Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Konrad Staszewski

Użytkownicy
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Konrad Staszewski

  1. Jest czas kiedy śpię, kiedy jem, piję, pracuję, piszę i czytam. Akurat teraz Was czytam ale czy jestem z tego zadowolony? Co do snu. Jest to moje opowiadanie (a może bardziej przemyślenia), które napisałem jakiś czas temu, nie w tym roku, nie rok temu ale wcześniej. Pointa? Ten sen a może nie sen - odzwierciedlenie tego co było naprawdę to część mojego życia, wspomnień kogoś, kogo bardzo kochałem. Ten sen zdarzył się naprawdę, na jawie także. To nie imaginacja nastolatka. Może zakończenie powinno być inne a może nie skoro ten sen nie był fantazją ale prawdą z poprzedniego dnia. Gdybym dodał jakieś motywy fantasyczne to bym okłamywał samego siebie i czytelnika.
  2. Sen? Opowiadanie to dedykuję, kobiecie, którą kochałem albo tak mi się wtedy wydawało a której nie umiałem tego powiedzieć. Dzień jak każdy inny, a raczej noc jak co noc. Wolno otwieram oczy, wyjmuję rękę spod kołdry i patrzę na zegarek. Jest 20-ty marca 2005-tego roku czyli, mniej więcej, czas obecny. Wskazówki dają mi wyraźnie do zrozumienia, że to jeszcze nie pora. Zamykam oczy ale nadal nie mogę spać. Wsłuchuję się w otaczającą mnie ciszę a przed oczami przemykają mi różne obrazy. Zatrzymuję się przy jednym z nich. - Wiedziałem, że przyjdziesz. Wyłaniasz się z mroku. Nic nie mówisz tylko uśmiechasz się słodko. Znów rozjaśniasz otoczenie. - Długo się nie widzieliśmy, nic się nie zmieniłaś. Przyglądam Ci się. Twe piękne czarne włosy, cała pachniesz tak jak Cię pamiętam. Ty też przyglądasz mi się swoimi zielonymi oczami i dopiero po chwili coś mówisz. Różowa bluzka - zawsze mnie nią kusiłaś. - Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. A Ty mnie kochasz? - Nie wiem. Odpowiedź taka jak przez ostatnie prawie półtora roku. Czego się spodziewałem o czym sobie myślałem. - Postawisz mi runy? - A czy kiedyś Ci odmówiłem? - Tak, dwa razy. To prawda, dwa razy Ci odmówiłem ale teraz Ci nie odmówię. Siadamy na łóżku tak jak nigdy. Mieszam karty, losujesz a ja stawiam rozkłady i interpretuję. Jeden po drugim i tak mijają godziny. Pochylasz się nade mną, czuję Cię koło siebie i znów jestem szczęśliwy, w raju. Już zapomniałem co to za uczucie. Chciałbym Cię przytulić, dotknąć, pocałować tak jak kiedyś, ale tak jak kiedyś także i dzisiaj nie mam na to odwagi. - Ty też się nie zmieniłeś. „Nawet nie wiesz ile w tym jest prawdy. I nadal Cię kocham a Ty nadal mnie nie.” – Pomyślałem sobie. - Postawić Ci tarota? – Pytasz gdy odkładam karty na półkę. - Nie mam żadnych pytań. Nic nie przychodzi mi do głowy. Już wszystko wiem. - Ok. – Twoja stała odpowiedź. Siedzimy a wokół nas cisza. Pali się tylko jedna czarna świeca w lichtarzu na biurku. Mija parę minut. - Twoja mama gdzieś dzisiaj wychodzi ...? Przecząco kiwam głową. Uśmiechasz się. Zawsze do szaleństwa doprowadzał mnie Twój mały pieprzyk w okolicach ust. Za parę dni skończysz 26 lat. Między nami jest trzy lata różnicy – mnie to nigdy nie przeszkadzał, ale Ty zawsze powtarzałaś, że jestem dla Ciebie za młody. A czy 3-y lata to naprawdę tak wiele? - Zrobisz mi masaż a potem odprowadzisz mnie do domu? Kładziesz się na łóżku na mym wymarzonym brzuszku a ja siadam na tobie, rozpinam Ci bluzkę ... Dzień jak każdy inny, patrzę na zegarek – jest poniedziałek, 5-ta rano. Na siódmą muszę być w pracy. To był tylko sen ale jakże realny. Opisana przeze mnie historia jednakże, nie raz przytrafiła się w moim życiu. Tak dziewczyna, Anna Kaziród, istnieje naprawdę, nie raz do mnie przychodziła i niejeden wieczór tak wyglądał jak właśnie w opisanym przeze mnie śnie. Tylko ja wiem jak bardzo ją kocham i jak bardzo cierpię. Popełniłem wiele błędów trakcie w trakcie naszej znajomości i wiem, że ona nigdy mi ich nie wybaczy. Nie da mi jeszcze jednej szansy. Ostatnio napisała mi prawdę: „Jesteś nikim ...” – właśnie ale czy nikt potrafi mieć uczucia? Konrad Staszewski
  3. Sen Płynąłem po pełnym morzu choć pływać nie umiem. Leciałem wolny jak ptak, leciałem ku światłości choć już nie mam skrzydeł, choć latać nie umiem i tonę w mroku. Moje oczy uśmiechały się do świata choć teraz są smutne, przesłonięte kotarą przeszłości. Moje usta całowały i język był słodki - teraz moje zęby gryzą a język kąsa i pali. Kiedyś moje serce było owocem, jabłkiem rozkoszy, pamiątką z raju a teraz jest słonym wodospadem łez. Kiedyś byłem człowiekiem - teraz wiem, że tylko śniłem. 06.05.A.D.2006 Konrad Staszewski
×
×
  • Dodaj nową pozycję...