Mój mózg niczym w próżni, tysiące niewypowiedzianych myśli. Oderwany od rzeczywistosci, uśmiercony przez trójnogiego bohatera. Sypki jak piasek plażowy. Łapie mysli, oddycham przepalonym płucem. Śmiercionośna zabawka niedopuszczona do własnych myśli. Ulatnia się dym z serca. Nieposkromione, bez radości do życia. martwica ogarnia mnie...płynie...krew sie sączy. Mroczny bohater daje upust złości. Nieodkryte podziemia złowrogiego szatana, opętańcze myśli. Dokąd to wszystko prowadzi ? Matnia będąca utopia a zarazem nadzieją. kolejny dzień przyniesie wiecej lęku i strachu.
Widze to w twoich oczach. Śmiejesz się. Ulubieńcu Bogów, umrzeć pora. Arsenał broni sie wykruszył, czeka nas wojna na kamienie. Wielkie Stany...
Ślepcy, szamotają się, lekceważą, szarpią do przodu. Wszędzie krzyk, wrzask, bezsilność ! Słyszysz ? Morderstwo, ubóstwo, wojna, pożoga ! Dostrzegasz to ?
Czas przeminie: lecz pozostanie zapamietany,
będzie żył.
Teraz czas spokoju, wyciszenia, nabrania energii. Obłedny niczym labirynt schizofremika czas relaksu. Refleksje - z przychodzą, raz odchodzą. Polemika dobra ze złem. Jasność od której aż .żygać sie chce. Sprawcy bratnich ciał. Ponoć "mordercy mają serca gołębie"....Ponoć...
W dolinie roztopionych snów nadzieja wita sie z wiarą.
Może by tak napisac wiersz ? Nie, wiersz nie zawsze jest prawdziwy. Proza zafoliowana i zapakowana, dana mi pare lat temu, królowa życia...