Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ingrid

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ingrid

  1. Ingrid

    odejdź

    Taki ma być właśnie początek. Konkretny, dosadny, nie pozostawiający miejsca dla domysłów. Nie piszę o kwiatkach i takich tam bzurach. Miłość nie zawsze jest piękna, łatwa i przyjemna. Do autorów postaram się nie zajrzeć bo się jeszcze czegoś nauczę. Dziękuję za komentarz choć krytyczny.
  2. Ingrid

    szczypta goryczy

    Trochę późno sprawdzam co z moim 'dzieckiem' :) Cieszę się, że komuś przypadło do gustu. Pozdrawiam
  3. Ingrid

    odejdź

    odejdź wstań, wyjdź i odejdź przestań szarpać moja duszę na strzępy ja nie mogę, nie umiem, nie mam na to ochoty nie mam siły nawet by stać mogę słuchać Cię leżąc na podłodze, tu gdzie nastąpił mój upadek zmuszam serce by nadal pompowało mi krew liczę każdy kolejny oddech bojąc się by nie był ostatnim błagam by ktoś zabrał ten ból ty się do mnie uśmiechasz i coś mówisz ględzisz o swoich lękach, marzeniach, pragnieniach o dniu wczorajszym, dzisiejszym ja zdycham tu na tych zimnych kafelkach mam żal do siebie za słabość do Ciebie ludzie się śmieją, rozmawiają, śpiewają gdzieś idą, coś robią, pija, jedzą, marynują się w codzienności ja walczę o każdy kolejny oddech na tej cholernie zimnej podłodze ty milczysz twoje milczenie spycha mnie coraz głębiej i głębiej moje łzy płyną, a Ty milczysz jęczę z bólu a Ty milczysz umiera moja miłość do Ciebie a Ty milczysz! moje istnienie stoi pod wielkim znakiem zapytania, a Ty mówisz, że nie pozmywane i okna są brudne ODEJDŹ
  4. Bardzo się starałam ale za nic nie mogłam dobrnąć do końca tego (no nawet nie wiem jak to coś nazwać).PASKUDNE
  5. http://www.youtube.com/watch?v=vjvVBCNcL_A&search=%20loituma a oto mój prezencik :)
  6. Ingrid

    szczypta goryczy

    Zrobię sobie piżamkę z przeszłości Wyśpię się we wspomnieniu minionych lat To będzie taki mój mały okrutny żarcik upstrzony wzorkiem w różyczki Taki wściekle różowy żarcik. Szczypta okrucieństwa, dwie łyżeczki masochizmu i odrobina cierpkiej prawdy o sobie Przygotuję z nich wywar i wypije cały na raz Urżnę się w trupa świadomością własnej głupoty Rano obudzę się z kacem i sercem zamkniętym na kłódkę Wywieszę tabliczkę ‘wstęp wzbroniony’ Przy wejściu postawie dwa wielkie, wściekłe dobermany Zaszyje usta, aby nie spłynęła z nich nawet odrobina słodyczy Oczy ubiorę w pozory Ręce wcisnę głęboko w kieszenie Co się wtedy stanie? Stanę się Tobą, a to mnie na pewno zabije. Będę zbiorem komórek bez serca Sztucznym tworem pławiącym się bezpiecznie w ironii, dystansie i panicznym strachu przed odkryciem twarzy Samotność będę oszukiwać znajomościami bez zobowiązań Samą siebie omamię słowami „tak chcę, tak mi dobrze, nie potrzebuje więcej” I z dnia na dzień będę coraz mniejsza i coraz bardziej przezroczysta Wtedy moje miejsce zajmie ktoś inny Ktoś, kogo nie znam i nie pragnę poznać Zajmiesz je Ty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...