc brytyjską nieskuteczne. jednakże samą decyzję o wybuchu powstania trudno jest jednoznacznie potepić.
  5. może nalezałoby zlecić powołanie jakiejś Komisji Do Badań Nad Bełkotami :P
  6. obudziłam się z kulą wpisaną w boki bioder teraz wszystko kręci się wokół niej mój świat się skurczył do rozmiarów plastrów ogórka które codziennie przełykam dla prawidłowego rozwoju kuli on mówi o niej moja perełko z garbem z przodu zaczęłam przypominać dzwonnika z powieści Hugo w tym kulocentrycznym układzie nie jestem gwiazdą pieszczenie mnie zeszło na dalszy plan ostatnio całe dnie spędzam rozłożona na łopatki w ściankach kuli odnalazłam analogię do budowy ostrygi
  7. proponuję darować sobie temat cnót i skupić się na tekście :)
  8. Czy każdy już wie? A jak nie wie to niech pamięta Sceptic napisał historię na 90%! A tak na poważnie to ten tekst w sobie poezji nie ma za wiele w przeciwieństwie do odwołań historycznych. Efekt średni. pozdrawiam
  9. a miło mi. równiez pozdrawiam :)
  10. a dziękuję panu za uwagi. wiem że nie są czepialskie :) co do całowania i wieży- inaczej to widzę więc nie zmieniam.
  11. jakoś tak wyszło...
  12. jeszcze "palili papierosa" to chyba nie było palenie grupowe więc może należałoby ich obdarzyć więcej niż jednym papierosem :)
  13. wydaje mi się że istnieje związek frazeologiczny "lodowate milczenie". wtedy "chłodne milczenie" można uznać za kontaminację opartą na podobieństwie znaczeniowym. a tak na marginesie to po przeczytaniu komentarzy pana Piotra zauważyłam że charakteryzuje go unikatowa dbałość o polszczyznę :)
  14. Wypuściłam Malwinę z wieży. Bo nie mogłam już dłużej patrzeć, jak przyparta głową do kolan drży we własnych objęciach. Bo bałam się, że całkiem przemarznie. Malwina wprawdzie promienieje, wręcz pali się do uczucia, ale jej szkielet budują przecież kostki lodu. I choć czasami wydaje się, że jeszcze jeden ciepły dotyk, a Malwina skłonna rozpłynąć się w uśmiechu, to za chwilę znów unosi się chłodnym milczeniem. Ciepło. zimno. Zimno. ciepło. A jeśli książę nie dostosuje się do różnicy temperatu, a jeśli odejdzie do innej bajki? Do uścisku rozpalonych słońcem kobiet o nigdy niestygnącej skórze. Malwina koniecznie chce poprawić krążenie, więc budzi się w środku nocy. Ociera rosę z tafli twarzy. Bije ręką w piersi. Tłucze serce za jego niewysłowiony chłód. Przecież chce kochać. Ale to zmusza do codziennego przebijania się przez skute twardym lodem ściany uprzedzeń, które kiedyś były jej stałym oparciem. Teraz należałoby je zburzyć, a Malwina panicznie boi się zniszczeń. Dzień w dzień mocno trzyma się pordzewiałych klamek. Przez zamknięte drzwi rozmawia z księciem. Całuje tylko w oknie. Dopiero wieczorami w samotności wyjmuje pojedynczo cegły. Ogląda. Dotyka. Odkłada na miejsce. Wali łzami w mur.
