Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

green silence

Użytkownicy
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez green silence

  1. Bardzo cieszy mnie, że zainteresowałam, a z wersyfikacją, to kto ją tam wie... ja też nie wymyśliłam jeszcze nic lepszego :) A ta różnica między początkiem i końcem (oprócz moich podobnych preferencji, z wyjątkiem ostatniego nawiasu, z którym jakoś przypadliśmy sobie do gustu) ma na pewno wiele wspólnego tym, że drugą część dopisywałam po jakimś czasie (jakieś Ważne Sprawy mnie odciągnęły). Wstyd mi. Tym bardziej, że chyba pomysłowi nie chciało sie czekać... dziękuję i pozdrawiam Agata
  2. Hałas nie różni się niczym (tu nic rumieni się i otwiera okno swojej pustki szerzej) od ciszy. Tak samo tkanina ich jest jedna. I nie bądźmy rasistami, (rasizm spuszcza głowę, niechciany) nie liczy się kolor prążkowatość miękkość i melodyjność. Ważny jest żagiel, (ten wypręża się dumnie, mocno, mocniej...) w jednym kawałku, bez łat nieporozumień (i szybkie rozprężenie, ze strachu o reputację). Wiatr? To tylko dodatek, chwilowy odblask. Daleko mu do różnic. (oburzony wydyma wargi) Zaczep swój wzrok na hałasie (wreszcie do czegoś się przyda...) i jeśli rozpapuży Ci się obraz (phi! każdemu może się zdarzyć), nie pływasz w jedwabiu, tylko zgubiłeś się na indyjskim targu. Teraz wybierz interesujący Cię wzór (mnie, mnie, mnie) i inwestuj. Całuj ciszę tul hałas dotykaj. Ale na targu posuń się o krok dalej, (targ z wyższością spogląda na rozkosze cielesne, bez zazdrości... prawie) rozmawiaj. I nie zgaś płomienia oświetlającego wybór. Nie pozwól zgasnąć świecy, nienazwanej, nie bezdymnej. (Albo zejdźże z zapałek!)
  3. Rozumiem braki koncepcji barzdo dobrze. I wdzięcznam za pozwolenie, nawet jeśli moje rozwydrzone palce utopią je w dodatkowych pomysłach :) A z tym (ty rym tym... - taki humor) na TY, to trochę dziwnie się czuję, zdając sobie sprawę, iż jestem jednym z najmłodszych autorów na tym forum. Ale jeśli to nie jest przeszkodą, to rzeczywiście, byłoby łatwiej. pozdrawiam i oddalam się w takt ravelowskiego Bolero... i tylko schodów brak i poręczy by zaczepić wyobraźnię ech, ponosi mnie troszkę, zapewne poziom cukru, trufli, poezji lub herbaty...
  4. Rzeczywiście w wielu miejscach Pana wersja prezentuje się lepiej, jednak często też trochę zmienia znaczenie. Czy miałby Pan coś przeciw, gdybym niektóre pomysły wykorzystała? Tańcząc dłońmi w takt muzyki, staram się coś wypracować. Dokarmił mnie Pan poświęconym czasem, więc zacznę od prostego podziękowania. tak więc.... dziękuję i pozdrawiam także ręce, te od radia, bo ładna melodia tworzy mi właśnie wieczór
  5. Chciałam zaznaczyć tym wersem to ogromne poczucie wagi i prawdziwości tamtego świata, a także poczucie obowiązku, które jest tam prawdopodobnie fobią. Instynkt przetrwania. Trzeba dobrze się prezentować gdy bierzemy coś poważnie. Próba zachowania normalności w chorym umyśle. Ale zgadzam się, że trochę tam nie pasuje ten zwrot. Może ma Pan jakąś propozycję? Jestem też wdzięczna za opinię i podjęcie się "wytykania". Poczekam cierpliwie i łakomie na Pana czas... Z życzeniami wolnej chwili Agata
  6. Cieszę się, że umożliwiłam Panu (i nosowi) chwilę mruczenia. Jestem z siebie dumna, bo wiem, że często krzyki łatwiej wydobyć niż te ciche dźwięki, którymi drżymy. Dziękuję i pozdrawiam, Agata Szczepaniak
  7. Agata dziękuje Pani Agacie oraz Panu Markowi za opinię. A Pana Michała zapytuję: jakiego typu błędy? I jeżeli ma Pan czas, prosiłabym o "wytknięcie" co większych. Byłabym ogromnie wdzięczna. I oczywiście przepraszam za nie, jeszcze minie trochę czasu zanim udoskonalę moją znajomość angielskiego. Mimo wszystko lubię wyrażać w nim myśli. Ciekawe doświadczenie, nawet jeśli piszę trochę niepoprawnie. Pozdrawia Agata Szczepaniak
