Gdy wyjżałam przez okno zobaczyłam, że długa, chuda postać o siwo białych włosach patrzy mi sie prosto w oczy.Wydaje mi sie nawet ze juz od dluższego czasu...nie jestem pewna ale pani Filipina zesto siada tutaj na lawce i patzry.Nie tylko w to okno ale i w okno pani Marysi, jej dobrej kolezanki.Moze to dziwne ale na Mietka spo 16 tez.Nigdy jej nie mowi "dzien dobry"
a wiec po co sie tak gapic w jego okno?Nie miunelo wiele czasu gdy pani Filipina wstala i ruszyla ku warzywniaku.Po chwili wyszla z niego z siatką.Miala chyba w niej jakies mięso,wloszczyzne i jabłka.To naprawde dziwne poniewaz kiedys powiedziala mi ze nie lubi jablek...nastepnie weszla do bloku i dalej nie wiedzialam co sie dzialo.Wyszlam więc na klatke schodową i obserwowalam ją zza sciany kolo windy.Prawie mnie zauwazyla bo sie wychylilam raz troche zabardzo.Naszczęście mam niezly refleks i udalo mi sie szybko schowac.Pani Filipina mieszka na pierwszym piętrze.Chodz jest juz starszą osobś zawsze wchodzi po schodach więc moglam sie nie obawiać tego ze przycisnie guzik od windy i zobaczy mnie.Kiedy juz uslyszalam ze zamknela dzwi od swojego mieszkania mialam juz wychpodzic i wracac do domu ale nagle ktos znowu wyszedl na klatke.Okazalo sie ze to znowu ona.To dziwne bo tym razem tez miala siatke tą samą co wcześniej tylko ze teraz byly w niej juz tylko jablka...
C.D.N