  15. Malwinę zamknęłam na wieży. Będzie tam miała dogodne warunki do zapuszczania korzeni włosów w oczekiwaniu na księcia. Książę i tak się nie pojawi. Ostatni stracił głowę dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami. Ale Malwina o tym nie wie. Pewnie nie chciałaby się dowiedzieć. Myślę, że z samotnością też jej powinno być dobrze. Doskonale podkreśli jej opuszczoną talię karku. Odwróci uwagę twarzy od bijącego w pojedynkę serca. Na pewno będzie długo i dobrze się trzymać. Może nie nastąpi to od razu, ale wkrótce Malwina się przyzwyczai. Zawsze była skłonna do ustępstw. Z mojego stanowiska widzę roztaczające się szerokim łukiem pole łez. Malwina płacze. Nikt nie śpieszy jej na ratunek. Wyciera smarkaty nos w chusteczkę, którą miała przywitać księcia. Chusteczka przyjmuje zmianę losu bez protestu. Daje się pognieść i zwinąć w kulkę. Malwina chyba zdaje sobie sprawę z tego, że to już koniec krucjaty. Książę i jego rumak nie przybędą. Smocze szpony zła nie zostaną ukrócone. A podpisanie aktów oddania przełoży się na nieskończoność. Włócznia przeszywa niczym nieuzbrojone serce Malwiny. W dowód męstwa Malwina postanawia zrezygnować z podtrzymywania chusteczki. Rzuca nią, lecz gdy chusteczka ma wypaść przez okno, otwiera dłonie i zapewnia jej łagodne lądowanie. Szybko chowa ręce do kieszeni. Nie lubi pokazywania na palcach dobroci. Jeszcze ktoś niepowołany mógłby to zobaczyć, a potem komisyjne badanie dotknięcie i świat dowiedziałby się, jaka jest pełna ciepła. Malwina wstydzi się temperatury swoich uczuć. O ile to tylko możliwe przechowuje je w lodówce i podaje tylko na zimno. Czasami odgrzewa na wyraźne zamówienie, lecz zdarza się jej to niezmiernie rzadko. Tak naprawdę menu nie obejmuje tego, co Malwina potrafi zgotować w rzeczywistości. W rzeczywistości Malwina stoi na starcie parapetu i szykuje się do skoku w dal. Przysiada. Przekłada prawą nogę. Przekłada lewą nogę. Dodaje rękę. Ledwie się trzyma. Po chwili wycofuje się. Jak zawsze. Malwina nie jest pewna tego na co liczy. Niespokojna o to, czy ktoś dostrzegł jej działania dla bezpieczeństwa jeszcze kilka razy wychyla się przez okno. Noc spędza przy telefonie. Nie otrzymuje alarmujących sygnałów. Poczynania Malwiny obserwuję z dotkliwą przyjemnością. Odkąd zamknęłam Malwiną na wieży w nocy oddycham głęboko. Mam poprawne sny. Nie rozbudzam nadziei.
  16. nie zdążyłeś za to usunąć "alkocholu" trochę wstyd :P reszta dobra
  17. przecież to parafraza Poświatowskiej jak można ocenić na plus powielanie czyichś metafor? pozdrawiam
  18. Do Kasi pierwszej: a czy to nie pani rozkoszowala się słuchaniem ciszy u laryngologa? a może od tego siedzenia w domu mam halucynacje... naprawdę wydaje mi się że cisza ma dźwięk :) zresztą zapraszam do dyskursu na matmie :P p.s. a ta konstruktywność krytyki to owoc warsztatów z Panem "a czemu jabłko ma tylko głowę..." ? ;) Do Kasi drugiej: ostatnio cisza wydaje mi się bardzo hałaśliwa jakkolwiek to głupio brzmi ;) dzięki za komentarz :)
  19. od pewnego czasu dzielę s-pokój z ciszą cisza gra całymi dniami pierwsze skrzypce zagłusza sobą głosy odtwarzane taśmowo z pamięci w nocy cisza przychodzi kładzie się obok na poduszce bez-dźwiękiem próbuje we-drzeć się do ucha z ciszą nie ma o czym rozmawiać cisza nie rozumie nie słucha obija się tylko echem od dźwiękoszczelności ścian uciszona wbijam zęby w podłogę łzy zagryzam twardym milczeniem nie zakłócam ciszy spokoju
  20. Za tłumem powtórzę, że apostrofa do Marii Magdaleny brzmi jakoś tak nienaturalnie patetycznie. Razi mnie również "klepiemy bez wiary w wiarę", co tchnie strasznym banałem, ale wiersz uważam raczej za udany i przyznaję, że jest niezły;) Pozdrawiam :)
  21. o północy obudziło go mrowienie w prawej ręce okrył się mocniej wstydem i wyszedł ze skóry a ona nadal leżała nieporuszona na biurku pochylił głowę nad jej białym obliczem i długo tak stał na wszystkie strony wodząc palcami po jej wąskiej linii wreszcie zasnął zapędzony w róg tak na marginesie znowu się nie spisał
  22. petla często zawiązuje się krawatem wokół mojej szyi na palcach okrąża ściśnięte gardło łaskocze puszczonym oczkiem pętla czasami zabiera mi dech w piersiach jarzmem otacza skulone ramiona nie daje się wyplątać o pętlę zawsze zahaczam myślą w progu gdy pustką wiesza się się na drzwiach
  23. nocą o czarnej godzinie zęby żyletek wgryzają się w kanał moich pobladłych żył nocą o czarnej godzinie pod powiekami garście tabletek usypują mi mogiłę do snu nocą o czarnej godzinie biorę udział w wyścigu ze spętlonym sznurem nocą o czarnej godzinie zwycięży ten kto pierwszy złapie za moje gardło
  24. A to niespodzianka... nie sądziłam że jeszcze tu ktokolwiek zagląda :) W każdym razie dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...