Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

po prostu

Użytkownicy
  • Postów

    210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez po prostu

  1. Odejdź od telewizora kochanie - powiedziała mamusia do swojego dziecka. Jeszcze się zarazisz. Mężu to co wyprawia się w tej telewizji to jakaś paranoja. Powinni opatrzyć "Teletubbisie" znaczkiem "tylko dla dorosłych" i emitować je po 22.00. Masz rację moje ty słońce - mężczyzna dał całusa swojej żonie i zaczął robić jej śniadanie. Kanapka z szynką i tuńczykiem - tak jak lubisz, jogurt Danio - metoda na głoda. Hmmm...Powinno wystarczyć. Miejmy nadzieję, że o niczym nie zapomniałem. Kiedy ojciec zmywał naczynia płynem Ludwik dziecko siedziało przez ekranem telewizora niemalże przyklejone do podłogi. Wyciągnęło malutką rączkę i równie malutkim paluszkiem pogłaskało małpkę w monitorze. Guga,gugu,guga,gugu - trudno stwierdzić co miał oznaczać ten język w kążdym razie po wypowiedzeniu tych słów jak po jakimś zaklęciu dziecko jakąś dziwną siłą zostało wciągnięte ...do telewizora. Nadal głaskało mięciutką sierść brązowawej małpki a ona zupełnie sobie z tego nic nie robiąc drapała się po jędrnym tyłku. Tymczasem w obozie młodzieży wszechpolskiej kupiona w sklepie figurka Tinky-Winkiego - jednego z Teletubbisiów znajdowała się na krzyżu. Dowód całkowitego zdemoralizowania fioletowego ludzika trzymała Ewa Sowińska - rzeczniczka praw dziecka. Była to czerwona (bardzo elegancka dodam ) damska torebka. Co my tu mamy ? - prezerwatywa ( no jasne - prawdziwy gej nie obejdzie się bez codziennego seksu ), szminka, puderniczka, lubrykant (żeby łatwiej wchodził ). Żegnaj Tinky-Winky ! Nie będziesz więcej deprawował dzieci ! - krzyczała rozochocona kobieta. Po tych słowach krzyż zaczął płonąć a biedny Bóg na górze zaczął zadawać Sobie iście filozoficzne pytanie - co z tą Polską ?, co z tą Polską ?
    Po aferze związanej z Teletubbisiami słynący z pijaństwa jak i ogromnego pociągu do wiedzy studenci zaczęli zastanawiać się jak wygląda prawdziwy gej. Myślę, że porusza rączkami o tak - chłopak w czapeczce z daszkiem zaczął udawać motyla. A ja myślę, że robi bingo-bango. Teraz chłopak w białym podkoszulku zaczął poruszać tyłkiem to w prawo to w lewo.A ja myślę...- wyrwał się chłopak z długimi włosami przykrywającymi część twarzy. Wtedy do studenckiego pokoju wszedł ufoludek. Zielony z wielkimi oczami i czułkami na głowie. Biip, biip - odezwało się stworzenie z kosmosu i pocałowało jednego ze studentów. Zaraził mnie, zaraził - chłopak z długimi włosami zaczął biegać po pokoju jak oszalały. Niemalże wyważył drzwi zostawiając dwóch pozostałych z wybałuszonymi oczami. Patrzyli się i patrzyli i bardzo powoli wyszli. Nie powinni tyle ćpać - stwierdziła ze stoickim spokojem siedząca na krawędzi łóżka blondwłosa dziewczyna.
    Tymczasem dziecko wskoczyło na ramiona Andrzeja Leppera i nie bez powodu zaczeło pukać go w głowę. Jego mamusia - znana bokserka wróciła do domu. To nie do wiary ! Co się dzieje w tym państwie ? Dziury na drogach i dziury w budżecie. Nie dość, że lekarze organizują strajk to na znak solidarności przebudzili się nauczyciele. Odpocznij - powiedział spokojnym tonem mąż do żony całując ją w czółko.Może pocałowałbyś mnie gdzie indziej ?- zapytała mrugając znacząco żona. Nie dzisiaj. Boli mnie głowa. To, że Lepperowi nie chciało się przyjść do sądu nie znaczy, że tobie musi się nie chcieć ze mną kochać. Mam chyba etopirynę. Wpadłam po drodze na Goździkową. Jej mąż też nie chciał. A teraz. Słyszysz te hałasy. A propo kochanie gdzie nasze dziecko ? Ogląda telewizję - odpowiedział grzecznie mąż. Rzeczywiście dziecko znajdowało się w samym środki pięćsetnego odcinka "M jak miłość". Wiesz mój ty duży mężczyzno powinniśmy wyrzucić z dmowej biblioteczki wszystkich klasyków literatury. Bo...zamyślił się mąż minister Giertych zakazał. Właśnie kochanie. Wystarczy, że wstawimy "Pamięć i tożsamość" Jana Pawła 2 . Jeszcze raz a propo . Wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka. Za oknem stoi samochodzik z klimatyzacją, własnoręcznie wymieniającymi się oponami, zmieniającym się kolrem. To chyba by było na tyle. Więcej gadżetów ten samochód nie przewiduje. Uśmiechnięta żona usiadła na klęczkach wcześniej oznajmiając mężowi - to może ja zrobię ci minetę ?

