Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Magda Monika

Użytkownicy
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Magda Monika

  1. Ustrzeż mnie od bogatych wnętrz. Od zagranicznych wakacji mnie strzeż. Spokojną miarą szczęście mi zmierz. Taką gdzie chatka, biszkopt i zwierz wśród drzew, wzruszenie łez i jeż też. Bo wszystko to co mam- więzi mnie. Wszystko czego chcę- więzi mnie. Więc-wbrew sobie- dla siebie: ”Nie!” Bo człowiek gubi się, sam nie wie czego chce, sam nie wie za czym gna, (Ach, strzeż mnie tego dna! ) i ślepy co jest złe, i głupi dobrem mdłem. Więc nie spełniaj mych chęt. Nie zawstydź mnie ich złem.
  2. Ustrzeż mnie od bogatych wnętrz. Od zagranicznych wakacji mnie strzeż. Spokojną miarą szczęście mi zmierz. Taką gdzie chatka, biszkopt i zwierz wśród drzew, wzruszenie łez i jeż też. Bo wszystko to co mam- więzi mnie. Wszystko czego chcę- więzi mnie. Więc-wbrew sobie- dla siebie: ”Nie!” Bo człowiek gubi się, sam nie wie czego chce, sam nie wie za czym gna, (Ach, strzeż mnie tego dna! ) i ślepy co jest złe, i głupi dobrem mdłem. Więc nie spełniaj mych chęt. Nie zawstydź mnie ich złem.
  3. Obrałam rejs wnętrza – zawsze spijałam słodycz - dlatego lecę do góry – w szkarłatną lunę zenitu. Drżę tyci, tyci z igiełek napięcia, że bliskośc mojej Itaki promiennowinnej sparzy mi narząd na krew rozłupaną- bo krecio patrzę, bo jedno (nie)myślę ...i tak wzlatując po sferach- zastanawiam się czy skrzydła mam z wiosny, i czy mi ich Cencjusz nie zdmuchnie, zastanawiam się czy wosk mi nie pryśnie ...wtedy runę w tykanie szarostąpającej Ziemi, odzyskam źrenice - zysk czy strata? - nie zaprzątam sobie oddechu – on – faluje przeze mnie dzięki lotowi
  4. *(synekdocha- rodzaj metafory, w której część zastępuje całośc lub całość część. Miedzy zastępowanymi elementami zachodzi związek trwały. Np. bieleje włos-zamiast włosy, albo dupa zamiast dziewczyna) JA-synekdocha- WSZECHŚWIATA Z niego jesteśmy. Nim oddychamy. Jego jemy, pijemy, nienawidzimy, kochamy. Korelacja jest jasna, na wskroś strzelista. W świecie, wszechświecie, kosmosie trwamy. Kosmos, wszechświat , świat w sobie mamy. Głęboko schowany, nieuświadomiany. Boimy się śmierci, a przecież w nim trwamy. Na zawszość jego substancji będąc składnikami. Przepisem i składnikami. Nauczmy się tylko cieszyć małym. Jestesmy częścią – ważną częścią w nim całym. A może to w nas jest całe? A wszechświat to tylko całego zwierciadło trwałe?...
  5. Bardzo mnie ciesyz Twoja ocena, ale nie wiem czemu to przypisywac, moze sie upiłas:P hihi, dziekuje:) pozdrawiam
  6. Bo jak trawa jest miłość- bo zwiewna, i soczysta, i bujna. Odyseją barw się przystraja- więc tak jest: żółta, brązowa, zielona i szara. W odmianach - kielichów kwietnych rozwija pąki - - z nich- karmi miodem- to żywe- co z mrukiem ją sączy. A żywe nią nasycone - pod nieba wzlatuje pluszowe. I więcej. Bo obfita w wymiary przedziwne- tak bywa gładka, i ostra, i miękka, czy też delikatna, jak mgły pajęczynka cieńka. I taka jest wciąż miło witana. I choć ciągle inna, to wciąż taka sama. Przybrana w prostotę pozorną źródlanego kamyka kunsztem świat nam hojnie pokwita. A najsmaczniejsze ciągnie z Ziemi treści by nam nimi oczy pieścić, ześnić. Bo choć to trzcinka najwatlejsza w przyrodzie, i nie zawsze roztańczona pokłonem zefirka - jak chleb codzienny przesycenia nie zna, oka znużenia nie pozna , nie dozna. Czasem nietulona sobie na pustelni trwanie, wciąż trwa niepoddanie! Nic w galopie do siódmego słonka nie popuści - mimo zmroku, zim, klimatu, czy puszczy. A choć nie raz spiekotą się upiła, i nie raz grążona bywa w burzy topieli, i mimo, że sól ją czasem wysusza w pół ona niepokonana, nie znika z pól! Tylko chwilami ziemię plugawą zawstydza, i podkulona krajobraz opuszcza. Ustępuje mądra - po to by wrócić w nowym kloszu gleb- więc pożądań. Więc mimo, że zmienna – to trwała by, i na wieczność oczy nam napełniała. A co jej przymiotem tutaj widać- to , że taka sprawideliwa. Nic nie na wybór chciwa. Na wyciągnięcie szelestu każdemu poczciwa. Jedynie zieloną nadzieją wciąż grzeszy - śpiewem cykad przyzywa - by jej nie zrywać!
