Wszyscy kiedyś odchodzą,
zostajesz znowu sam na rozdrożu,
lecz boisz się już wyciągać rękę po pomoc,
zaciskasz zęby i idziesz dalej
prosto przed siebie; obojętnie w jaką stronę.
Teraz znowu uciekasz, boisz się ufać, wierzyć, kochać,
lecz w głębi serca, w głębi duszy ...
pragniesz kogoś na swej drodze spotkać.
By chwilę pogawędzić o gwiazdach,
by poczuć się kochanym raz jeszcze
i tak bardzo potrzebnym komuś do szczęścia.