Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Smutna Filozofka

Użytkownicy
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Smutna Filozofka

  1. Płacząca wierzba dziś zasnęła nie będzie łkać tej nocy i tylko raz po raz zawyje oddając stratę Gałęzie podetnie jej szept zżółknięte liście obierze wiatr Kolejny młody poeta uwieczni malując piórem po papierze Przybierze w piękne słowa i westchnień kilka Przywiąże parę uśmiechów Spojrzy z nutą wzruszenia Jutro obudzi się inna
  2. Nim ktoś cos napisze to niech zastanowi się nad pzesłaniam. Temat wiersza to kubek :)
  3. Wyszczerbiony ślad życia postawiony na zakurzonej półce Świadek historii Wysłannik drwala- artysty Ociekający gorzkimi łzami Brzmiący krzykami poprzedającymi ciężką rękę ojca Wysłannik drwala- artysty Zakropiony krwią dziecka nieumyślnie zabitego podczas pijackiej labangi Wysłannik drwala- artysty Zapamiętany jako narzędzie zbrodni na niemowlęciu które powróciło do Drwala- artysty
  4. Dyskryminacja? Nie to tylko próba zatuszowania tego co się dzieje prawdy o bolesnym świecie Kłamstwo? Nie to tylko inaczej powiedziana prawda nie dokońca prawdziwa Ściema? Nie choć dopuszczona w slangu młodzieży ale cóż poetom nieprzystoi Ograniczenie? Nie a rób co chcesz ale niedokońca ciągle pamietaj że czuwają nad Tobą A więc jak by to nazwać hmmm chyba tylko prośbą o niezauważenie niedoskonałości no bo przecież jak by to wyglądało
  5. Brak planów Sterty gruzów w mózgu Zburzone marzenia
  6. Zostawiam drzwi do serca na oścież otwarte Niech smutki i marzenia spokojnie przechodzą Niech żyją swoim życiem nie zależnie ode mnie Zostawiam drzwi do serca na oścież otwarte Niech miłość i nienawiść w przyjaźni sie przeplatają Niech żyją własnym życiem i mnie czasami zabieraja w swoją krainę Zostawiam drzwi do serca na oścież otwarte Więc gdy kiedyś pójdziesz tymi stronami zajrzyj do mnie na kawę
  7. Niech powstają długie poematy wywyższające ludzką głupotę Niech powstają kilkusłowne haiku w skrócie opowiadające chorą rzeczywistość Niech powstają z góry zapłacone palindromy obustronnie wychwalające wątpliwe piękno Niech powstają całe tomiki wolnych wierszy osnute tylko rządzą zysku Niech powstaje wszystko co kiepskie i banalne bo już nawet poeci świat zszedł na psy
  8. Pozbawieni prawa do decyzji Oszukani przez fałszywych przyjaciół Zdradzeni przez ukochanych Amputowani z drzewa ludzkości Zagubieni w labiryncie zakazów i nakazów Arcydzieła historii cierpienia Sądzeni przez przekupionych sędziów Inwalidzi okaleczeni przez pokorĘ Gonieni do chwili skonania Imitacje normalnych ludzi Emigranci z własnych przekonań Manipulowani przez źle dbrane miłości ŻyjącY narzuconym przez kogoś życiem Cofnięci do początku gdy jesteście przy mecie Inżynierowie sztucznego dobra Artyści nowego świata Wy-serca o dobrych zamiarach lecz niepoprawnych czynach jesteście bohaterami walki człowieka o sprawiedliwość i lepsze jutro
  9. Pozbawieni prawa do decyzji Oszukani przez fałszywych przyjaciół Zdradzeni przez ukochanych Amputowani z drzewa ludzkości Zagubieni w labiryncie zakazów i nakazów Arcydzieła historii cierpienia Sądzeni przez przekupionych sędziów Inwalidzi okaleczeni przez pokorĘ Gonieni do chwili skonania Imitacje normalnych ludzi Emigranci z własnych przekonań Manipulowani przez źle dbrane miłości ŻyjącY narzuconym przez kogoś życiem Cofnięci do początku gdy jesteście przy mecie Inżynierowie sztucznego dobra Artyści nowego świata Wy-serca o dobrych zamiarach lecz niepoprawnych czynach jesteście bohaterami walki człowieka o sprawiedliwość i lepsze jutro
  10. Idąc śladami przeszłości wciąż poznaję jej smutne życie Na ligockiej ziemi wciąż odnajuję plamy 68 letniej krwi Pod domem pradziadka wiatr wciąż szepcze słowa jego modlaitwy o życie Po myślniewskich polach wciąż roznosi się rozpaczliwy krzyk dzieci obnoszący to co się stało W pokoju na strychu wciąż przypominam sobie niedawną opowieśc sąsiada O krwi łzach potoku słów o tamtej brutalnej rzeczywistości Dziś już mało kto o tym pamięta o tym mówi Lecz ja wciąż żyję dla prawdy I choć tyle lat minęło wciąż oddaje swoje życie tym którzy je oddali by ja mogła żyć
