Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jakub cieślak

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jakub cieślak

  1. lubię suki. macać je, pożerać, pochłaniać, wiercić się w nich, dmuchać na nie nienawiścią, łaskotać próżnością, łechtać ambicją, a potem niszczyć. Rocco mówi: dobrze jest niszczyć je. branki całego świata są moje i wąchają me krocze. niszczyć, poniewierać, destruować. jestem karcącym okiem, ręką, penisem. niszczę je emocjonalne, przywiązuję wpierw, a potem nękam. tak mówi Rocco, władca kobiet, największy w przyrodzie. mam wszystko: urodę, kasę, klasę. lubię je obserwować, spuszczać się w nie wzrokiem. jestem hojnym i bujnym zdobywcą. kusicielem. miłuje je, wywłoki, ich ciała, materie tyłków i piersi. a one zabijają się o mnie, liche lumpiary, anioły o ciepłych pośladkach. taki jestem, taki jest Rocco., tak to już jest.
  2. stałem przed nim nowoprzerodzony nowowyjawiony, jajo w skórce, zygzak w atramencie. po długiej ucztującej ciszy szczęki w oczach otworzyły się. na lekarskiej recepcie było wyryte blado, lecz pełnymi okresami: "pacjent wygramolił się z dupy po 5 latach ostrej padaczki odbytniczej" plus zszywka i dopisek - zaświadcza lekarz pierwszej instancji ministerstwa ds spulchniania trupiej tkanki. ożyło wszystko łono na piórze laska na udzie udo kolano i pięta już bez strzały ożył nawet sedes ożyły nawet muchy znów czepiały się brudu, wiadomo - brud jest kwintesencją poczciwej ludzkiej egzystencji opartej na schludnym trybie lęku. ożyły kwiaty, które wręczyłem dziewczynie na pożegnanie. świat na nowo stał się oczopędny na powrót w uniformie ruchu wyruszyłem w podróż po bazgrole wydrążonej ziemi. stałem przed nim. podniosłem deskę i dopasowałem dupę.
  3. miałem kiedyś fińską kochankę smakującą jak kaszanka mamy, dopóki nie pokrył ją banalny krochmal. w końcu rozleciała się w 4 strony świata. nadleciały ptaki i utworzyły wokół niej krąg. z każdym przybliżeniem dłoni zacieśniał się. właśnie wtedy spojrzałem na szybę pokoju i wyplułem wszystkie myśli cierpiące na fiński deficyt. przylepiły się do szkła i powędrowały w dół, aż do podkurczonego parapetu. potem spłynęły na podłogę na magiczny dywan, a ten, własność dilera imieniem Dżin, poleciał do góry i przylgnął do dna sufitu. podniosłem rękę i uderzyłem w szybę. na jej powierzchni utworzyła się popękana pajęczynka. uderzyłem raz jeszcze. w oku dziury zamamrotał sarkastyczny uśmieszek, a przylepiony dywan rozsunął się i spadł. usiadłem na środku okryty we własność dilera. wyjąłem zapalniczkę i wysunąłem pionowy płomień.
  4. to jest totalny szajs. nie nadajesz się na poetę, lepij studź sutki swojej suki, póki czas. hłe hłe.
  5. dwie formy kutasa: jedna dziecięca nie pamiętająca starości rosła jak roszczenie znikoma jak punkt na ścianie. druga forma kutasa. Bura jak dorosła suka. Wetknięta w szczelinę, w jebniętą płaczącą ścianę. Znikome to co upływa w spermie znikome Co upływa z podniesieniem ręki. Liczenie brzydkiego kutasa: pokutasić pokutaszone Roszczenie piękna. Cyce nad kutasem, pochyłość niewolnika nad porcją wystrzału. Kutas prze, praca wre, wnętrze drze. Drze mordę ten, któremu umarły obie ręce.
  6. "Całość do warsztatu, do poprawki, przemyślenia i szkolenia." Mógłbyś rozwinąć wypowiedź? Podać powody?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...