Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Monika Konopka

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monika Konopka

  1. Z miłością nie ma żartów! Nie zdołasz pokochać każdego, chociaż serce otworzysz dla wszystkich. Bo miłość to coś nadzwyczajnego. To wspólna samotność, i gdy się razem płacze, i taka, że wszystko dobrze, ale z tobą zupełnie inaczej... To wspólne sny, marzenia i lęki. Ten sam strach i ból, co dwa serca zawsze rani. To nagość duszy przed tobą. Kiedy już poznasz każdą z moich słabości i pokochasz wszystkie moje wady. Kiedy wreszcie podaruję tobie swój los, wtedy dopiero nadejdzie czas, czas na miłość...
  2. Czy istnieją czary, które zawsze działają? A marzenia, które do końca się spełniają? Czy widziałeś oczy, z których tylko prawda płynęła? A usta, w których cała złość jak zapałka spłonęła? Czy te spojrzenia całą wieczność przetrwają, czy tylko do pierwszej pełni Księżyca, dokiedy nasze oczy się spootkają? Jak często zdarza się prawdziwa miłość? Ta wymarzona, ta jedyna, jak niespodziewany gość, którego nigdy się nie zapomina... Czy istnieje dusza jak łza czysta? A gdzie mieszka przyjaźń najprawdziwsza? Po co komu spojrzenia zagubione? Po co komu myśli poplątane, tak po całej duszy gdzieś porozrzucane? I na co komu oczy nieszczęśliwie zapłakane? Po coż nadzieja, która jak kwiat usycha, gdy się do niej stale wzdycha? Na co te pytania do nikogo skierowane? Na co odpowiedzi nieme bez sensu wymawiane? Ja myślę, że ktoś kiedyś duszę swą poznawał i te pytania aniołom w niebie zadawał. Anioły odpowiedzi gdzieś w snach podsuwały, ktoś więc śnił swe marzenia, które tam się spełniały...
  3. Czy istnieją czary, które zawsze działają? A marzenia, które do końca się spełniają? Czy widziałeś oczy, z których tylko prawda płynęła? A usta, w których cała złość jak zapałka spłonęła? Czy te spojrzenia całą wieczność przetrwają, czy tylko do pierwszej pełni Księżyca, dokiedy nasze oczy się spootkają? Jak często zdarza się prawdziwa miłość? Ta wymarzona, ta jedyna, jak niespodziewany gość, którego nigdy się nie zapomina... Czy istnieje dusza jak łza czysta? A gdzie mieszka przyjaźń najprawdziwsza? Po co komu spojrzenia zagubione? Po co komu myśli poplątane, tak po całej duszy gdzieś porozrzucane? I na co komu oczy nieszczęśliwie zapłakane? Po coż nadzieja, która jak kwiat usycha, gdy się do niej stale wzdycha? Na co te pytania do nikogo skierowane? Na co odpowiedzi nieme bez sensu wymawiane? Ja myślę, że ktoś kiedyś duszę swą poznawał i te pytania aniołom w niebie zadawał. Anioły odpowiedzi gdzieś w snach podsuwały, ktoś więc śnił swe marzenia, które tam się spełniały...
  4. Jest Księżyc, którego oblicza do końca nie poznasz. Są gwiazdy, których blasku nigdy nie doznasz. Jest człowiek, którego życie sens swój zgubiło. Są drogi, na których tyle zła się zdarzyło. Jest myśl, która ludzkie umysły jednoczy. Są słowa, które jeszcze ktoś kiedyś wytoczy. Jest niebo, na które zawsze spoglądać będziesz. Są szczyty, które tylko w snach swych zdobędziesz. Jest ktoś szczególny, kto się jeszcze zjawi. Są oczy, których spojrzenie urzeka, kusi i wabi. Jest pożądanie, które z grzechem pod rękę chodzi. Są zdarzenia, którymi sam szatan dowodzi. I jest też wiara, która daje wytłumaczenie. Ale czy nadejdą czasy, w których znajdziesz swe ukojenie?
  5. To zawsze ja serca łamałam, To ja wglowach przewracałam, To od mojego spojrzenia kolana wam drżały, To od mojego uśmiech wasze twarze promieniały, Ja też wzbudzałam nadzieję, Że wszystko ma sens, co sie wokół dzieje. To moja obecność rozbudzała waszą namiętność. To od mojego oddechu krew wam w żyłach wrzała, To moja dusza gorycz w wino zamieniała. Też moje myśli umysły wam szarpały, Że jeszcze nadejdzie dla was wielka noc Kupały. To przy mnie dla was gwiazdy blask traciły, To niebo drżało, do Słońca sie śmiało, W moich też włosach wiatr przystań znalazł, A oczy blask wszelki tu właśnie skryły, By żaden zły Książę tej drogi nie odnalazł, co prowadzi przez wszystkie mego labiryntu tajniki. Ty wpadłeś pierwszy na trop mej zagadki i myślisz, że dojdziesz bez przeszkód do celu. Takich jak Ty było już wielu. Zanim dotrzesz do środka, ja Cię omamię, wpadniesz w me sidła, nie zauważysz uśmiechu kusidła. Potem duszę Twą sobie zabiorę, by bawić się nią z myśli mych stworem. Na koniec nadzieję każdemu tak zabiorę, Kto sądzi, że jestem marzeń złudnych pozorem...
  6. Kradnę słowa wasze, kradnę czyjeś myśli, zabieram też wspomnienia, a to wszystko po to, by pokazać wszystkim oto, co stało się klejnotem, z cudzego wspólnym złotem. Łzy zamieniam w diamenty i nie pomogą już żadne lamenty. Do snów wkradam sie niespodziewanie, zabieram spokój, zostawiam myśli splątanie, by snem niespokojnym budzić sie co ranek, by każdego dnia wspominać największy swój upadek. Podkradnę też melodię najcudowniejszej piosenki, by dusze zdobić w najpiękniejsze dźwięki. Zabiorę Słońcu promienie, Księżyc oskubię z blasku, by oczy smutne uszczęśliwiać od rannego świtu, do nocnego brzasku, by zamieniać żal w radosne spojrzenia, by kilka słów moich miało magię spełnienia. Kilka słów prostych, sprytnie skradzionych oddam, za to jedno, jedyne spojrzenie, tak niewielu z was ostatnio znane, zagubione, niepotrzebnie z pamięci wymazane, jednak ja je nadal pamiętam i czekam wciąż nieustannie. Nie zdradzę, co mam na myśli. Kiedyś i tak ktoś mą zagadkę odgadnie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...