Pamiętasz zimę? To było przed twoim urodzeniem,
gdy ja byłam jeszcze dzieckiem. Dla ciebie
to cała wieczność...Zima była pełna kolorów,
odbitych w bieli albo rosnących w niej
jak kwiaty, czerwone usta Śnieżki. Była pełna
dźwięków, skrzypiących i szeleszczących
w ciszy śniegu. Mróz wyostrzał obraz gwiazd
- delikatnych pajęczyn tak odległych, że już od dawna
nie istniały, a niebo otwierało się i zniżało ku nam
atramentową twarz. Drzewa – starzy ludzie
zgarbieni pod śniegiem, otuleni w czapy i kożuchy,
i odziane w czerń, wychudzone modelki
leszczyn i brzóz na tle nieba. Kępy trzcin
na zamarzniętych stawach mamrotały ze sobą,
zagłuszane przez bolesne jęki i trzaski
we śnie lodu, po którym łyżwy niosły
odmrożone stopy. Zima była ekscytującym,
groźnym, przytulnym i potężnym
białym niedźwiedziem ze śladami mysich łapek
na futrze. Zimą czytałam świat jak książkę –
gdy byłam w twoim wieku.