Gorzki obraz, szare łzy
Tkwią w mej głowie od wielu dni
Widziałam dziecko o smutnej twarzy
Wiedziała, że o ciepłym kącie marzy
Cienkie kości skórą obłożone
Z bólu, głodu wyczerpane
Gięły się oddalając ducha
Potrzebna była choć otucha
Duch walki z oddechem zniknął
Blade ręce w ciało przeniknęły
Rozpacz w oczy zajrzała
Ich blask światła na zawsze zniknęła
Serce anioła przestało bić
Tak bardzo chciało żyć
Samotnie ostatnie tony wydawało
Nic nie mówiło, lecz życia pragnęło
Dusza wybierała przed progiem wieczności
Życie na pokładzie ciemności lub miłości
Ciało i dusza jednym się stała
W ogrodzie szczęścia zawitała
Teraz płynie z gwiazdami po polanie radości
Szczęście i uśmiech na zawsze zagościł
Dar życia został przekazany
Bo został niesłusznie odebrany