Witam dobrych towarzyszy forumowiczow :D... Prawde mowiac nigdy w zyciu nie napisalem wiersza... Ale ostatnio jakos mnie naszlo i BACH! wiersz... Nie staralem sie nad nim... W sumie to moje rece pisaly, ja tylko obserwowalem ;P... Sory ze bez polskich znakow :P... Nie wiem czy znajdziecie w nim jakis sens... Licze na szczere komentarze... Albo na to ze ktos to przynajmniej przeczyta....
caly swiat patrzy na mnie z góry
taki maly
w mym pokoju skulony wokol mury
tyle mozliwosci bezpowrotnie straconych
taki slaby
strach towarzysz dusz zdradzonych
jestem graczem, pozycja przegrana
taki marny
moge tylko pomarzyc, slowo wygrana
moze jeszcze jest tutaj ratunek
taki
moze pora na sumienia rachunek
do konca duzo czasu
taki hardy
wyjdz pokaz sie swiatu
na zmiane zawsze jest pora
taki odwazny
skorupa peknieciami sie zaora
czego pragnie dusza serce cialo
taki oswiecony
wewnatrz jest wszystko dzialaj smialo
tak! TAK!
czerwony mak!
brazowy rak!
srebrny hak!
czarny bak!
gorący jak!
!jak dusza ja wyzwolony
przez schizofrenie opatulony
wydostalem sie z wiezienia
to nie czas na zwierzenia
pora na konkretne dzialanie
na tym sie nie zaprzestanie!
nie... nie...
do drzwi pukanie...
na zimnie stanie...
od dawna czekanie...
o pomoc wolanie...
wreszcie rozstanie...
...rozstanie ktore cie wyzwolilo
a mnie bezwzglednie zgladzilo
to juz twoja kolej przyjacielu
mozesz dotrzec do swego celu
mury rozbiles od dna sie odbiles
mnie zabiles ale siebie wskrzesiles...