Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna N.

Użytkownicy
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Justyna N.

  1. Justyna N.

    Pusta scena

    Stracona pozycja,stracony czas, los wyciągnęłam z małego pudełka. Zniewalający zapach strachu. Pytano czy jestem jeszcze. Nienegatywnej udzieliłam odpowiedzi jeszcze... Traktowana pozytywnie, negatywnie odbierana - jestem. Nawet poskromione cienie cicho uciekły. Ołtarz ofiarny pusty stoi - czeka. Już bez cienia, bez twarzy leżę tysiącami oczu nakrapiana. Nieogarniona przestrzeń bez światła dnia, tylko nieograniczenie wiele świateł nocy. Powietrze trędowate unosi się wśród dogasającego blasku świec. Oklaski, brawa i zachwyt na pustych twarzach - jutro znów odegram tę tragedię. /01.09.2000r./
  2. Bardzo dziekuję za miłe komentarze i za cenne wskazówki.Mam nadzieję,że kiedyś uda mi się napisać prawdziwy sonet,który będzie cieszył oczy:) Pozdrawiam
  3. Kiedyś zafascynowałam się sonetem, ale nie na tyle, aby napisać go dobrze:)Jest to swego rodzaju sonet, ale nie taki jaki być oczywiście powinien.O sonecie nie wiedziałam wówczas wiele (wiersz pisany w 1999 r.) oprócz tego jakie powinny w nim być rymy i jaką treść powinny zawierać kolejne strofy.Wiem, że strasznie namieszałam z rytmem i sylabami.Proszę więc o wskazówki na przyszłość, a tę nieudolną próbę sonetu i tak lubię:) Pozdrawiam
  4. Pod sobą zieleń obfita i kwiatów woń, Z góry niebo przyciska błękitem. Tak właśnie rozmyślam nad bytem I mała kropla wysiłku obarcza mą skroń. Żółta gwiazda sięga zenitu i niemiłosiernie parzy, Chcę widzieć kilka łez spadających z nieba Tak wiele dla mnie znaczą, tak bardzo mi tego potrzeba Obłok pojawia się na lazurze i skromnym cieniem darzy. Dlaczego jestem tutaj, oddycham i czuję, Dlaczego myślę i mam piękne marzenia, Wciąż dziwne obrazy w mej głowie maluję? Nie rozumiem tej wielkiej zagadki istnienia. Choć teraz nie wiem tego i żałuję, To nic nie ugasi mej wiedzy pragnienia.
  5. Szkoda że wiersz wydaje się aż tak straszny.Chyba nie spodziewałam się, że można go tak odebrać.No ale przecież każdy może mieć swoje zdanie:) Pozdrawiam
  6. Znawca życia, anatom miłości, projektant ciała mojego. Pragnienie, marzenie, cała moja myśl. -jabłko przyniosłeś?Drogi Parysie... owoc niesmaczny - poskramiacz pokoju. Uroda moja - kontrast z pięknością Heleny. W pokrowcu życia chowam wszelkie dzikości - miłość nie może ich znaleźć. Ostatni guzik na mojej koszuli zapinam wysoko pod szyją, szalem owijam długą żyrafę. Na skrawek ciała niedoskonałego nie patrz, przy balsamowaniu całość jego poznasz. -czy się boję?Nie przerażona jestem tylko znawco życia, anatomie miłości.
  7. Zatrzymałam się na dłużej tylko dlatego, że treść utworu przywołała mi wspomnienie ulubionego fragmentu książki "Weronika postanawia umrzeć".Uwarzam,że temat utworu jest dobry, ale zbyt banalnie opisany,nie zaciekawia...a szkoda
  8. Powiem tak:nie uwznioślił mnie,ale podoba mi się.Zatrzymał mnie na chwilkę...miłą chwilkę:) Pozdrawiam
  9. Wiersz bardzo mi się podoba. Zatrzymał mnie naprawdę na bardzo długo.Początkowo jak Pan Seweryn, również nie zrozumiałam co jest jego tematem, lecz po kilkakrotnym przeczytaniu wydało mi się to takie oczywiste:)Klimat wiersza jest bardzo ciepły i taki rzec by można niewinny. Pozdrawiam
  10. Pani Mario "czarna dusza" - w sensie mająca coś na sumieniu.Nie wiem czemu nie pasuje.Czytałam parę razy i mi wydaje się być w porządku, ale to być może dlatego,że tak bardzo jestem przywiązana do tej wersji i trudno mi spojrzeć na to obiektywnie.Jeśli jednak dwie osoby zwróciły na to uwagę, to chyba coś jednak musi w tym być:) Pozdrawiam serdecznie
  11. Zapomniana, oszukana, wyniszczona. Zdołam się podnieść? Podasz dłoń? Porażona szybkim czasem, wywrócona w przestrzeń lat. Pomarszczona, czarna dusza, dusza ludzka warta krat. Myśli zgniłe, otępiałe, wdarły się do głowy wnętrza i pod wielką presją nocy, wciąż się spiętrza, spiętrza, spiętrza. Ręka z dala wyciągnięta mojej dotknie suchej dłoni, kilka słów wypowiedzianych wiele łez mych jeszcze roni. Pragnę słuchać pocieszenia z ust przyjaznych mojej duszy, nim w mych oczach zgaśnie światło, czarny pochód wolno ruszy. /02.03.2000r/
  12. Panie Witoldzie.Już po pierwszym wersie poczułam się jakbym wkraczła w jakiś piękny, nieznany świat.Czyta się cudnie, a w głowie malują się niesamowite obrazy.Coś na co mogłabym zwrócić uwagę to: staniesz sobie jak przed lustrem, pełnym zagięć i uwypukleń, nim w ten obraz ogień buchnie, weź się do krytyki ustrzeż, Z jednej strony w tym fragmencie jest bardzo ładny przekaz,treść, ale z drugiej coś tu zgrzyta,zwłaszcza jak czyta się na głos. Pozdrawiam serdecznie
  13. Justyna N.

