Dzień schował się za ciemną kurtyną
niewiadomo kiedy.
A może go w ogóle nie było.
Może to zwida, sen niewyśniony,
może wróżba, może iluzja.
Może jest tylko noc, która nie pozwala zasnąć
i wielkie oczy i zbyt ciężki oddech.
Nie pytam!
Nie pytam!
Nie pytam!
Moje głuche słowa i cisza
pomiędzy niepytaniem a niespełnieniem
czekają na puls życia.
W bezsenności, niemówieniu i niebyciu
płaczę nadzieją.