tytuł mnie zwabił bo siedziałem kiedyś w branicach i mam pewne wspomnienia
ekscytujące specyfiką miejsca i kolegów pacjentów,
ale nie,
przeczytałem sprawnie napisane opowiadanie,
bardzo miłe doznanie,
Piszesz o duchowym związku kobiety i mężczyzny ale jest to tak napisane, że niemalże czuje sie zgrzyty jak zajechanie nożem w kość. Chyba, że to jest o kurewstwie a wtedy nie ma sensu się tak ekscytować. Wymyślane historyjki zawierają czasem w sobie takie dysonanse postrzegania.
Płynięcie samolotu w rozwydrzonych swawolami chmurach zakończył nagły spadek poziomu wody w wannie a Jadzia skacząc na główkę zraniła się boleśnie.
Jesienne liście w rozmachu kobiecych warg za płotem o metalowych żerdziach z piachu morskiego opadają przechodnią na ich wystraszone głowy a przez peryskopy wielkich ruskich łodzi podwodnych marynarze podglądają opalające się na plażach pod Kluczborkiem smagłe dziewczyny.
Przejechałem małego kotka.
Ten dym z fabryki pomarańczy utrudnia mi oddech.
A czy ja chociaż wiem że pierścionki z kamyczkami niebieskimi na palcach węży polnych oświetlają całą okolicę pozwalając ludziom robić pranie.
Nic o tym nie wiedziałem chociaż opodal mnie gromada gruźlików pluciem rozrywała płytki chodnikowe.
Gazety w strzępach zwariowanych wiadomości pełne kłamstw obłudy i bałamuty a ich sprzedawca młody chłopak w połowie maski gazowej na czole mruga do mnie porozumiewawczo.
Odpocząć chociaż na chwilę na słynnym moście w Awinionie i zerkać ukradkiem na przelatujące pędem samochody z upakowanymi wewnątrz dygnitarzami dzielonymi po połowie na różne obowiązki.
A jednak to wszystko nie dla mnie bo drżenie gałki w oku przeszkadza siarczyście a ty borsuku różowy pełznij tam gdzie ktoś na ciebie czeka w utęsknienia matczynego serca zresztą zaraz po południu.