Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mademoiselle_Woland

Użytkownicy
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mademoiselle_Woland

  1. Przyjęłam, trawię. Ale czemuż malinowych?
  2. zawisłeś oparłeś się o bezdenną słojami złożoną skrzypnięciem oznajmioną szafę co dzień inne brzemię dźwigasz nową fakturę pod palcami płynną gryzącą w szyję miękko przylepioną kolory jeden pod drugim skroplone grochy skrzyżowania kratek ten sam przed pierwszym szkolnym apelem po spotkaniu bez odwzajemnionego uniesienia w powszedni poranek ośmiogodzinnej doby chwilę przed drogą z domu do ołtarza po spacerze w żałobnym orszaku wszystko znosisz bez drgnięcia wieszaku mój moim życiem powyginany
  3. Ja mówię wierszom miłosnym stanowcze: tak! Przecież można pisać o miłości w sposób nieckliwy, nieinfantylny, nie powodujący mdłości. I to jest dopiero wyzwanie! Dlatego też podziwiam autora wiersza za próbę zmierzenia się z tematem, zalecam unikanie zdrobnień i patosu oraz życzę powodzenia w dalszych starciach.
  4. Opisaną historię można oczywiście traktować dosłownie - w tej sytuacji staje się to niesamowitą, trochę przerażającą baśnią, fantastyką pisarza o niezwykłej wyobraźni. Myślę jednak, że w ten sposób odczytujemy zaledwie cząstkę opowieści. Ja osobiście symbolicznie rozumiem motywy: -człowieka-odmieńca, który nie potrafił powstrzymać swoich pragnień, nie umiał zrozumieć praw świata, w którym żył, nie wiedział tak naprawdę, czym jest zło, dlatego też nie zastanawiał się nad tym ,co czynił - robił to, bo jego natura go do tego skłaniała; -dążenia ludzi do "raju", rozumianego jako coś tak cudownego, że aż złego i występnego(paradoks - "raj", który ludzie poczuli w woni pachnidła, był czymś pięknym, ale równocześnie czymś perwersyjnym, cielesnym, na pewno nie dobrym); -nieograniczonej miłości (?), pod wpływem której ludzie pożerają głównego bogatera(kolejna zagadka-co autor chciał przez to pokazać, powiedzieć?); sam główny bohater również szuka miłości, jak okazuje się na koniec, ale chyba chodzi tu o szukanie akceptacji ze strony innych , pragnienie stania się człowiekiem w pełni (skoro on nie posiada własnego zapachu to czy może być człowiekiem w pełni? czegoś mu brakuje). Pozdrawiam piekielnie.
  5. Ech..no właśnie. Nie chodzi o stawianie życia jednego kwiatka ponad życie człowieka(potworne uproszczenie;poza tym mówienie tu o śmierci ludzi, dzieci, to lekka przesada)- dolina Rospudy obejmuje kilkaset chronionych gatunków zwierząt i roślin, to jest teren cenny na skalę europejską; kwestia ochrony przyrody jest czymś tak oczywistym, że chyba nikomu nie trzeba tego tłumaczyć (przynajmniej dotąd tak sądziłam). A ci "zieloni szaleńcy" czasem jednak do czegoś się przydają, bo któż inny zareaguje? Nie jestem zaciekłą i aktywną obrończynią natury, ale problem Rospudy uważam za istotny.
  6. Widzę utwór jako masę słów pęczniejących i rozrastających się, które nie mieszczą się po prostu w granicach dobrego wiersza. Przerost, przekombinowanie, np.:"wykrzywia śmiech prosto w zmęczoną szarzyzną twarz czterech ścian braku" :/ Poza tym nie potrafię sobie wyobrazić "opuszków oczu". Niestety jestem na nie. Pozdrawiam piekielnie.
  7. Szybciutko po słownik marsz...(pierwszy wers). Ech.
  8. Hmhmm...średnio mi przypadł do gustu. Wrócę jeszcze jak przetrawię. Czy chodziło Ci może o "chodź tu pomóc flaki czyścić"?:/
  9. Tia...wg mnie postawa "wicemistrzostwo to porażka" jest postawą niebezpiecznie szerzącą się wśród Polaków, którzy jak nie ponarzekają to mają nieudany dzień. Cóż, współczuję. Natomiast łączę się w radości ze zdobytego srebra z tego względu, że nasza drużyna jest dość młoda, a Brazylijczycy to wielowielowielokrotni mistrzowie świata. I kropka. Pozdrawiam piekielnie:)
  10. Hmmm...czy ja wiem...rzeczywiście to raczej nie jest wiersz tylko taka "piosnka" ludowa. Ni przypiął, ni wypiął. A określenie "człek" niebezpiecznie źle kojarzy mi się z moim byłym nauczycielem biologii:P Pozdrawiam.