  11. A tak prosto wypowidzieć te słowo... Czasami nie chcący ale jednak... Piękny, prawdziwy wiersz..
  12. Was Żydzi grupę niewinnych oddanych Bogu Ludzi Zabito Z racji swoich niemieckich przekonań kazano Wam wykopać dół by zepchnąć tam Wasze zmęczone ciała By stworzyć wspólną Czarną Mogiłę bez pogrzebu bez Raqiem Beethovena bez kropli łzy pożegnalnej Zabito Was ja zwierzęta by móc później umrzeć w spokojnej starości w gronie bliskich i przyjaciół w niepamięci o Waszej tragedii A Wasze dusze błądzą po Ziemi gromadząc się miejscami obmyślając zemstę Tak macie rację mścijcie się Wy ofiary holocaustu Wy bezbronne ofiary ludzkich namiętności Mścijcie się Zemścijcie się Przebaczeniem Ukażcie swoją wyższość nad "Panami Świata" Wybaczcie
  13. Podchodzisz Nie zauważam Cię w postaci starca wyglądasz inaczej nieznanie Próbuję zrozumieć czemu mnie męczysz choć widzisz że mi źle Nie odpuszczasz ciągle przychodzisz nie przeszkadza Ci nawet moje ciągłe warczenie W Twojej obecności delikatnie przykładam nóż do gardła Moje ciało zasypane w popiele drży i się trzęsie Zamykam oczy jeden ruch wystarczył ........ Plama krwi po pokoju się rozlewa zalewa swą czerwienią niedokończony ostatni wiersz dla Boga Stoję przed Twym sądnym obliczem łagodnie się uśmiechasz błyszczą Ci się w oczach dobrotliwe iskierki I dopiero teraz Cię poznaję I żałuję Że odrzuciłam poznanego starca którym byłeś Ty Ty i Twoje miłosierdzie I dlatego przepraszam Cię Boże
  14. Popatrz dziś daleko za siebie za swoje życie za problemy Dojrzyj światełko prawdy miłości życia Ujrzyj Boga w jego Majestacie dobru Zbawieniu Otwórz oczy przyjrzyj się dokładnie Jezusowi na krzyżu zawieszonemu To On Cię zbawił Wyrwał ze szpon Szatana Podziękuj całej Tójcy świętej i złóż jej hołd Bo zauważ że przyszedł czas by spłacić Dług Zbawienia
  15. Pamiętam... Nie lubię gdy ktoś się wywyższa ponad wszystkich a sam uważa się za boga jakiegoś...
  16. Kiedyś zamknę oczy i orlim piórem na pergaminowym papierze napiszę wiersz doskonały Wiersz matki i ojca przyjaciela i wroga Tak bezbożnie składać się będzie z języków poetów i serc brzemiennych Wykradnę wam spojrzenia miłością gorejące i wcisnę w bryłę lodu by trwały na wieki Mój wiersz doskonały pobrzmiewać wam będzie w kroplach deszczu i porannej rosy W górskim potoku i płytkim strumyku I kiedyś zamknę swe oczy by spełnić swój wieczny sen I królować będę w rajskich pamiętnikach życiowych
×
×
  • Dodaj nową pozycję...