  8. Proszę bardzo: I throw out thouse locked inside, 'couse I like empty televisor. I wash my hands and along with radio, we sculpture. When televisor is empty, we have a workplace. There's disease in my imagination. I mistake my eyes for hands and emptiness beyond them for lips. Yet only radio somethimes, steal my ears, so I can't mistake them. I'm growing fat, feeding myself with two pair of hands. Touching, without feeling. Only half recognizing taste. My face is looking plump with tears and blood. They're stopping on sick hinge of my smile. I'm clenching strait jacket like corset. Then, looking representative, I'm going back to work in front of empty televisor. Hand that turn radio on isn't mine, but either way I know, that one day, it won't be there. And it'll be quiet. And I'll make ears, and I learn how to sing.
  9. Wygoniłam zamkniętych w środku, bo lubię pusty telewizor. Myję rece i razem z radiem, rzeźbimy. Mamy miejsce pracy, gdy telewizor jest pusty. Jest choroba w tej wyobraźni. Mylę oczy z dłońmi, i pustkę za nimi z ustami. Jeszcze tylko radio, kradnie mi uszy, więc nie mogę ich pomylić. Tyję jedząc dwoma parami rąk. Dotykając bez czucia, tylko częściowo rozpoznając smak. Tyję łzami i krwią, które zatrzymują się na chorym zawiasie mojego uśmiechu. Ściskam kaftan jak gorset. Wyglądając reprezentatywnie wracam do pracy przed pustym telewizorem. Ręka włączająca radio nie jest moja, ale i tak wiem, że jej kiedyś zabraknie. I bedzie cicho. I wtedy zrobię uszy i nauczę sie śpiewać. Jeśli ktoś jest zainteresowany wersją angielską tego wiesza (która mi osobiście bardziej się podoba) proszę dać znać.
  10. Kroki skrzydeł zapisane w powietrzu wonią błękitnej nieśmiertelności pary oczu. Przerażone spojrzenie dwójki odmiennej jedynej. Wolnej w swoim odosobnionym świecie pomalowanym na zły kolor wybrany w loterii indywidualności. Pech aniołów przestraszonych czasem nie do wykorzystania. Pech świata leniwego marzeniami. [sub]Tekst był edytowany przez green silence dnia 25-03-2004 10:54.[/sub]
  11. Gratuluję znalezienia tej tajemnicy w "upartej". Oczywiście dziękuję też za opinię i zdaję sobie sprawę Panie Witoldzie, że ta forma i ten styl podupadają na zdrowiu. Przykro mi z tego powodu, ale to też ma swoją nieszczęsną przyczynę. Gdy napisałam tu wiersz "Zagubieni" padło parę uwag na temat jego pesymistyczności. Nie chcąc podpaść po raz drugi chciałam wkleić coś optymistycznego lub chociaż neutralnego. Przeglądając moje prace załamałam się widząc same smutki łzy i gniew. To jest jeden z bardzo niewielu wierszy tkz. neutralnych dlatego nie grzechy urodą. Zdecydowanie lepiej piszę gdy nie jestem zupełnie szczęśliwa. I jestem panną, bardzo młodą. I także nie wiem dlaczego tym razem prawie nikt nie skomentował. Lubię słowa krytyki, nawet bardzo.
  12. Nie sposób Cię uchwycić słowami, nie sposób Cię ubłagać prośbami, byś na papierze chociaż stopę postawiła ty moja miła, niemiła ciszo. Pustką mego serca Cię zagrałam, uczuciom wszystkim pokazałam, a Ty, bólem oczu karminowym, różanym, krwistym, lecz nie nowym, zaatakowałaś mnie bezbronną, bronić się nie chcącą. Obcym pelargoniom się poddałam. Przy cudzym wierszu myśli składałam. Nie zasiałam nawet chabra błękitno-motylego, w tłoku myśli zostawiłam go samego. On się bał, a ja cierpiałam. Głaszcząc inne litery, oczy załamywałam. Nikt nie opisał Cię lepiej niż wiatr. Z gwiżdżącym trubadurem, przegraliśmy kretesu sznurem, pełnym jarzębinowych korali.
  13. Jestem niezmiernie wdzięczna za sugestie, za te pare słów, które pomogły mi wybrać wiersze do zamieszzenia tutaj. Niestety większość z nich ubrana jest, chociaż częściowo, w szaty pesymizmu lub smutku. Niemniej jednak są też motyle latające wśrod chmur. Cieszę się, że komuś się spodobało. Zrodziliście dla mnie szczery uśmiech. Ust i oczu. Dziekuję.
  14. Proszę wziąść pod uwagę, że mam naście lat. Z góry dziękuję. Plakat myśli, rudzielców leworęcznych prawomyślnych. Inne billboardy widziane ich oczyma, czerwonymi zawstydzanymi. Na tych samych tablicach, inne słowa ubrane w obraz. Inny gest w jednym ruchu modelowej ręki. Rumieniec, będący chlebem po wschodzie słońca. Chleb będący poezją. Nie starczy cukru do ich herbaty, gorzkiej, parzonej z zaschniętych liści stereotypu. Nie starczy miejsca na ich krok, bo nie ma zejścia z autostrad.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...