Cygarus Pol
-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Cygarus Pol
-
-
Syndykat poezji (nie)banalnej przedstawia obraz o autoironicznym zderzeniu frajera ze Sztuką:
,,ciało''
w wychodku
gnije
przez plugawe robactwo wyżarte
mięso
marnej jakości
ledwo trzyma się kości
biel trupa olśniewa
kudłaty łeb
przez oczodoły
robactwo biega
zapewne
- bawi się niewinnie w chowanego.
A rozwarte usta
przemawiają
plugawym językiem
cichą mową
śmierci
czerwone rany na głowie porąbanej
słodkie od krwi i wódki
w kupie gówna umoczone
ciało
młodego szaleńca
w wychodku gnije
(chodzi o ciało moje
przypadkowo w gównie utopione)0 -
Księżyc skalpelem
rozgwieżdżone niebo
rozcina
I budzi ze snu
obłąkane moje myśli
--- szepcze mi do ucha…
usta jego senną melodie
przygrywają w
bezsennej kołysce
moje ciało
krew
komórki
na kamiennym sercu
młotem kowala
rozbija
wiem
nie jestem nocnym malarzem
zaś, nocnym pasterzem, co
na gwieździstej kobzie gra
obłąkaną myślą
w naczyniu osobliwym
zamkniętą0 -
Zbyt doslowne hmmm:) tak mialo byc
Dzieki za komentarz:)0 -
Po wielu latach
kurwienia się
wiecznej tułaczki
Składam siebie
na ołtarzu
próżności
bo czym jest sztuka,
jak nie przejawem próżności!
A może sztukę można utopić
w wymiocinach pijanego
poety
A czym dla ciebie
jest poezja?
Oto pytanie
zostawiam
Tobie
-- czy bękartem de Sade’a
-- czy urodziwą pięknością
bawiącą się złocistym rumakiem0 -
nie umiem pisać wierszy
używać ładnych slow
nie jestem architektem
własnego losu
obdarty ze skóry pies czyhający na hycla
wieczny włóczęga
pijak
kto mi powie jaka jest moja rola
w spirali
w której jestem0 -
Patrzę-
Przez dziurkę
od klucza
wprost w niebiosa
I obserwuje
onanizującego się Boga!
Niebiańskie nasienie
Na grunt
zwilżony, jak wargi proroka
spada
i wpada w rozwarte
usta pramatki—
W bezsennej kołysce
popękane powieki
rozdziera
życie
Dziś jednak
Boga nie ma tylko jego
impotencja…0 -
Napisałem wiersz
Lecz zmieniłem się jak zwierz
Inspiracji szukać
poszedłem
Lecz
przepaść znalazłem
życia
własnego0 -
Dziewico Życia!
Układasz się do
Melodii głębokiego
Snu śmierci
Hero Miłości!
Włosy twoje
Dotykiem subtelnym
Ocierają się o ciało moje.
W miłosnym ucisku
Tańca śmierci
Ukochana, miłość zabija nas!
Ułóżmy się do głębokiego snu
We wściekłym rytmie
Rozchylasz przede mną
Płatki róż swego ciała
Rozprężasz w żelaznym ucisku
Egzaltacji Miłości
Piękną nagość
Duszyczko, skruszona i cierpiąca
W melancholii serce twoje
Kajdanami skute
Łańcuchy ukojenia wbijają się
W bolejące serce.
Jęczysz boleśnie w
Rozkoszy cierpienia
Na łożu śmierci
Przykuci kajdanami ukojenia
Odpływamy w ekstazie
Kwitnącej róży.
Ciała romantyków splecione
Łańcuchami grzesznej miłości
Dusze nasze
Zagrzebane płatkami
Krwawej róży
Kochają się po wieki w
Ogrodzie Rozkoszy.0 -
Nie umiem pisać wierszy
Nie umiem używać ładnych slow
Nie jestem poetą
architektem sztuki własnego losu
Kto mi powie, kim jestem?
Obdarty ze skóry psem czyhający na hycla?
Wiecznym włóczęga, pijakiem?
Kto mi powie jaka jest moja rola
w spirali architektury posągu próżności?0 -
Nie umiem pisać wierszy
Nie umiem używać ładnych slow
Nie jestem poetą
architektem sztuki własnego losu
Kto mi powie, kim jestem?
Obdarty ze skóry psem czyhający na hycla?
Wiecznym włóczęga, pijakiem?
Kto mi powie jaka jest moja rola
w spirali architektury posągu próżności?0 -
Nad grobem wznoszę się
Nad grobem modle się
Nad grobem mym
Wznoszą się ptaki ciemności
O, Panie Mój! Zlituj się nade mną
Błogosław dusze ma.
Synu Mój, błogosławiony bądź
W twej duszy zaiskrzyło się zło
Płomień ogarnia Cię
Trawi, trawi
Twe oczy ogarnia smutku noc.
Upodlony Synu Mój! Błogosławiony bądź
Zjawiam się i Ja- Mefistofeles
Świat ogarnia zło i ciemność,
Zakrywa ludzka twarz
Kto tam?- pyta Cię kto
To Ja, Mefisto, nauczyciel życia i śmierci!
Podpisz cyrograf, a dusza twa
Błogosławiona na wieki wieków (Amen).
Otwierają się wrota piekieł. Wychodzą kapłani ciemności
Błogosławiony bądź, Mistrzu Światła i Ciemności
Jego dusza przeklęta!
--zabiłeś, zabiłeś, zabiłeś, zabiłeś
twe serce niech krwawi goryczą, a ból przeszywa
dusze i ciało.
Przeklęta istota, istota marna bo ludzka
Kochając swa Małgorzatę zabiłeś
Kochając zraniłeś kruche serce
Miłość stała się dla ciebie błogosławieństwem,
A zarazem przekleństwem.
Przeklęty bądź raniąc ja,
Dziewicza krew zhańbiłeś zdrada twa.
Słyszysz? Słyszysz ten jęk
Płacz bólu złamanego serca kwitnącego
Promieniem miłości.
A twa dusza niech gnije, odrzucona w przestrzeni bólu i rozpaczy
Rozpacz Miłości rozerwała dusze twa
Zhańbiony- stracony !
Pamiętaj: Ostrze zdrady zabija dusze i ciało.0
Wieczorne chmury
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Srebrzystym blaskiem
Rozcina księżyc
Rzymskim carrusem
Zaprzężony w dwa rumaki
Podróżuje po
Sklepieniu nieba
I rozsypuje
Na mlecznej drodze
Srebrne płatki
Fantazyjnych kwiatków
Matczyną dłonią
Rozgwieżdżone niebo gładzi
Zawieszone bezładnie
Na filarach
Ogrodu Semiramidy
Buduje nocne mosty
Plecze złocistą sieć
Ludzkich snów
W oddali płacz dziecka słychać
Tu na rogu młodzieniec pijany
Tnie się z rozpaczy
Boże! przez robaki zżarta
Kraina zmroku
Gnije w akcie
autodestrukcji
Księżyc srebrne wlecze nici
Księżyc płacze ludzkimi łzami
A w mistycznym
Labiryncie Dedala
Przenika mnie
złocista sieć
Jaskrawych gwiazd
I na kolana padam
Zamykam oczy
Czuje jedwabną chustę
Bogini Seleny, co ociera moją twarz
I szepcze mi czule:
Zgaście pochodnie, zakryjcie księżyc
Schowajcie gwiazdy
Wierze w nieznaną krainę
Pełną fantazyjnych kwiatów
Delikatnych zapachów,
Świat, gdzie marzenia są największe z przyjemności
Świat, gdzie wszystko jest doskonale i
radosne