Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tommy Vertigo

Użytkownicy
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tommy Vertigo

  1. Bardzo dziękuję za słowa uznania Marto;) a co do powtórzeń, wiem, że to banał, ale pisząc tak właśnie czułem, to było potrzebne. Pzdr
  2. Żaden pozór Tu nie czytać Dobra, wiem, głupi żart. Cisza jest zbawienna. Nienawidzę truizmów. Nienawidzę mówić o truizmach. Nienawidzę nienawidzić. Powrót do punktu wyjścia, w sumie czemu wyjścia skoro to dopiero, pożal się ….., początek. Zatem wróćmy do punktu wejścia. Miron, Miron, Miron, nie znam cię, ale widzę tutaj, niestety. James, James, James, ciebie widzę tu, że tak powiem(napiszę) ideologicznie. Ucz się, ucz się, ucz się, ucz się. Nie ty i ty. Wy już uczycie się tylko zapachu kwiatków od spodu. Co ja pierdolę. Ja Pier… Nie ma tu dzieci oprócz literatów, chcę, ale i nie chcę. Leżę przywiązany do łóżka. Nikogo to nie dziwi. Czemu tak trudno dorwać się do tego maleńkiego punkciku, opisanego przez rzesze neurologów, dla mnie pozostającego tajemnicą, biegunem umysłu. Czemu chodziłem do szkoły, to zabija, zabija, zabija, na poziomie subatomowym myśli, ciało nie jest myślą, jeszcze większą głupotą jest wierzyć, że ciało to forma jaką przyjmuje ogół osobowości, intelektu, duszy?, charakteru. Widzieliście kiedyś Hawkinga, tego naukowca. No i? Przychodzą czarne myśli, ostatnio rzadziej, wydawało się, że jestem już nadczłowiekiem. Niestety. Boję się, boję, boję. Co będzie dalej. Samotność. Dlaczego nienawidzę ludzi, chociaż chcę ich kochać, mimo, że tam gdzieś głęboko gardzę tym rodzajem. Dlaczego przez większość życia byłem przekonany o swojej niezwykłości, a miałem w rzeczywistości tak niewiele prawdziwych dowodów własnej wielkości. Dlaczego na siłę chcę nadać swemu życiu głębszy sens, jednocześnie starając pokazać się całemu światu swój nihilizm. Czemu tak bardzo boję się śmieszności, tak maniakalnie staram się jej uniknąć, jak zdemaskowania mojej wrażliwości na zdanie postronnych, na sposób w jaki mnie postrzegają. Dlaczego boję się innych młodych i wiem, wiem, zwyczajnie wiem, że mnie nie rozumieją, w lwiej części odrzucają, lub odrzucą kiedy spróbuję podejść jak nieufne zwierzę. Czemu dla siebie samego jestem hipokrytą, szmatą, skrawkiem człowieka, ułomkiem, małym brzydkim pozorantem. Czemu nie lubię słonecznych dni. Czemu piszę takie płaczliwe gówno, którego się wstydzę. Pedał nie filozof. Turpista, kretyn…nie zapędzaj się. Czemu nie wstawiam pytajników.