  2. ...


    Gdzie jest Tinky-Winky ?- pyta samo siebie.
    Tymczasem gdzieś na komisariacie rzeczniczka praw dziecka lustruje torebkę Tinkiego.
    Tinky zalewa się łzami. Zakłada nogę na nogę. Pomiędzy nic nie ma. Teletubisie to film dla dorosłych. Mają wyemigrować z polskiej telewizji. To wszystko przez ciebie ! - oskarża Lala Tinkiego. Samotny, fioletowy ludzik udaje się na plac zabaw. Chce bawić się z dziećmi. Jednak zamiast na huśtawkę zostaje wysłany do więzienia. Nie będziesz deprawował dzieci mój drogi pedale ! - oznajmia srogo minister Giertych. Tymczasem w domu moje mądre dziecko rzuca strzałkami w zdjęcie Ewy Sowińskiej - rzeczniczki praw dziecka i nic nie robi sobie ze śmiechu klauna Europy. Ten zaś oznajmia - to zabawniejsze niż program o nerkach - ta cała Polska. Dziury na drogach, dziurawe głowy polityków : Lepper, któremu nic się nie chce, minister edukacji co lustruje listę przepysznych lektur.

  3. Miała 16 lat. Jej domem była latarnia. Świeciła nad głową niczym aureola. Maria nie była dziwką tylko świętą. Gdy rozpinała guziki kolejnym mężczyznom na jej twarzy gościł uśmiech. Z optymistycznych ust zwisała ścieżka spermy. Lepka, biaława, słonawa jak morze substancja wypełniała policzki Marii. Orgazm radości był największą nagrodą. Biznesmani z walizkami, starsi panowie, zboczeńcy - klientela była różna i obfitowała w różne smaki i zapachy. Maria nie posiadała matki, nie miała też ojca. Żywiła się szczęściem innych. Czasami jednak nikt nie przychodził. Wtedy dziewczynka wyciągała zapałki żeby ogrzać zmarznięte dłonie. Leżała tak w krótkich dżinsowych spodenkach, białej bluzeczce. Menele poili ją wódką. - Bierz mała. Dobrze grzeje. Bisnesman Jacek - stały klient Marii pewnego dnia jej nie zastał. Poszła spać na dłużej niż to przewiduje ludzki organizm - powiedziały ćmy kręcące się wokół latarnii. Jacek zawsze otaczał ją opieką. Był dobry i czuły. Przytulając się wyzwalał w Marii substancję dużo przyjemniejszą niż męska sperma i zawarte w niej ścigające się ze sobą plemniki : oksytocynę. "Będzie to co musi być" - gdzieś w oddali rozbrzmiewała piosenka Maryli Rodowicz. Tymczasem w kostnicy dwóch panów w białych kitlach opuszkami palców gładziło niedojrzałe sutki blondwłosej dziewczynki. Mogłoby się wydawać, że na jej ustach pojawił się ślad uśmiechu.

