Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Magdalena Wrzawa

Użytkownicy
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Magdalena Wrzawa

  1. ocierasz się o moje nogi jak kot rozpościerasz w ogródku przed domem jesteś kostką brukową po której stąpam dymem który wdziera się w moje płuca nieproszony próbujesz wmurować mnie w swoje posady unieruchomić zawładnąć moim dniem snem i sercem wpijasz się w moje słowa wwiercasz w kolejną myśl zostaw mnie wreszcie w spokoju cholerny niepokoju
  2. pędziłam z deszczem nad torami ulicami nabierając wody w buty po ratunek dostałam rozgrzeszenie znak krzyża z wielu słów złożony na bezmyślnie rozczochranej głowie
  3. być może, ale czasem o banałach też się zdarzy napisać. jeśli zerknąc wstecz to pocieszającym wydaje się fakt, że wyprodukowałam też coś bardziej ambitnego;) jeśli uda mi się spłodzić coś interesującego to zamieszczę. dzięki i pozdrawiam:)
  4. krążysz po obrzeżach prawdy majstrując z zapałem przy rozporku wzbijasz myśli wysoko gdzie wzrok twój nawet nie sięga i nie widzisz że u stóp swoich masz mnie
  5. serce moje szalone wymyka się między żebrami wierszami oczy mrużę w zachwycie i uśmiecham się na oślep przez mrok znów czuję że żyję
  6. Strasznie radykalne wnioski wysnułaś Dario;> Ale czy aby na pewno słuszne? Przemawia przez Ciebie gorycz. Człowiek, owszem, potrafi przyzwyczaić się do wszystkiego lub prawie do wszystkiego, ale to jest jego zwierzęca umiejętność zaadaptowania się do każdego środowiska i do każdych warunków, prawo ewolucji-bez tego by nie przeżył (kto jak kto ale Ty powinnaś o tym wiedzieć) i często przyzwyczaja się nie z własnej woli, lecz z konieczności, zmuszony przez życie. A życie broni się samo i rządzi się swoimi własnymi prawami, które wcale nie muszą podobać się naszej estetycznej duszy.
  7. od dziś jesteś bliżej na dziś na jutro na tydzień może na wyciągnięcie ręki której nie wyciągnę po raz kolejny na łzę co spłynie po rozżarzonym policzku dziś jutro za tydzień może na głupotę moją i beztroskę twoją której uleczyć chyba nie potrafię a której dzielić z tobą nie umiem na niespokojną noc poskręcanym prześcieradłem wyświechtaną do białości na usta rogrzane do czerwoności złożone na kształt twojego imienia na cholerę
  8. Wiersz stary, ale niestety nie stracił nic na aktualności. Wymaga poprawek?
  9. gnamy przez życie im szybciej czym prędzej za uchem świst głosów migawka uśmiechu kolejna jesień wiosna i znowu im szarzej tym krócej czas jakby szybciej odmierza minuty zachód przed wschodem a noc gdzieś przepadła pośród bezcennych pism bez znaczenia po wschodzie kawa i kropla krwi a przed zachodem seks z nieznajomą im szybciej czym prędzej "Wybacz nie zapłacę zgubiłem gdzieś serce"
  10. W nocy z 24 na 25 lipca umarły ostatnie nadzieje wyprostowały nóżki w upiornie malutkich trumienkach pochowane w ziemi zapomnianej pomiędzy jednym a drugim krzyżem śmiercionośnych miłości skopane-zakopane w ziemi świętej-przeklętej którą nigdy już swej stopy nie skalam
  11. kroplą na pośladkach osiadasz w moich myślach smugą dymu nakreślasz swoje istnienie drażniąca spojówki świadomość ja wiem wypalisz się szybko i zostanie po tobie tylko garstka popiołu
  12. Oczywiscie:) Tyle razy na niego patrzyłam i nie zauważyłam:P Dzięki
  13. tłumaczyłeś cierpliwie zawiłości losu prostowałeś poplątane linie moim palcem rysowane na piasku pochylileś czoła przed życiem obdarowując srebrnym włosem moje drżące kolana dziękuję dziś usnę z miłością w ramionach
  14. To nie bezsens życia ani brak kontroli nad rzeczywistoscia, to raczej próba jej oswojenia
  15. Niech Ci bedzie:P wlasnie ze ma:P widocznie nie przygladalas sie nazbyt uwaznie jego..... oczom;D
  16. nikt nie zapuka w porę kiedy przyjdzie czas umierać i zawiśnie pod sufitem szmaciana lalka z wytrzeszczem drgając w konwulsjach pożegna się z losem który zadecydował za nią
  17. Może tak , ale chyba nie dla mnie. Bez nich ciężej mi sie żyje. A wiersz nie jest o pijackich majakach tylko wlaśnie o zabitych złudzeniach:)
  18. Po północy pośród głuszy nocy gdy na arenę czerń i szarość wkroczy błądzić będę od ściany do ściany w towarzystwie lęków wyimaginowanych oswoję je wszystkie po dordze do szuflad ze świecą i kocem okryję się ciepłym od uszu po pięty i zasnę wtulona w ciszę zapewniona przez mgły szept o anielskim nade mną czuwaniu
  19. białą flagą na skraju kieliszka poruszasz bezszelestnie ustami tupiąc po bębenkach każdą sylabą zabijasz topisz w kieliszku wyplutych słów przepoconych pustych nocy ostatnie moje złudzenie
  20. kaskadą włosów rzuconych niedbale do tyłu zapachem lekko drażniącym nozdrza dotykiem tak czułym że aż niemęskim spojrzeniem smutnym zadumanym miekkością słów miekkością warg uwodzisz mnie mój przyjacielu
  21. twoje ręce przemoknięte żądzą napęczniałe głodem miłości z opuszkami których linie papilarne naszkicowane Bożą dłonią tak starannie są mapą mojego życia twoje dłonie na które tak czekam zbyt prędkie pożądliwe mogą mnie uratować
  22. Gorzka Prawda na palcach zakradła się od tyłu niespodziewanie znów znienacka jak zwykle nie w porę i obdziera mnie do naga ze wszystkich kłamstw którymi karmię się codzień. Przecieram zaspane oczy i wypijam pokornie filiżankę goryczy, którą dla mnie przygotowała czuję jak obmywa każdy centymetr moich kości od potylicy po same pięty -bez moich złudzeń jestem suchym szkieletem przełykam chwilowy prześwit świadomości po czym upajam sie świeżymi kłamstwami i idę zbawiać Mój Świat od nowa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...