Mark Kitschmann
-
Postów
34 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Mark Kitschmann
-
-
Ten zapach mrozu coś mi przypomina
Niedzielne słońce przebija się przez twarze
Chodniki lśnią wyschniętym błotem z wczoraj
W jesienny ranek wplata się już zima
I widzę gdzieś przed sobą
Wspomnienie Twojej twarzy
W otoczce listopada
Ogarniasz mnie spod liści
Podnosisz mnie za ramię
I głaszczesz moje skronie
Pod słońcem tym ze wschodu
Wygasa życie moje
By zbudzić się od nowa
Gdy zejdą wiosną śniegi0 -
Księżycu powiedz swoim dzieciom:
Opuszczam was znowu na długo
Jak odszedł wasz liryk poeta
Gdy sens życia mu odebrano
Już łódź na mnie czeka przed domem
Popłynę gdzieś obok – nie z wami
Na wieki, bo tak chcą niebiosa
W spokojną noc pięknie umierać!0 -
CytatPisany 4/6 - interesujący.
"Gdzie tą duszę zachwianą podziałem?" - piszesz jako Mefisto bub Belzebub?
Często w wierszach wypływa ze mnie agresja. Nigdy otwarta - raczej tłumiona, gdzieś jako dygresja...
Często staram sobie wyobrazić osobę, która przeżywa bardziej dotkliwie to, co ja właśnie przeżywam pisząc dany wiersz. Trochę staram się "bawić" w aktora. Skoro mam zamiar np. "wygarnąć" Światu jego błędy, to najlepiej zagrać szatana... ;)
Mam nadzieję, że pomogłem nieco w interpretacji.
Dziękuję też wszystkim pozostałym za pozytywne opinie. Sprawdziła się zasada, że wiersz powinien przeleżeć w szufladzie dłuższy czas.
Pozdrawiam!0 -
Nagle wszystko przystaje w swym ciągu
Gasną świece w kościele bez ducha
Tramwaj spóźnia się o całą wieczność
W moich wierszach nadzieja usycha
Gdzie tą duszę zachwianą podziałem?
Co to było, ten moment za życia?
Tak uciekło, jak sen niemożliwy
Czy nie wyjdzie wspomnieniem z ukrycia?0 -
Odsamotnić się planuję
Włożę kurtkę i na deszczu
Się pokażę
Zaplanuję się zobaczyć z Tobą
I Ci powiem, jak mnie dreszcze
Z przyjemnością
Wprost z Twojego zamrowienia
Doświadczają
Nagość ust Twych mnie nie kręci
Wolę jednak tonąć z Tobą
W zbożu niż bym miał sam pędzić
Wolę dać Ci szukać sensu
Choćbym sam miał się pogubić
Ale pozwól jedno spytać
Czy nie wolisz szukać ze mną?0 -
Nie ma czegoś takiego, jak "na boso" podobnie, jak "na krótki rękaw".
0 -
Czasem chce mi się wpaść pod samochód
I zobaczyć, jak trochę żałujesz
Gdy nie wyjdzie mi nic i zaboli
To poleżeć bym wolał gdzieś z boku
Chcę obudzić żal w Twoim sumieniu
Niech Cię zagryzie patrząc jak konasz
Od środka, ale nigdy na ciele
Wtedy może zobaczysz, że płaczę
-----
Wziąłem pod uwagę wasze poprawki i wylazło mi coś takiego.
Nechbet ---> twoja propozycja słusznie uporządkowała tekst, ale wolałbym zachować ilość sylab na wers (10).
Pozdrawiam0 -
Czasem chce mi się wpaść pod samochód
I zobaczyć, jak trochę żałujesz
Gdy nie wyjdzie mi nic i zaboli
To poleżeć bym wolał gdzieś z boku
Ja tak myślę, bom tak urodzony
Chcę obudzić żal w Twoim sumieniu
Tak do siebie to wszystko sprowadzam
Bo w angielskim „I” pisze się dużą
Proszę o szczere komentarze i poprawki.0 -
Cytatbardzo dobry tekst :)
Tekst, oczywiście, całkiem dobry, ale wiersz z niego żaden.
Pozdrawiam i wierzę, że stać Pana na wiele więcej, panie Moczygębo.0 -
Ja sam już od dawna szukam drogi (raczej bezskutecznie) i nie spodziewałem się, że kilku osobom mój sposób na szukanie zda się poprawny. Cieszę się bardzo i pozdrawiam wszystkich serdecznie. Dodam jeszcze, że zostawię wiersz w pierwotnej formie, mimo, że wasze wskazówki były bardzo trafne. A to po to, żeby zachować charakter mojej [u]osobistej[/u] modlitwy.