  3. kocham dzisiejszą poezję za enigmatyczne zdjęcie autora z tyłu na obwolucie za te metafory zalegoryzowanej przenośni o konstrukcji cepa fascynującą mutację składni za którą pola sławy stemplują drukują wydają a po lekturze z czystym sumieniem bez refleksji kładę się spać
  4. Dzień 1: Trudno ocenić swoją pozycję w trakcie leżenia. Bo przecież nie można powiedzieć, że jest się zwróconym twarzą w stronę... No właśnie, jaką skoro twarz skierowana jest w górę lub dół. Albo bok. Jeden i drugi. Zawsze zostaje wątpliwość czy to nogi określają kierunek, czy może głowa. Albo ręka. Jedna i druga. A najlepiej po prostu podać długość i szerokość geograficzną i liczyć, że Cię nie odnajdą. Tylko kto? Chyba ten sagan i garnek, zostawione, bezpańskie w krainie niedomówień i niedogotowań. Mam nadzieję, że już ich nie spotkam. W jaki sposób się tłumaczyć? Dzień 6: Zdaje się, że popełniłem faux pas. Jakoś dziwnie, mimo wszystko nawet tutaj, się na mnie patrzyli. A przecież to tylko zwierzęce nic więcej. Niedźwiedziom się nie dziwią. I pytam po co pchała się z tymi palcami. Poza tym-to tylko dwa, w dodatku najmniejsze. A może te paluszki byłyby moje bez udziału siekaczy. Bo czemu niby nie miałaby zostać moją żoną, czemu na przykład nie? Wtedy z pewnością z własnej woli oddałaby paluszki, oczywiście po kilku zapewnieniach dozgonnej miłości, bo przecież ludzie ukryci w ciałach z krowiej żelatyny stają się panami własnej wolności. Chociażby z tego powodu, chociażby...Prawda? No a przecież to tylko marzenia zakaftanionego, z ciemni izolacyjnej umysłów. Dzień 9: Wyniesiona jeszcze z domu niechęć do kitla procentuje. Dr X, wspaniały człowiek wśród załogi truposzy mówi, że się zaburzyłem. Doktorze X cóż za niewypowiedziane okrucieństwo. Oznajmić tak dobrą wieść i nie dokończyć zdania. No, no, no. No bo w kim ja się zaburzyłem. Blondynka, brunetka, subtelna i szczupła, nachalna przy kości, piersiasta, chłopczyca, kobieca, morderca? To pewnie te leki. Spowalniają percepcje. Wg moich wyliczeń dowiem się w kim się zaburzyłem za...pięć tygodni. Kiedy przestanie działać uspionium percepcium, które dostaje w tabletkach, trzy razy na dzień. A będzie konsumpcja związku? Dzień 15: Kto na mnie doniósł? Ostatnio dziadek nieznanych pradziadków przyglądał mi się ze swojej ramy, więziony przez szesnastowiecznego dostawce minionych wieści. Z czystej zawiści na mnie doniósł, sam bowiem nie może masturbować się wolnością. Ja także straciłem możliwość. Po rychłym powrocie mych kości na me śmieci spalę...śmieci? A na pewno ten cholerny obraz. Dzień 22: Przegryzłem sobie kark na pół. Zwykłym gryzem, tak jak krawiec szyje ściegiem prostym a rzeźnik kraje soczyste tusze. Kameralnie, brudząc mój pokój bez klamek skwierczącą juchą wariata, kameralnie odpadam. Bo nie ma miejsca dla kukieł bez panów, nie rwanych odgórnym rozkazem władców świata.
  5. Po pierwsze;) nie wiem co Wy macie do Krzysia Krawczyka;) po drugie;) podziękowanie dla Oxy;) a po trzecie;) jak się coś nie podoba na org to można zawsze zrezygnować;) niewielu zapłacze z tęsknoty;(:D:D;p