  7. hmm, niby te strofy łacza sie w całosc, poprzez motyw przewodni przepisu, ale jak sie czyta to ta o kawie jest jakby nie na miejscu, a sam koniec równiez...cos mi tu nie gra...pare ciekawych momentów, ale trzeba by sie nad nimi zastanwiac, a nie wiadomo, czy cos z tego wyjdzie wiec sie porzuca... ale to tylko moje zdanie, pozdrawiam, ciekawie było, ale chaotycznie:)
  8. podoba mi sie, sama tak sie czuje wiec trafiłas do mnie, niestety tez nie podoba mi sie fragment o łzach bez wyrzutów, to jakies takie...sama nie wiem:P pozdrawiam:)
  9. podoba mi sie dosc mocno, kojarzy mi sie z Agnieszka Osiecka, przez formy"mówiłam? nie mówiłam itepe" :P ale to może błedne skojarzenie, pozdrawiam
  10. hmm. to ostatnie słówko Twoje komentarza nastraja mnie jednak bardzo pozytywnie do pracy, dziekuje, że dajesz mi szanse, pozdrawiam:) ahh,.. czy moge Cie jeszcze o cos prosic? byłabym bardzo wdzieczna, gdybys mół mi wskazac, najgorsze momenty tej paplaniny, sam wiesz jak trudno samemu to ocenic, a dobrze wiedziec gdzie sie robi bład i czemu...bedzie naprawde wdzieczna, pozdrawiam jeszcze raz!:)
  11. mimo wszystko dobrze , że coś sie podoba, mam nadzieje nastepnym razem bardziej do Ciebie trafie, dziekuje za wizyte:)
  12. hmm. to ostatnie słówko Twoje komentarza nastraja mnie jednak bardzo pozytywnie do pracy, dziekuje, że dajesz mi szanse, pozdrawiam:)
  13. hmm...bardzo dziekuję, za sugestie, przyznaje szczerze , że mi sie podoba, ale niestety nie zmienie niczego, nie czułabym, że to moje:Pale ciesze sie ze poswieciłas tyle czssu nad moim "poemacikiem" pozdrUfka:)
  14. Chciałabym być swoja utopią, budowaną przed lustrem oczu- jak szklanne domy, w wyobraźni, co nie stawia kleksów. Gdzieś w nierozkładalnym centrum dzieła, w czarnej plamie mapy przestrzeni, w wodospadzie półmyśli niemych, w ułamku rzęs trzepotu – jestem tam. Fantazja nie zdaje eksperymentu wtłaczania kitu w szczeliny szpar. Jestem tam. Utopia czy kit? Pytam o masło czy masło? Żądam migdałów czy obłoków? Jestem tam! Bo ja odcienie mam! Amplitudę mam! Mogę być aniołem,mogę być zła! Jestem tym - te dwa –to ja!
  15. dzieki, za wszystkie komentarze, i że ich tak duzo, macie racje cos jest nie tak z tym wierszem, faktycznie niedopracowany, a krytyka nas buduje prawda, wiec ciesze sie , ze i to moze mi dac wskazówke na przyszłosc, mam nadzieje bede coraz lepsza, pozdrawiam:)
  16. hmm zastanawia mnie ten komentarz, jest taki króciutki, czy to jest ironia? i chciałes powiedziec , że sie nie podoba?
