Męczarnia, obietnice nie spełnione
Miłość bez wzajemności, okruchy szczęścia
Na wszyskto przyjdzie czas
Wszystko zakończy życia mego kres
Bo nie ważna droga, nie ważny cel
Ważne by żyć i nie przejmować się poprzednim dniem
I niby wszystko jest tak proste, tak oczywiste
A jednak wciąż błąkam się po zaułkach
W rynsztoku uczuć, których nie ogarnie nawet Bóg
Czy to za wiele? Czy za wiele od życia chce?
Spędzić kilka z życia chwil razem z Tobą
Tak poprostu zapomnieć o świecie, o ludziach
By nic nie liczyło się poza Tobą i mną
Blizny na mym ciele ukazują czas
Gdy namiętność i pożądanie władały życiem mym
Gdy częścią tego życia byłaś Ty
Teraz odchodzisz jak w każdą noc
Wraz z przebudzeniem znikasz
Niczym sen, koszmarny sen
Dlaczego koszmary nawiedzają mnie
Tak piękne a zarazem tak zdradliwe
Czy to jawa czy to sen
Czy znów jesteś tu, a może śnie?
Odejdz! Zostaw mnie! Nie!
Czekaj! Wróć! AAAA!!!
To tylko sen...
Kto wie może, gdy następnym razem zbudze się
Koszmar w jawe zmieni się
I znów będziesz obok mnie...