Rzekl mi kiedys ktos,
ze jestesmy przyjaciolmi.
Potem odszedl w sina dal.
I zostalam tak jak stalam
-samotna jak palec,dlugo plakalam...
Krzyczal jeszcze cos z oddali,
ze sie mylil on i ja,
ze to nie przyjazn,
ze to niby nie tak,ze wszystko na wspak...
-i odszedl zostawiajac po sobie zalu smak.
Wolalam go przez chwile,
prosilam,blagalam,
na nic to wszystko.
Niknal miesiac za miesiacem
-zostawil z klopotow tysiacem...
Teraz szukam swego miejsca,
szukam czegos,moze kogos.
Szukam przyjaciela.
Choc w przyjazn juz nie wierze....nie wierze!!!
Odkad moj przyjaciel zachowal sie jak zwierze.