Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

renifer rudolf

Użytkownicy
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez renifer rudolf

  1. a toś mnie zaskoczył, przekopałeś się przez wszystkie warstwy mojej wiecznej zmarzliny. A tam na dole jeszcze trochę ciepła ostało. Że ładne napisać, to za mało.
  2. no i co tera?, gdzie ja basen kupiem?, wszystkie już dawno wyprzedane,aleś zasadził mi gwoździa, no nie masz litości dobrze, że to ostatni dzień starego roku, w nowym może będzie szansa. Pozdrawiam przednoworocznie ciebie wstrenciuchu i twoją nie mniej wstrentną wontrobe. Trzymcie sie razem, bo osobno, to nie ma życia, dobrze mieć chociaż jedną część ciała na której można polegać w chwilach pełnych napięcia. Wierszyk mnie nie rozczarował, a komentarze bardzo jak zwykle smaczne, lubię zmiany, ale w nowym roku mam nadzieję że wytrwasz i nic się nie zmieni. Zmiana daty jest już wystarczającym stresem. Pozdrawiam
  3. No i miałem dużo zabawy i zajęcia czytając komentarze i kontr komentarze. To nie wiersz w moim odczuciu, ale fajna poetycka powiastka, co wcale nie umniejsza jej wartości. Nie sądzę by była w nastroju mniej wstrentna niż zwykle. I nie tłumacz mi co poeta miał na myśli, lubię tajemnice. Pozdrawiam Sylwestrowo.
  4. Kwestię tę bardzo łatwo wyjaśnić; jeżeli były to schody z poręczą właściwe tylko tobie, to tym samym jako przynależne tobie przestaną być istotne dla każdego innego, ergo; nie będzie ich tak jak i ciebie nie będzie, ale jeżeli schody te są bytem niezależnym to na miłość bowską, czym się przejmujesz ciebie nie ma i nie ma twojej potrzeby schodów tym bardziej z poręczą. Pytanie za 2,39 zlp czy właściwie zagmatwałem problem?. Czterowiersz z schodami w oczywisty sposób kojarzy mi z Zepellinami, ale ja jestem stary jak węgiel. Pytania związane ze śmiercią są jeszcze starsze, a osobiście uważam, że są tylko dwa tematy warte poruszania w poezji; śmierć i miłość nawet, jeżeli jest to miłość do wiertarki. Pozdrawiam p.s. Całość łącznie z komentarzami odautorskimi bardzo.
  5. Ja też, mam nadzieję, że odrobinę tej nadziei i dobroci moje rogi ozłoci. Jak bone dydy byłem grzeczny w tym roku. Rzuciłem tylko wiertarkę, ale ona już mi wybaczyła, papierosy dalej się palą razem ze mną. Pozdrawiam >'^'
  6. wstrentny rozgadałeś się ponad miarę w tych swoich wierszykach, a tak w ciebie wierzyłem. Moja propozycja brzmi następująco: erotyk 1 2 3 osioł 4 5 6 mimo to nie tracę wiary w ciebie i pozdrowię cię świątecznie tak jak i innych dyskutantów. Oszczegam nie wiem jak długo wyczymam w swoim zauroczeniu. 1.1
  7. Mam wreszcie autograf "Vade-mecum" Cypriana Norwida z przedmową Wacława Borowego z roku 1947 zaczynam czytać. Można naocznie przekonać się jak pracował Wielki Poeta, polecam wszystkim.
  8. No!, chiba postawiłem na fłaścifego konia, fspaniałe i co gorsza niegłupie.
  9. No znalazłem następny wstrentny wierszyk. Ja tam się nie czepiam, mnie się podoba, trochę się tylko niepokoję tą nagłą sympatią do Pańskich wierszyków.
  10. zgodnie z obietnicą; przeczytałem. Ma pan jeszcze cuś bo jestem leniuch i nie chce mi się szukać.
  11. od dzisiaj czytam tylko Pana wstrentne utworki. Sam jestem ciekaw czym sie to skończy.