  6. No;) nie chciałbym całkiem go odsłaniać, ale to mój taki naiwny cios wymierzony w G8;);p skoro już trzeba wyjaśnić: burze są metaforą wojny, tej autentycznej, rzeczywistej, dalekiej od sali obrad gdzie podejmowane są decyzje i wygłasza się płomienne mowy, obietnice, a pozostaje status quo;) A co do świetlanej przyszłości energii...taka obawa/lęk/niepokój o ciągłą eksploatację źródeł powyższej energii;) Niebieska planeta nie będzie nieskończenie nas zaopatrywać, nie chcąc nic w zamian;) zapłacą za to nasze dzieci(ostrzeżenie! metafora;)) Jak trza to cosik jeszcze wytłumacze;) Wiem, że jestem infantylny i naiwny, ale nie obnażajcie mojej wiary w OŻYWCZĄ MOC POEZJI, proszęęęęę;(;(;(;( :D:D:D pzdr
  7. Chorus: Danke Veritas: Dziękujemy Za pokój w pokoju Narad I burze na polu Chorus:Thank you, Thank you, Thank you Veritas: Dziękujemy, Dziękujemy, Dziękujemy Za ciężkie stoły W komnatach zachodu Pustkę w celach południa Chorus:Merci Veritas: Dziękujemy Za trafne lokaty Bombowy rozwój Deszczu śmierci Chorus:Arigato Veritas: Dziękujemy Za bezpieczeństwo Za lasy na świecie Za zieleń kieszonkowych podbić Chorus:Grazie Veritas: Dziękujemy Za świetlaną przyszłość energii Za świecące neony Z przewagą po lewej stronie Chorus:Spasiba Veritas: Dziękujemy Za ogólny dobrobyt I siłę srebrników Liczoną w duszach
  8. Przepraszam za problemy z polskimi znakami;/
  9. Ramzesa III zabiły dziwki. Jak to dziwki? Takie spod latarni? Przecież w starożytnym Egipcie nie było latarni. Były za to dziwki. Stanowiły klasę, warstwę? Cholera, te niedopowiedzenia. No bo jak to dziwki? Zdzisław K. zbulwersowany œledził tok wydarzeń w gładkiej tafli dwudziesto-calowego telewizora. Genowefy R. zatopiony w marzeniach sennych dawał wyrazy aprobaty donoœnym chrapaniem, a od czasu do czasu również odgłosami wypuszczanych gazów-donoœnymi. Mimo irytujšcych niedopowiedzeń telewizji publicznej, nieokreœlonego TVP, naszego bohatera przepełniała duma. Dwadzieœcia cali, płaski kineskop, brak trzeszczenia tylko dla niego i Gienka przez tydzień! Całe gnojowisko im zazdroœci. Nie wnikajmy, czytelniku, w jaki sposób osišgnięto tak doskonałš istotę jak „dwudziestkę” Sony. Ważny jest tylko efekt końcowy. Jak się tu znalazł? Wizualizacja przyszłoœci, dyplom „mgr-a” matematyki. Może nie Yale ani Oxford ,ale to już coœ. Pluli mu w twarz, to prawda. Wypluwali wszystko- problemy rodzinne, zdrowotne, finansowe, cholerka, nawet zazdroœć o samochód sšsiada, a to wszystko pod otoczkš subtelnej nietolerancji. Zwymiotowali mu na duszę, a na lekarstwo poszły resztki szczupłych oszczędnoœci, pozostawionych na ladzie, obok batalionu pustych kieliszków. Co za idiota œpiewał, że chce być Cyganem?! Lekarstwo pokoleń dało tylko chwilowš amnezję, okazję do refleksji nad sobš, leżšc na dworcowej ławce. Nie sš wygodne, ale za to jakie refleksyjne! Dodajmy do tego post i proœby o jałmużnš. Materiał hagiografów, żyjšcy œwięty, geniusz wstrzemięŸliwoœci. Trafił do miejsca pełnego œwiętych. Niestety nie Niebo. Nigdy nie wierzył w bajeczki o Bogu. Był pewien, że sam wydrze przyszłoœć dla siebie. Czyż los nie bywa ironiš. Nie wierzysz w Boga a stajesz się œwiętym.
  10. Ta "stałość logiki" to zironizowana krytyka jej braku, to jest logiki;) A co do tych "obrażonych rzeźb" to tak sobiem upstrzył, że rzeźby to ludzie są, takie chodzące i żyjące;p obrażone na Boga, która nie słucha litanii ciągłego "ja!"