  11. W związku z wypełniającą mnie aż po brzegi radością spowodowaną sukcesem naszych srebrnych siatkarzy, spośród których dwóch błyszczało szczególnie, zakładam ten wątek, by dać upust euforii:) (mam nadzieję, że nikt nie będzie mi miał tego za złe) Jupiiiiiii:D
  12. Dział dla wprawnych poetów...tralllala:P
  13. Ratunku...Sebastianie, widzisz to i nie grzmisz?! :D Pozdrawiam(ale wyłącznie Wolanda).
  14. Łups...trafiłam na pole jakiejś bitwy (słownej)? Cóż, ja to tak tradycyjnie jednak odniosę się do wiersza-podoba mi się wizja człowieka rozsypanego dosłownie(jedno tylko pytanie-czemu bez palców nie można wyjść na własnych nogach?). Podoba mi się wyrażenie:"gdybym tylko znalazł drogę bez światła łzy nie miałyby takiego ubawu". Tak, podoba mi się. Oj, tak:)
  15. splątany od zewnątrz do środka i z powrotem zagubiony w trójwymiarowej układance obrazów spogląda nieufnie na każdą krawędź przedmiotu z nieporadnym uśmiechem na twarzy nikt nie potrafi spojrzeć na świat przez pryzmat jego źrenic nikt nie posiada umysłu wywiniętego na lewą stronę bezsilna od stóp do głów stoję obok pragnę przemienić się w jeden z tych kształtów obłych lub kanciastych które wzbudzają w nim lekki grymas twarzy każdy rozpoznaje realną część rzeczywistości każdy jest świadomy wyodrębnionych istnień ale nie on
  16. W tym właśnie rzecz, że prawidłowa nazwa restauracji to McDonald's a nie McDonald (a spolszczanie tego to średni pomysł). No, nieistotne-to nie miejsce na tego typu dyskusje, niepotrzebnie jak widzę zaczęłam, nie chcę zaśmiecać forum. Pozdrawiam.
  17. i_e jak już się czepiać to precyzyjnie - w mianowniku jest McDonald's , więc w dopełniaczu McDonald'sa jeśli już. Sebastianie, troszkę może i Cię zaniedbałam, ale wszystko da się naprawić-będę wpadać częściej:)
  18. Całkiem, całkiem:) Troszkę prowokacyjny, troszkę zadziorny, w każdym razie "z pazurem"-i to w tym wierszu doceniam. Fragment o tamponie odrobinkę niesmaczny. Ale wiersz przyciąga uwagę. PS Czyżbyś miał jakieś traumatyczne przeżycia w dzieciństwie?:P
  19. przesiedziałeś całe wieki nieruchomo ot po prostu się rozsiadłeś i nic więcej byle trwać w tym stanie zasiedzenia raz usiadłeś i nie mogłeś już się zebrać w sobie i na zewnątrz usadzony ustawiony już na zawsze zasiedziałeś się a ja stoję obok ciebie podaj krzesło
  20. Ten wiersz ma coś w sobie-jest po prostu przemyślany i widać, że nie napisany "na odwal w 5 minut". PS Czemu "częstochowa" jest automatycznie traktowana jako wada bądź wręcz rzecz dyskwalifikująca utwór?
  21. Nie mogę powiedzieć, że wiersz mi się "podoba", ponieważ to określenie zupełnie tu nie pasuje. Ten wiersz zastanawia, prowokuje odrobinę, a w każdym razie coś porusza w czytelniku. Po lekturze pozostaje się na moment w lekkim osłupieniu. To dobrze:) PS Trafiam juz na kolejny wiersz, pod którym zamiast komentarzy do utwory pojawiają się jakieś bezesensowne potyczki słowne na zasadzie piłeczki ping-pongowej. Poddaję pod rozwagę. Pozdrawiam piekielnie:)
  22. Prawdę mówiąc wiersz do mnie nie przemawia. Pozytywnie odbieram niektóre metafory, ale ogólne wrażenie nijakie. Rada: w kilku miejscach niewłaściwie postawione przecinki(przepraszam za pedantyzm, ale poprawność to poprawność):) Pozdrawiam:)
  23. Myślę, że rozpatrując kwestię wprowadzenia kary śmierci, rzeczywiście trzeba brać też pod uwagę ludzi, którzy tą karę by wykonywali na przestępcach (obciążenie psychiczne praktycznie nie do wyobrażenia, przynajmniej ja nie umiem sobie takiego ciężaru wyobrazić). Poza tym, rzeczywiście długoletnie meczarnie i życie ze świadomością bycia pedofilem/mordercą wydaje się być prawdziwą karą-no tak, ale musiałyby to być ciężkie prace, a nie jedynie pobyt w więzieniu-i właśnie na tym bym się skupiła: na zaostrzeniu procedur w więzieniach i , przede wszystkim, na poprawieniu egzekwowania prawa-czyli po prostu poprawieniu wykrywalności tego typu przestępstw i chwytaniu przestępców. Plus uświadamianie społeczeństwa. Myślę, że kara śmierci po prostu nie rozwiąże problemu.
  24. Miło mi:) Czyżbyś była w stanie błogosławionym?:)Nie spojrzałam nigdy na ten fragment w taki sposób, oddzielnie, dziękuję za myśl. Pozdrawiam.
  25. cisza bezszelest nieogarniony otulił mnie na chwilę bezruch zastygłam w bezdźwięczności by móc tylko być nie rozglądam się wokół skupiona na wnętrzu dłoni zaciśniętej a w środku małe istnienie wyrywa się i szamocze bezustannie nie nie wypuszczę z rąk mojego szczęścia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...