Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Weronika

Użytkownicy
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Weronika

  1. Ładne. Widzę prześwity lęku egzystencjalnego, któż tego nie odczuwa? Pewnych kwestii nie da się pojąć rozumem, ale chcielibyśmy, aby to "boskie" było bardziej "ludzkie"- na wyciągnięcie ręki. W tym dysonansie kształtuje się właśnie wiara. Wydaje mi się, że to bardziej codzienna modlitwa, niż od wielkiego święta, tzn. nic tutaj nie brzmi dla mnie zbyt patetycznie. Pozdrawiam. Anna
  2. W takich wierszach jest zawsze obecna szczerość i pewna dziecięca lekkość. Jedna z wielu konwencji, dobrze dopasowana. Pozdrawiam. Anna
  3. Każdy sam określa, w jakim stopniu chce walczyć ze światem i na ile ma w sobie pokory, aby zaakceptować własne niedomagania. A jeśli temu konfliktowi towarzyszy dziecięca otwartość i radość, to jest łatwiej... Dla mnie to ciekawy przepis na ciągły rozwój. Pozdrawiam. Anna
  4. Jeśli chodzi o wersyfikację, to rzeczywiście Twoja propozycja Ran Gis jest warta przemyślenia... Natomiast końcówki bym nie zmieniała. Owszem brzmi prosto i banalnie, ale tak miało być. Jest ona pewną opozycją- wyciszeniem, gdyż paradoksalnie najtrudniej jest dotykać oczywistości, cieszyć się nią. Przepraszam za wywód... Ostatecznie każdy ma swoje własne odczucia, dlatego jestem bardzo wdzięczna za wszystkie komentarze. Pozdrawiam.
  5. To nie czas na ból Szybciej niż oczekuję- nadejdzie zima Jeszcze srogi mróz nie raz Nadzieję wątłą powygina I zacznę umierać w innej Jedynie słusznej sprawie Na razie Na trawie Leżę Na zielonej trawie
  6. Dziękuję paper_doll, tak małe rączki są po prostu małe, ale to celowy zabieg. Dużych rączek nie ma, chyba że... duże ręce. Wolałabym nie podróżować po umyśle Picassa, wolę odkrywać swój własny. Pozdrawiam
  7. Jeśli człowiek nie stawia sobie pytań o przyszłość i nie zastanawia się nad duchowym wymiarem własnego życia, to żyje ciągle tak jakby miał ciągle wakacje w pewnym sensie. Konsumpcjonizm oplutł nas jak łańcuch, a przydałby się taki złożony z prostych gestów życzliwości...Taka refleksja zrodziła się u mnie po przeczytaniu Twojego wiersza Waldemarze. Pozdrawiam
  8. Złowroga materia zawsze promieniuje ciepłem, to ciekawe i dość paradoksalne zjawisko. Miniaturka potrząsająca wyobraźnią i możliwością interpretacji. Pozdrawiam
  9. Ciekawie zmalowane i bliskie życiu. Wiersz prawdziwy, aż zaniepokoiłam się o swój oddech. Pozdrawiam
  10. Dziękuję Marcinie za ciekawe przemyślenia. Niewinność można tracić w aspekcie wielowymiarowym i na wiele sposobów. Mucha w sumie też stworzenie niewinne, a często rodzi agresję. Komary to już inna bajka..., ale jeśli taka wola szanownego komentatora, to życzę, żeby jak najmniej swędziało:) Pozdr
  11. Małe rączki, co z dala od przemocy Wykopują grób dla jednoskrzydłej muchy Ona umarła Raniona packą w nocy Przez mamę małych rączek Małe rączki kochały skrzydlatą psotkę Nawet gdy natrętnie biegała Po małym kolanku Teraz świat się zawalił Po jednej nocy A małe rączki pojmą Jak trudno jest kochać
  12. Dziękuję za komentarze. Będę starała się rozprzestrzeniać...:) Pozdrawiam
  13. Nieustannie płacz słyszę... Mój płacz napiera o ściany Dźwięk wibruje w przestrzeni A okna udają, że są ślepe Już drugą noc cisza cierpi Moja tyrania i jej niewinność Moja męka i jej nobliwość Pustka i głód taki O kieszeń dzwonią zęby Domknęłam się szczelnie Zawsze minuta do zatopienia Nagły przebłysk słońca Okna jednak są czyste
  14. Dziękuję. Pięknie opisałaś, to co teraz niestety przeżywam... Zabieram do ulubionych.
  15. Jest w Twoim wierszu jakiś mechaniczny sens i bardzo mi się to podoba. Pozdrawiam
  16. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, będę ćwiczyć to moje pisanie. Pozdrawiam:-)
  17. Wiersz krótki, ale ma coś w sobie. Pierwsza zwrotka to jak instrukcja zabawy- może się podobać lub nie. Mnie ten pomysł się podoba. W drugiej zwrotce coś mi nie pasuje (ostatni wers?). Rozumiem, że miało być krótko i dobitnie, ale jak dla mnie pozostawia mały niedosyt. Pozdrawiam
  18. O kim jest mowa nie pytaj, nie analizuj, nie czochraj Wyrwałam siebie z niebytu kocham tę nową postać Śpię- najspokojniej jak umiem Kocham- tak delikatnie jak czuję Patrzę- i nic nie poznaję Słucham- nie słysząc nic wcale Jestem pełna zachwytu dla świata, słońca, dotyku Dla smaku- co zaciekawia usta Dla węchu- nadziei jutra Do końca- życie czekaniem że coś niewidzialne- namacalnym się stanie że coś niesłyszane- w smak się obróci Cuda noszę w sobie przemilczane, na później odłożone Nie mam wątpliwości, co cenne jest w życiu Nic poza nim
  19. Oj Zbyszku a po co ona ma byc pokorna? Trzeba testowac się w tej wodoszczelności, opracowywac nowe technologie unikania cierpienia;-) Pozdrawiam
  20. Wyczuwa się w Twoim wierszu coś nieuchwytnego, coś co może wzbudzac niepokój. Wydaje mi się, że chodziło Tobie właśnie o te uczucia, na co wskazuje poniekąd tytuł;-) Klimat wiersza bardzo mi odpowiada a reszty nie będę oceniac;-) Pozdrawiam
  21. Dziękuję za komentarze i dodatkowe inspiracje:-)
  22. krople jarzębin na puszystośc trawy jak oczy wampira wypalone słońcem
  23. dla mnie Twój wiersz to taki gotyk ugłaskany sentymentalizmem. Jest w nim coś ciekawego, nie bardzo sama rozumiem co, ale lubię taki klimat.
  24. Dziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam.
  25. Próbuję życia piekąc wiersze niektóre tematem nie są najświeższe najbardziej lubię i to przyznaję te które w sobie mają zakalec Co rozwałkuję urosnąc nie musi ale w piecyku licho się dusi i stwierdzic można już tak naprędce że w życiu rozumie się nieco więcej Resztki ciasta gnuśniejące na blasze na nowo zagniotę i w formę wstawię będę piec produkt ten bez przerwy zapewniając że tak oto pomagam biednym A śmiało żującym i plującym z niesmakiem nagrodę przyznam z jakości znakiem za trud skupienia niewiernej uwagi na tym co w zęby przebiegle włazi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...