  4. ...
    jak dzika rzeka
    przepływe przeze mnie
    zostawia rany na ramionach
    och życie !
    krzyczysz jak potwór wyrwany z szafy
    dajesz mi sny potem odbierasz
    i nie wiem czym naprawdę jesteś
    zawrotną karuzelą a może słodkim
    Knutem - rosyjskim misiem
    och życie !
    przeklinam cię
    nie jestem twoją zabawką
    więc daj mi spokój
    i baw się innym niesfornym dzieciakiem.

  5. jedno machnięcie czerwonej kreski
    za krótka spódniczka
    pasek białych, przezroczystych majtek
    rzucasz się pod latarnią
    pokazujesz szpony
    takie jak ty sypiają w tanich hotelach, nocnych taksówkach
    zapraszają na piwo mówią, że zadzwonią ( za drobną opłatą )
    a ja ? wpatrzony w twoją kość ogonową powtarzam znajomym :
    nigdy nie wierzcie kobiecie.

  6. bez nie myśli o zimie
    w krzakach mu maj i jego zmienne wiatry
    ma w sobie nozdrza kochanków
    bzykające osy,pszczoły,trzmiele

    bez myśli o wiośnie
    majowych dziewczynkach
    piszących językami lody
    o piłce chłopców trącających mu gałęzie

    bez trwa w moim pokoju
    pachnie i oddycha stałością przedmiotów
    przez szyby ogląda swoich przyjaciół.

  7. Tabun drzew wyciąga korzenie. Armia ze skóry uderza gałęźmi ludzi wracających z marketu. Torpeduje konną policję zielonymi liśćmi. Samochody pokryte zmęczeniem. Wyciągają białą flagę. Chlorofil wygrał z dwutlenkiem węgla. W wiadmościach mówią o początku nowego świata. Na szczęście potworów z metalu to tylko mój sen, który zbyt mocno zagnieździł się w głowie.