  17. Zsuwałam się w przepaść azalii, a to kwitnące kaktusy... Jak drzewo bursztynem się pocę i mchem zmarszczki zapuszczam. Jak noc zasiewam się cieniem i S.O.S. w gwiazdach wydudniam. Jak jabłko niedaleko od gruszki na wierzbie spadam bo dorosłe, życiowe-decyzje przełomowe -mają swoje „spożyć do”. Gdy na czas ich nie zasmakujesz zostaje ferment ...i strach...sięgnę nieba czy dna? Moja kora zdobi się w coraz więcej pierścieni, lecz drzewo to wciąż ma nastrój Judyma. Moje soki płyną w rytmie, którego nie rozumiem. Rozwierzgany nurt ich strumienia - w spokój zwierciadła nie chce się zmieniać. Rankiem gdy się w tafli lustruję, wymiętą biel – to obserwuję, o oczach – kompasach popsutych, o sercu, co nie zna swojego dna. Jak można nie wiedzieć za czym dusza łka? A mówili, że inwalidzi to ci bez nóg...
  18. wow, jestem zaszczycona takim pozytywnym komentarzem stałego bywalca portalu i to nie byle jakiego, bardzo mnie to zapala do dalszej pracy, wybacz mi literówki, postaram sie zrehabilitować,dziekuję , że Twój komentarz jest taki klarowny, to dla mnie wazne kiedy jestem poczatkująca, pozdrawiam serdecznie:)
  19. hmm, w swoim utworze przekazujesz szczera prawde, która kazdy z nas bije sobie w serce, to niewatpliwie, ale jak dla mnie zbyt impresyjnie i prosto, a zbyt mało poetycko, to taka młodziencza ekspersje chwili, jest ok, dobrze Ci rokuje, ale nie mozesz tak dosłownie mówic, bo to nie tak:) pozdrawiam
  20. podoba mi sie tylko poczatek do- łatany, a potem koniec -od samotnie,fajny motyw tez o kryciu, ale ogólenie tekst czyta sie trudno, i gdzies troche zbaczasz z mysli którą chciałes przekacaz, rozumie że słowo"ruchaja" ma funkcję stylizacyjna ale jakos mi nie pasuje, ten wiersze jest jakby fragmentaryczny, a te fragmenty nie pasuje do siebie stylem, troche tez sie niedopełniaja jak tego pewnie chciałes,nie przekonuje mnie ten tekst, pozdrawiam:) ufam ze cenisz sobie szczerosc
  21. Bardzo Ci dziękuję, za wzmianke o wyobraźni, cenię to sobie, duzo gadanaia...heh...sam wiem..i wiele osób to zarzuca..mam nadzieje w procesie doskonalenia uda mi sie tego uniknąc...szkoda tylko, że Twój komentarz taki króciutki, bez konkretnych wskazówek, ale bardzo dziekuje, pozdrawiam:)
  22. jest ok, ale tez mnie nie zachwyciło,koncowa mysl dobra, nie rozumiem fragmentu o oslepianiu dusz, proponuje usunac ten wers i wtedy(moim zdaniem:)) tekst zyska, bo to jak w ni w 5 ni w 9:) pozdrawiam:)
  23. heh, dzieki za komentarz, wiem że jest chaotyczny jakos nie potrafiłam sobie z nim poradzic wiec zostawiłam jak jest:)ciesze sie ze nie stawiasz na mnie kropki i zachecasz do pisania, pozdrawiam i życze smerfnych :p tekstów
  24. Grudzień. Nieadekwatnie do kalendarza, białe, puchowe motyle, sfruwając na cierpką ziemię, zmieniają się w łzy. I moczą do suchej nitki plac zabaw, kamiennice i porzucony na ulicy but. Malują na szybie idealne sfumato. Taki ten świat jak kameleon-przewrotny. Jak pies czychający z niespodzianką, wciąż inną niż ta wymarzona na papierze do białobrodego dorożkarza. Taki nieadekwatny. I ani wte, ani wewte go nijak nie przewidzisz. Bo to nieodmiennie rozjutrzony sztorm. A ja szukam oazy oka cyklonu, jak aromat cynamonu wpamięciozapadającej. Na niezatapialnej łupinie orzecha wiozę autorytety, ideały bezterminowe . Żagiel mam szyty z mocnej nici naiwności. I tak mimo kołotania i piachu w twarz, potworów napowietrznych i głębinowych, mimo wszelkich drwin napokładowych Szukam mojego świata- Takiego wilgotnego jeszcze od rosy...
  25. hmm poczatek dobry, popieram Pana u Góry -> wystarczy sam kaktus, a jak dla mnie wiersz mógłby sie konczyc na zaświat- wtedy pozostawiałby czytelnika w niespokojnym zamysleniu ,a tak gdzies jego urok niknie i blednie, nie wiem w sumie w czym tkwi jeszcze szkołup, moze torche przegadane? bo cos tu jeste nie tak i drapie oczy , ale ogólenie ok, pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...