Nad parkingiem błękit
błyszczą dachy i głowy.
Kto dziś jeszcze pamięta
wilgotne parowy,
tłuste dojne krowy
w łańcuchach i pętach
wiązanych przez pasterki.
Ich jasne warkocze
pętały chłopaków
żnących żyto w pocie.
Eh, kto dzisiaj pamięta
krowy i pasterki, i żeńców, i pęta.