  8. Zamiast wyprowadzić swojego psa na spacer wyszedłem puszczać latawiec. Duży, przypominający wyglądem czterolistną koniczynę ubrany był w czerwone serduszka, różowe misie itp. Klasyczny gejowski latawiec. Z pewnością wolałby mieć inne barwy. Przedmiotów jednak nikt nie pyta o zdanie. Latawiec cwałował po niebie ciesząc się wolnością i podrywając wszystkie chmury. Po wybiegu znów wróci do starej, przepełnionej wiosennymi roztoczami szafy. Słońce uśmiechało się do mnie promieniami. Wpatrywałem się w nie a z oczu tak jak w przypadku oglądania "Czułych słówek" lub krojenia cebuli wylewały się hektolitry łez. Wracając do domu oglądałem dziewczynki chciwie liżące lody oraz pewnego chłopca podekscytowanego nadchodzącą premierą trzeciej części Spidermana. Jego matka wysłuchiwała tych zachwytów z cierpliwością godną oscara.
    Nogi niosły mnie po schodach ciężko i ospale. Drzwi mojego mieszkania otworzyły się. Jamnik gwałtownie zaszczekał na latawiec. Następnie zaczął go gryźć. Zmęczony spacerem patrzyłem na ten widok. Zamist pomóc latawcowi w tej nierównej walce zrobiłem zdjęcie. Po wywołaniu filmu trafi do domowej kolekcji tuż obok obrazków przedstawiających siusiającego pijaka, psy w trakcie aktu seksualnego ( dodam, że jamniki płci męskiej ) a także mnie śpiącego na zielonej kanapie. Wiosenna nuda zaczęła dokuczać. Siedziałem więc grając z niezwykle inteligentym jamnikiem w karty.
    Wspominałem zimowe spotkanie z Matką Boską. Wtedy w grudniu zeszłego roku zacząłem zastanawiać się co ja tu robię. Po co mam żyć. Pytania po co pojawiały się coraz częściej w mojej głowie. Żyć żeby umrzeć, jeść aby udać się do kibla. Przechodząc obok przydrożnej kapliczki usłyszałem głos. Matka Boska z szminką Margaret Astor oraz farbą Pallete na włosach uśmiechała sie czule obnażając zęby wyszczotkowane pastą Colgate. Przecież nawet Matka Boska powinna wyglądać jak z reklamy. Rozpoczęliśmy rozmowę o życiu,śmierci i przemijaniu jakie zazwyczaj chce się przeprowadzać z nieznajomymi w pociągu. Matka Boska powiedziała mi, że jestem prapraprawnukiem Jezusa Chrystusa. Zdziwiłem się tym stwierdzeniem. Po chwili namysłu zauważyłem, że mam z Jezusem wiele wspólnego. Ja z zawodu jestem grawerem. Jezus był cieślą. Gdybyśmy żyli w tych samych czasach moglibyśmy chodzić do tej samej szkoły .Wróciłem myślami do wiosny. Kwiatki w doniczkach opowiadały mi o swoim dniu. Prosiły żebym następnym razem zasłaniał firanki kiedy wychodzę.
    Konary drzew zapraszały mnie na dwór. Zbliżała się majowa parada równości. Znowu trzeba będzie wytłumaczyć co jest piękne. Wyjaśnić niewiedzącym, że homoseksualizm nie równa się pedofilia. Jak powiedziała Matka Boska o wszystkim decyduje Bóg. Co dalej z tym zrobisz to twoja sprawa. Postanowiłem wyprowadzić zazdrosnego o latawiec jamnika na spacer. Wychodząc wpadłem na bardzo fajnego chłopaka. Przytrzymałem mu drzwi. Och ! Dzięki. Z tyloma tobołkami trudno jest wejść bez porządnej męskiej pomocy - wysapał przez ramię. Właśnie się wprowadzam . Jarek jestem. Wyciągnął dłoń szczupaka i uścisnął moją niezwykle czule. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy - dodał na koniec. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - stwierdziłem patrząc jak otwiera drzwi naprzeciwko mojego mieszkania.
    W myślach analizowalem plan dnia. Muszę odwiedzić chorą na Alzcheimera babcię, zadzwonić do mamy oraz pomóc niepełnosprawnemu, czarnoskóremu koledze transwestycie zrobić obiad. Popatrzyłem się na czyste jak woda Żywiec niebo. Pomyślałem sobie o latających rybach raz po raz wynurzających się z oceanu. O wulkanie Etna często goszczącym w krzyżówkach. O delfinach płci męskiej uprawiających seks oralny. Życie jest piękne. Westchnąłem. Zabrałem mojego jamnika wąchającego niczym bohater "Pachnidła" wszystko co napotka na swojej drodze i udałem się do domu myśląc sobie : tylko kochać ten porąbany świat.

  9. docieranie może i tak
    ale nie wiadomo jakiej płci
    jest peel czyli ja Marcin
    on to facet
    co do tytułu to chciałem żeby jakiś był
    może jednak pożegnanie ( ze swoim lądem )
    jak warczy i pokazuje ostrze kłów tzn. że
    boi się miłości, że z nią walczy
    tzn. że, strach
    pożegnanie z tamtym życiem singla a powitanie
    nowego z drugą połówka
    wierszy raczej się nie tłumaczy
    trzeba je poczuć.

  10. od ptaków schowanych
    w zieleni na niebie
    mam udar
    słoneczny
    zefirek rozpycha zapchane
    zimą przewody nosowe
    mój cień chodzi za mną niczym
    notariusz lub jakiś domokrążca
    wkróce nadejdzie majowa konstytucja
    zawisną flagi biało-czerwone
    a ja mam gdzieś tę rewolucję
    dziewczynki chciiwie liżące lody
    srające po parapetach gołębie
    wolę usiąść na ławce w parku
    i pisać wiersze
    o Matce Boskiej w papilotach, zimowych kraksach
    a także o sobie - niezbadanym przez świat (12.12) roczniku 1982.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...