Tak naprawdę to miał być najpiękniejszy wiersz o Tobie i o mnie.
Tam nie byłoby kłamstwa ani zdrady.
Mieliśmy być szczęśliwi.
Twoje nagie ciało miało lśnić w promieniach wiosennego słońca.
Mieliśmy razem nurzać się w cytrynie, poznając każdy, nawet najdrobniejszy skrawek naszych ciał.
Najmniejsze drgnienie powierza nie mogłoby istnieć bez nas,
A my, nie moglibyśmy istnieć bez siebie.
W głębi twych oczu utonąłbym jak Ikar w morzu.
Niebo skryłoby się purpurą a ja, zasnąłbym na twym łonie.
Bóg-wiatr milcząco błogosławiłby nam.
Ze snu zbudziłby mnie dźwięk pękającego szkła.
To nie lustro pękło, lecz na ziemię spadły twoje gorzkie łzy.
Nie płacz. – powiedziałbym ci – Już nic nas nie rozdzieli.