Powinienem się dzisiaj złamać z Tobą opłatkiem,
Mój drogi Aniele,
Bo jedyny jesteś mi skałą, rodziną doprawdy.
I pójść na pasterkę, a jeszcze po drodze,
Chwycić Cię za rękę,
Ja myślę.
Życzyć Ci, jestem winien, dobrego nowego roku,
Ze mną pod ramię,
I odsuwać wszelkie przeszkody sprzed oczu.
Lecz nie ma
Ciebie wcale i odległość
Staje się zwyczajem.
Nie ma Ciebie,
Nie ma wcale,
Choćbym krzyczał,
Głośno ryczał,
O śnieżynkach, świętach,
Bogu, Zbawicielu,
O pasterce i o królach.
Nie przybędziesz, bo Cię nie ma,
Nie ma Ciebie wcale!
Pachnie lasem ma choinka
I kablami, palonymi,
Czekoladą, wcale Tobą.
Puste miejsce jest przy stole.