    To deszczu

    Serdecznie dziękuję za wszelkie komentarze.Nie spodziewałam się zbyt wielu miłych słów,a tu proszę okazuje się, że jeszcze cokolwiek czasem potrafię napisać i nie jest to wcale takie najgorsze:)Być może rzeczywiście pierwsza strofa nie jest idealnie pasująca do całej reszty, ale chyba jestem sentymentalna i jakoś tak się do niej przywiązałam:)Jednak każde uwagi przyjmuję jako wskazówki na przyszłość i bardzo za nie dziękuję Pozdrawaim.
  14. Szczerze powiem, że do mnie on nie dotarł, nie poruszył mnie tak, jakbym tego chciała.Jest zbyt oczywisty, za mało w nim jakiejś tajemnicy i czegoś nad czym można byłoby dłużej przystanąć.Ale to tylko moje odczucia,może ktoś uważa zupełnie inaczej. Pozdrawiam.
  15. Justyna N.

    granice

    Bardzo mi się podoba, choć przyznam, że musiałam go przeczytać kilka razy aby do mnie dotarł. Podoba mi się, że wiersz choć krótki jest dynamiczny. Pierwsza połowa do wersu "nie wie" jest bardziej lekka, jakby gdzieś zawieszona natomiast druga połowa zaczynająca się od wersu :ale ty wiesz!" zaczyna nabierać tempa i choć w dalszych wersach nie ma znaku wykrzyknika, to mimo wszytsko czyta się je tak jakby tam był. Główny przekaz całego wiersza w ostatnim wersie jest oddzielony od reszty, co zwraca na niego uwagę. To takie moje skromne spostrzeżenia Pozdrawiam serdecznie
  16. Justyna N.

    To deszczu

    Bardzo bardzo. Pierwsze trzy wersy troche ni pasuja mi do reszty ale za to reszta pasuje mi bardzo, też lubię deszcz. Dziękuję serdecznie za miły komentarz. Po wskazówce dotyczącej pierwszych trzech wersów, postanowiłam przyjrzeć im się dokładniej i chyba rzeczywiście mogę skłonić się do przyznania Panu racji. Wiersz zawiera w sobie (moim zdaniem) jakąś syntezę poezji i opowiadania zarazem, czzego nie posiada być może pierwsza strofa. Dziekuję jeszcze raz za cenną podpowiedź. Pozdrawiam
  17. Justyna N.

    To deszczu

    Bardzo bardzo. Pierwsze trzy wersy troche ni pasuja mi do reszty ale za to reszta pasuje mi bardzo, też lubię deszcz. Dziękuję serdecznie za miły komentarz. Po wskazówce dotyczącej pierwszych trzech wersów, postanowiłam przyjrzeć im się dokładniej i chyba rzeczywiście mogę skłonić się do przyznania Panu racji. Wiersz zawiera w sobie (moim zdaniem) jakąś syntezę poezji i opowiadania zarazem, czzego nie posiada być może pierwsza strofa. Dziekuję jeszcze raz za cenną podpowiedź. Pozdrawiam
  18. Justyna N.

    To deszczu

    Całe niebo kwitło w ogromie jasności, krople pojedyńcze wtapiały się w szarą, chodnikową masę. Potem więcej ich było i więcej... Ktoś biegł...nie wiem kto, nie wiem czemu. Moje włosy takie wietrzne, a ja... ja przemykałam wzrokiem przez każdą zieleń liści i drżałam...cała. Cała błogo z pyłu obmyta i nakrapiana kolejnym łzawym wszechświatem - tańczyłam... Ktoś z siatką na głowie krzyknął: - głupia! i przebiegł schroniwszy swój umysł ociemniały za kamienicą na rogu. Znalazłam wówczas okruch istnienia mego na powierzchni mokrej codzienności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...