0 -
Moje mało znaczące zdanie niewiele doda do tego łańcucha pochwał, ale skoro już zajrzałem to powiem. Nie lubię rymowanek, ale Pan świetnie ją ubrał. Miejscami te braki sylab w wersach zatrzymują na chwilę, ale poza tym wszystko na plus. Gratuluję bardzo udanego wiersza.
Pozdrawiam0 -
Cytatuważam, że oświeć na drogę byłoby lepsze...
ale się podoba ES
To jest propozycja do tytułu czy do drugiego wersu?0 -
CytatWitam. Już spieszę z wyjaśnieniami.
- Co do dwóch pierwszych wersów to rzeczywiście przesadziłem z czarami.
- Bym żył z przykazaniem - raczej powinno być "bym mógł żyć z przykazaniem" tj. bym mógł, potrafił wybrać tą dobrą drogę. Za dużo ostatnio skracam...
- jestem jak syn Twój - no racja, że Syn, a nie syn. Poza tym... "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"
- wątpię w przesłanie - "Panie, jeśli to możliwe oddal ode mnie ten kielich(...)"
- lecz nadal nie umiem podążać... - "(...)Ale niech nie moja lecz Twoja wola się dzieje"
- tak, jak inni mogą - a to już się tyczy paru konkretnych osób, które są dla mnie wzorem.
Mam nadzieję, że choć nieco rozjaśniłem sens tego zagmatwanego wiersza.
Pozdrawiam
wiersz nie jest zagmatwany. doskonale go rozumiem, a czepiam się tyko po to by to co dobre stawało się jeszcze lepsze (choć lepsze jest często wrogiem dobrego). pozwolę sobie jeszcze na kilka uwag do tego co napisałeś. pierwsza: gdybym nie miał wolnej woli, nie mógłbym przekraczać przykazań. byłbym jak zaprogramowona maszyna realizująca jakiś zadany algorytm. to właśnie wolna wola umożliwia mi popełnienie grzechu, czyli złamanie przykazania. ta druga wersja, mówiąca o możliwości wyboru jest więc moim zdaniam, lepsza. po drugie: masz rację, wszyscy jesteśmy bożymi dziećmi, może być więc "syn", z tym że zbędne jest jak (i tak, moim zdaniem, byłoby lepiej). po trzecie: wątpię - nie wątpię! boję się, błagam o łaskę, ale nie wątpię! "jeśli to możliwe". gdyby Chrystus zwątpił, nie rozmawialibyśmy o tym teraz. po czwarte: "Twoja Wola", no właśnie, On nie wątpił, to ja czasem nam wątpliwości, bo jednak Nim nie jestem. po piąte: niektórzy. pozdrawiam.
Ma Pan absolutną rację.. Nie mam co się spierać. Chciałem tylko, niejako, odeprzeć krytyczne zdanie, ale to zbyteczne. Po to umieszczam tu wiersze, żeby wysłuchać krytyki.
Pozdrawiam
P.S. Mimo wszystko cieszę się, że wreszcie mój wiersz jest chwalony. Wiedziałem, że potrzeba większego natchnienia, niż jakieś tam kwiatki na łące.0 -
Witam. Już spieszę z wyjaśnieniami.
- Co do dwóch pierwszych wersów to rzeczywiście przesadziłem z czarami.
- Bym żył z przykazaniem - raczej powinno być "bym mógł żyć z przykazaniem" tj. bym mógł, potrafił wybrać tą dobrą drogę. Za dużo ostatnio skracam...
- jestem jak syn Twój - no racja, że Syn, a nie syn. Poza tym... "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"
- wątpię w przesłanie - "Panie, jeśli to możliwe oddal ode mnie ten kielich(...)"
- lecz nadal nie umiem podążać... - "(...)Ale niech nie moja lecz Twoja wola się dzieje"
- tak, jak inni mogą - a to już się tyczy paru konkretnych osób, które są dla mnie wzorem.
Mam nadzieję, że choć nieco rozjaśniłem sens tego zagmatwanego wiersza.
Pozdrawiam0 -
Odmień mnie Panie
Zaczaruj na dobre
Choć dałeś mi wolę
Bym żył z przykazaniem
To jestem, jak Syn Twój
Gdy wątpię w przesłanie
Lecz nadal nie umiem
Podążać swą drogą
I podnieść się z krzyżem
Tak, jak inni mogą0 -
Peel ryczy, zamiast wziąć się w garść i iść dalej. Co się stało, to się nie odstanie - na pewno nie chlipaniem nad rozlanym mlekiem - tak to widzę.
