Chciałeś osuszać kałuże
po deszczu.
Przenosić mnie przez nie
w swoich źrenicach.
Otulać ciepłymi rzęsami.
Miałam nie zmoknąć
już nigdy więcej.
01 III 2007
Patrzyłam,
jak twoja dłoń
odpływa
na płatkach śniegu.
Pewnie
twoje palce
tańczą na bruku
co dzień splecione z inną
okazją.
Zapominają.
Moje dłonie leżą
jedna na drugiej.
Oszukują się nałogowo.
Zapłaczą za tobą
dopiero moje zmarszczki.
05 II 2007
Lubię spływające po mojej twarzy
krople deszczu.
Twoje łzy
w moich oczach.
Smak odkupienia.
Śmieszniejsze są już tylko
nasze połamane paznokcie.
13 XI 2006
Otoczone drewnem ciało
nie odpowiada już
na moje łzy.
Kto teraz uspokoi
pijane bólem dłonie?
Wiszący pod sufitem krzyk
wiąże mnie z Tobą.
Po raz ostatni.
25 XII 2006
Słowa "bez tytułu" to nie tytuł, tylko stwierdzenie, że wiersz nie posiada tytułu;) zaszło chyba małe nieporozumienie xD A wielokropek tak jakoś, lubię wielokropki;) pozdrawiam
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, nie spodziewałam się tak sympatycznego przyjęcia i ocen;)
Alter Net - to oczywiście nie jest pierwszy wiersz;) Chciałabym tak zacząć xD piszę od ponad dwóch lat;)
Jeszcze raz wszystkim dziekuję i pozdrawiam=*
***
Uderz mnie jeszcze raz.
Zaznacz na mojej twarzy
swoją notoryczną bezradność.
Nie zapomnij
naostrzyć wcześniej paznokci.
Jedna blizna więcej
i tak już nic nie zmieni.
24 XI 2006