  11. Taki niemy krzyk, pytanie dokąd zmierzamy;)
  12. Dlaczego nie przeleżałeś eonów w chaosie Jest bardziej stały niż logika obrażonych rzeźb Pokrytych patyną wyboru Z czasem stały się artystami Zaczęły rzeźbić z żelaza i prochu A na pamiątke dostałeś Figurkę cielesną ze złota Kiedy przestałeś je nękać deszczami Okazały się całkiem sprytne Nieomal dojrzały Cię Z tej przeklętej wieży Cudowny wiek Padre Doliny krzemowego tłuszczu Wieczne posty południa Bojownicy alter deus ze Wschodu Pogański róg obfitości Mój biedny starcze W agonii nieskończoności Gdzie się nam podziejesz...
  13. Punkt A. Na pozór ciekawy. Lekko intrygujący. Zwłaszcza kiedy po policzku spływa mu ślina-śpi. „Już czas” szepce cicho połowica. Dyrektor wykonawczy z trudem zmienia położenie na prostopadłe do chłodnej powierzchni płytek podłogowych. Przygarbiona sylwetka przechodzi codzienną kołomyję-toaleta, śniadanie, gazeta, garderoba, samochód...praca. Metaliczny połysk, z przepisową prędkością, zbliża się do Punktu B. Betonowy moloch, zatopiony w szarej mgle, oferuje całą gamę identycznych okien. Wjazd na parking-przepustka biurokraty. Odgłos windy zmierzającej w górę. „Cholerstwo” mruczy pod adresem lewego buta, pijącego niemiłosiernie piętę. Na miejscu, 20 piętro, długi korytarz i drzwi. „Dyrektor Wykonawczy Oddziału Administracji Sektora S-44” głosi z dumą złota płytka. Obok-gabinet „Żarłacza”, Wielkiego Dyrektora, Pana Tysiąca Zwolnień. Różnie funkcjonuje wśród szaraczków. Wymieniają się określeniami, pełni nerwowego chichotu, rozglądający się za siebie, takie bowiem zuchwalstwo to pewne represje. Plik makulatury. Stempel-puk. Podpis. Puk. Podpis. Puk. Przerwa. Stołówka, koncert pomruków. Winda. Puk. Podpis. Puk. Puk. Winda. Parking. Relacja- Punkt B- Punkt A. Obiad. Biuro. Puk. Podpis. Puk. Puk. Puk. Sypialnia. Punkt A. Kołomyja. Rzęsisty deszcz, ślisko. Białe linie migające za szybą. „Cholerstwo” mruczy pod adresem zjawiska atmosferycznego. Pisk Niebieski Pick-up mknie przez zalaną żarem ulicę. Upalnie i sucho, ciepło wyciska ze skórzanych obić woń dymu papierosowego. Mimo wszystko jest wspaniale, tak dobrze, lekko, beztrosko. Leci jakiś popularny szlagier, młodzi, brzęk szkła, butelki, śmiech. „Jest dobry” blond włosy nachylające się nad kartką papieru, lśniąca gładka skóra, wesołe, zielone oczy. - Cześć Phoebe... to-o...nic takiego, bzdury - Żartujesz, pokaż, podoba mi się Drzwi strzeliły z łoskotem, zapach płynu do naczyń, kolorowe karteczki na lodówce-„Sto lat Frankie”... „Wszystkiego najlepszego”... „Sprawiasz mi zawód, mówiłem Ci, że tym nie zapłacisz za prąd”...w powietrzu śmiga skrawek papieru. Za wiekowym, drewnianym stolikiem, wsparty na łokciu mężczyzna, krzaczaste wąsy, ziemista cera, srebrzyste skronie. „ To ona tak? Ta dziewczyna, ona robi Ci nadzieje. Tylko, że ona nie musi się martwić o utrzymanie, córka sędziego. Nie będziesz się z nią widywał.... Witamy na ...University of Economy... Witamy w ... City, 3 miliony mieszkańców...Witam, to Twoje biuro... Mama rozwiesza pranie...a tu na werandzie, na schodkach jest tak przyjemnie... prawda Pho... Punkt C Zaprotokołujcie godzinę zgonu...beztrosko lekarz....