Pozdrawiam,
MK0 -
Ledwo pamiętam dzień, kiedy to ostatni raz
Odjeżdżając zamachałaś. Płakałem wówczas…
Było sporo tego - sporo się działo odkąd
Zamarł Twój ostatni ślad, ostatni zniknął stąd
Rysunek, portret, przedmioty, co nie pachną już,
Gdy dawniej dotykałaś je z rąk płatkami róż.
Odszedł kwiat lotosu, drzewo mojego życia,
Pasja, ratunek od sczeźnięcia, radość bycia.
Czemu Bóg odbiera? Czemu krzywdzi człowieka?
To kolej rzeczy, idź więc i cudu nie czekaj.0 -
Szukam Cię Zosieńko z Pana Tadeusza.
Szukam umajonej, słodkiej twarzy złotej,
biegam poza światy na najdalsze stepy,
gdzie wiatr tylko gwiżdże. Nic mnie mocniej nie gna.
Boże, w Tobie szukać mam tej mojej Zwiozdy?
W Ciebie się pomodlić po to, byś mi siły
dał na to, co drzemie we mnie i się iskrzy?
Nie śpi, a goreje, czuwa, ale dyszy
z ledwa umierając? Tego mi, mój Panie,
z rana daruj, proszę. Przyjdzie wtedy Panna,
co ze mną w biały dzień i w nocy, przy mnie w dzień
i w noc...! Szalej duszo! Życie kochać trzeba!
Szukam Cię Zosieńko z Pana Tadeusza.
Kogo ominąłem, kto mi się usunął
z drogi? A... nie ważne. Chodźmy wypić zdrowie:
Stare kawalery! Za mną przyjaciele!0 -
Zegar w ścianie co sekundę
Przypomina że już późno
Siedzę w mocnym trzasku krzesła
Leży obrus i szeleści
Leżę ja i czekam
Okno zasłonięte bielą
Tą zszarzałą tą z burdelu
W korytarzu nie ma ducha
Dzwonek we drzwi - czyżby ona?
Nie to tylko marsz neonów
Obrus mówi że "ją kocha"
Kuchnia to przytulne miejsce
Dzwonek do drzwi nie nadejdzie
Późna pora to nie dla mnie0 -
Mieszkać z ukochaną; z żoną; z narzeczoną.
Widywać się z rana, potem w noc ulicą.
Patrzeć w oczy z dala, kochać nie na temat.
Nie zadawać pytań, tylko codzień z rana
Budzić się przez ścianę... To jest mi pisane.0 -
Wstawaj lać herbatę
Ranna Świtezianko
Gąsko na urwisku
Szklanko z wysypiska
Grzech to nieśmiertelność
Z późnym narzekaniem
Sklejam więc kochanie
Nam na przyszłe lata
Okno na widoki
śpij śpij - Cię obudzę
Wyczekam do rana
W embrion się zawinę
I pomarzę trochę
...
Król walczył o pokój
Bił się o Śródziemie
A obok grzesznicy
W niebo odpływali
Więcej nie pamiętam
Proszę o pokutę
Proszę o tak wiele?
Prośby wysłuchane0 -
Stało krzesło z lampą w tyle
Ja czekałem
Ukojony tym zapachem
Nieskalanym
Kilka takich chwil spotkało
Mnie przez życie
Ale Ciebie przecież nawet
Tam nie było
Nie śpię czasem - wiesz - nocami
Tylko czekam długo
Twój wzrok spojrzy jasną strugą
Wyjrzy zza framugi
Zetrze nasze małe grzechy
Byle do miłego!
Tak już było raz gdzieś kiedyś
Nie pamiętasz tego...0 -
Użyłem takie rymy, bo chciałem sprawić wrażenie dziecinności i prostoty...
0 -
Stoi u mnie w domu lalka z porcelany
Stoi i jak głupia gapi się po ścianach
Kto jej spojrzy w oczy zaraz się zakocha
A ona kocha jednego takiego Włocha...
Ale znam też inną lalkę taką żywą
Ani trochę mechaniczną wręcz prawdziwą
Taka śliczna oczka jak namalowane
Kocham ją tak mi się zdaje... Ja pijany?
Już za późno chyba pora karty rozdać
Polej Zdzisław miło było ciebie poznać0
List do B.
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Czemuś takim mnie stworzył
Innym walczyć kazałeś
Dałeś rozum i nogi
A mnie wziąłeś w opiekę
Z setek myśli powstałych
Wszystkie dziś w sobie noszę
Tyle pytań zadanych
Bez echa odpowiedzi
Tylko słodki smak życia
Na mych zmysłach osiada
Nie znam bólu za życia
Poznam męki po śmierci
Tak ból ten się nakłada
Strachem mętnej przyszłości
Tak moja walka staje
Się tanim zwyczajem
Prostym, istnym schematem
Który tylko chce płynąć