  12. Drodzy użytkownicy jak ktoś puści bąka to powinien przeprosić, co też niniejszym czynie. Jeżeli chcemy by nas ktoś oceniał to powinniśmy mieć twardą dupę. Nie powiem też, że nie zabolało - zabolało, ale już wróciłem do równowagi. Nie będę już się wygłupiał, starcza mi odwagi cywilnej by powiedzieć, że ten mój wierszyk to niewypał i że powinien był się znaleźć w zupełnie innym miejscu. Panie Eugenie wbrew temu, co pan napisał pomógł mi pan jednak punktując całą mizerotę mojego tworu – dziękuję. Póki życia – póty nauki. Pozdrawiam
  13. Szanowny panie być może ma pan rację. Nie będę z panem polemizował na ten temat, jak już napisałem gdzieś wcześniej nie mam specjalnego przygotowania w tym kierunku. Cieszy mnie jednak pańska emocjonalna reakcja. Prawdę powiedziawszy liczyłem właśnie na pana i nie przeliczyłem się. Wracając do wierszyka gramy po prostu w innych teatrach jak chodzi o rozumienie co jest poezją, a co nie. Pozdrawiam.
  14. Nic nie jest wieczne i właśnie, dlatego Obiecaj mi wszystko i daj ile zechcesz Nie będę chciał wiele mnie wystarczy tylko Że jestem Tak będzie w porządku ja się godzę na to Co mnie w drodze może spotkać jeszcze Bez niepotrzebnych gestów i dramatów wielkich Słów, zaklęć jak gotyckie katedry Też da pożyć O nic więcej nie proszę - zechciej
  15. Szanowna pani Fanaberko, bardzo bym prosił o oświecenie mnie starego renifera, co w tym utworze jest takie bombowe. Bardzo bym nie chciał umrzeć w nieświadomości, to bardzo bolesna perspektywa. Moją prośbę proszę potraktować z należną uwagą i zupełnie serio. Zwracam się też przy okazji do autora o dorzucenie poru uwag, które pozwolą docenić mi jego wiersz. Bez wstydu ale i kokieterii przyznaję się, że zupełnie nie rozumiem jego przesłania. Proszę o pomoc, więcej napiszę, ja żądam pomocy, bo dojdę do wniosku, że nie jestem reniferem, a starym osłem. Taka konkluzja jest dla mnie nie do przyjęcia, w końcu nawet ja mam jakieś tam poczucie godności. pozdrawiam
  16. Wyrzucił bym trzecią i zakończył tym ładnym podsumowaniem. pozdrawiam
  17. Czy trzeba za każdym razem odkrywać nowe światy i byty, to przecież nie jest obowiązkowe. Wiersz napisany sprawnie i lekko się czyta. Czego chcieć więcej, a że opowiada o sprawach starych jak świat, to nic złego. Nie można z tego powodu robić autorce zarzutów. Mnie się podoba. pozdrawiam
  18. Coś w tym jest. ale muszę sobie wydrukować i w spokoju zastanowić się. Czy mogę? pozdrawiam
  19. Usunąć to "jakby", to może coś z tego będzie. Na całość, jak dosłowność to dosłowność. pozdrawiam
  20. zdechłem, panie Bogdanie pozdrawiam zza grobu
  21. Podoba mi się przez swoją zwyczajność i brak 124 dna. pozdrawiam
  22. Dobre uczynki, to dobre uczynki, są jak kanapki smaczne dla robiącego i jedzącego, ot i tyle. Brać jak się podoba. pozdrawiam
  23. Znalazłem coś w starych szpargałach, może się nada dla "kolegi", za darmo, co mi tam to w końcu na Walentynki. A każde twoje słowo jak plaster na moje rany Na noc bez końca i sen niezapamiętany Niczego nie żałuję, niczego też mi nie trzeba Tylko Odezwij się czasami - nawet nie na temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...