Usiadł staruszek na waskiej ławeczce
i zamknął na chwilę swe stare powieki
Wsparwszy swe dłonie,na wiernej laseczce
westchnął głęboko- mój kres niedaleki.
Starał się żyć z bliskimi w miłości
i wiarę w Boga zachować,
Nie zawsze mógł jednak dochować wierności
z tego powodu gnębiła go trwoga.
Przed Bogiem,ów starzec swe serce otwiera
i głowę swą,skłania w pokorze
Zło zaś,od dobra w sumieniu oddziela
w nadziei ,że Pan Bóg wybaczyć mu może.
Ja wiem,o mój Jezu,że mnie miłujesz
Tak starzec w modlitwie się wzrusza,
Od piekła i mroku też wyratujesz
Do ciebie lgnie przecież ma dusza.
Już wkrótce dla świata,oczy me zgasną,
Pragnę przy Tobie być blisko
Choć tu na tej ziemi,majętność mam własną,
Dla Ciebie mój zbawco
zostawiam to wszystko.