Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cygarus Pol

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cygarus Pol

  1. Srebrzystym blaskiem Rozcina księżyc Rzymskim carrusem Zaprzężony w dwa rumaki Podróżuje po Sklepieniu nieba I rozsypuje Na mlecznej drodze Srebrne płatki Fantazyjnych kwiatków Matczyną dłonią Rozgwieżdżone niebo gładzi Zawieszone bezładnie Na filarach Ogrodu Semiramidy Buduje nocne mosty Plecze złocistą sieć Ludzkich snów W oddali płacz dziecka słychać Tu na rogu młodzieniec pijany Tnie się z rozpaczy Boże! przez robaki zżarta Kraina zmroku Gnije w akcie autodestrukcji Księżyc srebrne wlecze nici Księżyc płacze ludzkimi łzami A w mistycznym Labiryncie Dedala Przenika mnie złocista sieć Jaskrawych gwiazd I na kolana padam Zamykam oczy Czuje jedwabną chustę Bogini Seleny, co ociera moją twarz I szepcze mi czule: Zgaście pochodnie, zakryjcie księżyc Schowajcie gwiazdy Wierze w nieznaną krainę Pełną fantazyjnych kwiatów Delikatnych zapachów, Świat, gdzie marzenia są największe z przyjemności Świat, gdzie wszystko jest doskonale i radosne
  2. Cygarus Pol

    ciało

    Syndykat poezji (nie)banalnej przedstawia obraz o autoironicznym zderzeniu frajera ze Sztuką: ,,ciało'' w wychodku gnije przez plugawe robactwo wyżarte mięso marnej jakości ledwo trzyma się kości biel trupa olśniewa kudłaty łeb przez oczodoły robactwo biega zapewne - bawi się niewinnie w chowanego. A rozwarte usta przemawiają plugawym językiem cichą mową śmierci czerwone rany na głowie porąbanej słodkie od krwi i wódki w kupie gówna umoczone ciało młodego szaleńca w wychodku gnije (chodzi o ciało moje przypadkowo w gównie utopione)
  3. Księżyc skalpelem rozgwieżdżone niebo rozcina I budzi ze snu obłąkane moje myśli --- szepcze mi do ucha… usta jego senną melodie przygrywają w bezsennej kołysce moje ciało krew komórki na kamiennym sercu młotem kowala rozbija wiem nie jestem nocnym malarzem zaś, nocnym pasterzem, co na gwieździstej kobzie gra obłąkaną myślą w naczyniu osobliwym zamkniętą
  4. Zbyt doslowne hmmm:) tak mialo byc Dzieki za komentarz:)
  5. Po wielu latach kurwienia się wiecznej tułaczki Składam siebie na ołtarzu próżności bo czym jest sztuka, jak nie przejawem próżności! A może sztukę można utopić w wymiocinach pijanego poety A czym dla ciebie jest poezja? Oto pytanie zostawiam Tobie -- czy bękartem de Sade’a -- czy urodziwą pięknością bawiącą się złocistym rumakiem
  6. nie umiem pisać wierszy używać ładnych slow nie jestem architektem własnego losu obdarty ze skóry pies czyhający na hycla wieczny włóczęga pijak kto mi powie jaka jest moja rola w spirali w której jestem
  7. Patrzę- Przez dziurkę od klucza wprost w niebiosa I obserwuje onanizującego się Boga! Niebiańskie nasienie Na grunt zwilżony, jak wargi proroka spada i wpada w rozwarte usta pramatki— W bezsennej kołysce popękane powieki rozdziera życie Dziś jednak Boga nie ma tylko jego impotencja…
  8. Napisałem wiersz Lecz zmieniłem się jak zwierz Inspiracji szukać poszedłem Lecz przepaść znalazłem życia własnego
  9. Dziewico Życia! Układasz się do Melodii głębokiego Snu śmierci Hero Miłości! Włosy twoje Dotykiem subtelnym Ocierają się o ciało moje. W miłosnym ucisku Tańca śmierci Ukochana, miłość zabija nas! Ułóżmy się do głębokiego snu We wściekłym rytmie Rozchylasz przede mną Płatki róż swego ciała Rozprężasz w żelaznym ucisku Egzaltacji Miłości Piękną nagość Duszyczko, skruszona i cierpiąca W melancholii serce twoje Kajdanami skute Łańcuchy ukojenia wbijają się W bolejące serce. Jęczysz boleśnie w Rozkoszy cierpienia Na łożu śmierci Przykuci kajdanami ukojenia Odpływamy w ekstazie Kwitnącej róży. Ciała romantyków splecione Łańcuchami grzesznej miłości Dusze nasze Zagrzebane płatkami Krwawej róży Kochają się po wieki w Ogrodzie Rozkoszy.
  10. Nie umiem pisać wierszy Nie umiem używać ładnych slow Nie jestem poetą architektem sztuki własnego losu Kto mi powie, kim jestem? Obdarty ze skóry psem czyhający na hycla? Wiecznym włóczęga, pijakiem? Kto mi powie jaka jest moja rola w spirali architektury posągu próżności?
  11. Nie umiem pisać wierszy Nie umiem używać ładnych slow Nie jestem poetą architektem sztuki własnego losu Kto mi powie, kim jestem? Obdarty ze skóry psem czyhający na hycla? Wiecznym włóczęga, pijakiem? Kto mi powie jaka jest moja rola w spirali architektury posągu próżności?
  12. Nad grobem wznoszę się Nad grobem modle się Nad grobem mym Wznoszą się ptaki ciemności O, Panie Mój! Zlituj się nade mną Błogosław dusze ma. Synu Mój, błogosławiony bądź W twej duszy zaiskrzyło się zło Płomień ogarnia Cię Trawi, trawi Twe oczy ogarnia smutku noc. Upodlony Synu Mój! Błogosławiony bądź Zjawiam się i Ja- Mefistofeles Świat ogarnia zło i ciemność, Zakrywa ludzka twarz Kto tam?- pyta Cię kto To Ja, Mefisto, nauczyciel życia i śmierci! Podpisz cyrograf, a dusza twa Błogosławiona na wieki wieków (Amen). Otwierają się wrota piekieł. Wychodzą kapłani ciemności Błogosławiony bądź, Mistrzu Światła i Ciemności Jego dusza przeklęta! --zabiłeś, zabiłeś, zabiłeś, zabiłeś twe serce niech krwawi goryczą, a ból przeszywa dusze i ciało. Przeklęta istota, istota marna bo ludzka Kochając swa Małgorzatę zabiłeś Kochając zraniłeś kruche serce Miłość stała się dla ciebie błogosławieństwem, A zarazem przekleństwem. Przeklęty bądź raniąc ja, Dziewicza krew zhańbiłeś zdrada twa. Słyszysz? Słyszysz ten jęk Płacz bólu złamanego serca kwitnącego Promieniem miłości. A twa dusza niech gnije, odrzucona w przestrzeni bólu i rozpaczy Rozpacz Miłości rozerwała dusze twa Zhańbiony- stracony ! Pamiętaj: Ostrze zdrady zabija dusze i ciało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...