  14. Taa;) szczególnie to się tyczy żywotów moich ulubieńców-Rimbauda, Poe, Rilkego...cholera nawet Herberta, który bądź co bądź, uchodził za typ dystyngowanego intelektualisty;) geniusz to w pewnej mierze szaleniec a juz na pewno...wielki głupiec;) może jednak mam szansę;p;p;p pzdr Ver PS. może im dalej od rozumu tym bliżej do poezji;))
  15. Toteż nikt nie mówił, że to poezja ani, że jam poeta;) poza tym, osobiście nie znam nikogo kto zna definicję poezji więc możliwe, ze żaden PRAWDZIWY poeta nigdy nie istniał:D:D pzdr Ver
  16. Lubie infantylną formę i brak aranżacji;D:D Jak coś ma być dobre to musi mówić za siebie, jeśli tego nie robi ,to nigdy dobre nie było. Po co reżyserka;pp może to błąd, ale piszę na bieżąco, bez poprawek;)) pzdr Ver
  17. Szuru-buru szuru-buru Zmywać zrywać Wyszorować Czystość czyści Wady-brak Szuru-buru szuru-buru Tak im mydli czysty świat Szuru-buru szuru-buru Człowiek ludzi Po godności Nie-skazitelności czas Szuru-buru szuru-buru Po mentalu brudu kra Szuru-buru szuru-buru Patrzeć widzieć Nie domagasz Czystość czyści A ty-nie Sznuru-muru szczurów-chóru Warta jest Ich "czysta" gra
  18. Na scenie Tańczy ich trzech Wysoki, niski, pech Trzech Podziwiaj ich giętkość i kunszt Wywijas, wygibas i luz Na scenie tańczy ich trzech Na z drewna konstruckji ich trzech Lewitą witacja Pętlę Słoneczny promienny dziś-dzień upału rozkładu posmaku nieładu Na scenie tańczy ich trzech Na scenie tańczy ich trzech Dwóch widać Ukryty A! ten?! Bo trzeci Po średnim udziale By skazał Ulaptał w niechwale Dwóch widać Ukryty A! pech! Na scenie tańczy ich trzech
  19. Może to i autoironia, może i nie...Wiem tylko tyle,że nic nie wiem;)
  20. Jeśli rzeczywiście tak jest to po części szydzę z samego siebie;) Ale może zrobiłem to podświadomie. Przepraszam za szkody moralne i zachwiane poczucie wartosci;) pozdrawiam;)
  21. A nie, nie, hehehe;) koledzy mnie źle zrozumieli;) "Odchodzę w pokoju" to takie wyrażenie...na pożegnanie;) Tak jak dowidzenia. A co do krytyki przyznałem po prostu rację;) I znowu zrobiłem wielokropek, ech;p Pozdrawiam;))
  22. Zastosowawszy się do rad, świadom konstruktywnej krytyki-dziękuję i odchodzę w pokoju;) Pozdrawiam tez;)
  23. Wprowadzili mnie tylnym wejściem Podobno przed frontalnym wisi Poltegreist Oczywiście dopiero kiedy uporali się Z kluczami do wyobrażonych zamków Sam klub-taniocha Spodziewałem się więcej Napoleonów Szaraki jakieś Spuszczone głowy Dławione języki Wertowałem sekcje w poszukiwaniach ego-centra Infantylni Skamieniali Kosmiczni piraci Niepokalane poczęcia A co do mnie? Depresja schizoidalna Wszyscy tacy świeży na początku Wolne etaty-Stwórca...ostatecznie Mahomet Kilka tygodni Klinikiklimat działa Ostatnio ofiarnie podejmuję się obrony Jasnej Góry To czasochłonne ...
  24. Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć;)
  25. Co do konkursu to Pióro Splotu, wątpie, żeby ktoś znał taki regionalny konkurs;) A co do tek ostrej krytyki, której tak bardzo łaknę, to obiecuje się zmienić. Tak mi dopomóż Bóg...i sprawa Polska;) Pozdrawiam i dziękuję za uwagę;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...