Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Szymon Gruda

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Szymon Gruda

  1. lipiec lepki od kropel miodu kwiatów lipy jest złym czasem dla wszelkich supernaturaliów ludzie pełzną po mieście jak żuki ospali i jeszcze bardziej nawet niż zazwyczaj ślepi mijając obojętnie rozebrane nimfy wampiry pod parasol skryte przed upałem roztopione topielce penaty i lary i resztę tej hołoty tłoczącej się niby tłum gołębi na dachach wieżowców i słupach wysokiego napięcia lub w kanalizacji szczury szklane ich ciała żar z nieba wysusza jak meduzy więc drzemią cierpliwie czekając aż powróci ich wielki czas grudniowych nocy wołań wiatru w zamieci i świateł w ciemności
  2. Szymon Gruda

    Tunel

    pod tym miastem jest inne Pod miastem żelbetu drugie z ciał i dusz Kiedy stawiasz stopę to nigdy inaczej jak na kark szkieletów zgiętych w kornym ukłonie Przywalonych stropem pod stropem ciągle cicho Niemi i bezgrzeszni rzuceni w kupę pomieszani z sobą nad nimi rośnie las bujnych pleśni co dźwiga na konarach ciężar ponad grobem ponad grobem jest Miasto Miasto nie wie czemu nie może zaznać szczęścia Przecież to tak dawno przecież ściany bielone wapnem dawno temu zdążyły już porosnąć szarością na nowo i moje Miasto nie wie że nie może zasnąć bo je budzi w nocy krzyk tamtych z tunelu gdzie zgaszone w dzień ognie nocą świecą jasno przy dworcu kolejowym przy ulicy Bema
  3. Dziękuję, nie jest mi potrzebne to wyjaśnienie, aż tak głupi nie jestem. Z tego samego powodu nie mógłbym mieć na myśli "meteora", tylko co najwyżej meteor. Pozdrawiam.
  4. J a k i e kratery? Po uderzeniu gwiazdy? ;>
  5. załamanie rytmu nie jest tu... bezcelowe pozdrawiam
  6. w miejscu w którym Ta gwiazda zderzyła się z ziemią na Zawsze został krater chociaż go nie widać sięga głęboko w ziemię od dawnej odmienną złączywszy razem długie wyryte ogniwa to co tam się zrodziło w momencie impaktu musiało stać się w końcu ponad nasze siły zostało zakopane Nie zrobiono znaków które by wskazywały drogę do kotliny w środku tymczasem nie ma nic naprawdę co by było ciekawe tylko mrok i cisza ziemia pyłu zorana i zasiana gradem resztki zwierząt i roślin leżą w skalnych niszach i jeszcze uwieszona na krawędziach jamy pajęczyna z miliardów mlecznobiałych nitek po której niby bez celu suną tysiącami czarne pająki tłuste syte jadowite
  7. znaleziona w poszyciu pod korzeniem drzewa wprowadzona do miasta wygląda jak inne ma ciężkie włosy piersi ma nabrzmiałe śpiewem szorstką złocistą skórę i usta niewinne lecz ma wąską szczelinę z tyłu poprzez plecy kiedy wbija w nią palce może się odwrócić sierścią do wierzchu Wtedy może biec po rzece zamarzniętej tak dziko że nie zdołasz uciec
  8. schody prowadzą w dół tak jak ostatnio mur pokrywają napisy Poręcz zimna dobrze słychać moje kroki na stopniach tam jest ciemno Ale widzę Zatopione w murze kości ludzkie zwierzęce i odciski roślin zwinięte muszle Nie wiem kto je tam włożył ponad mną żebra spięte kręgosłupem związane ścięgnami i skórą Z betonu od środka chropowate Ciemne Bez posmaku płuca sapią rytmicznie W żyłach płynie woda gaz elektryczność ludzie Serce ich pompuje oczy szklane Nie widzą Wyglądam przez jedno
  9. Szymon Gruda

    Erotyk

    Ciemno Cicho Cienie Ciało Ciepło Ciarki Ciasno Ciężar Ciach! Ciii... Ciszej Cieniej Cis Ciekną Ciurkiem Ciepło Śnij
  10. Pudło :) Z szacunkiem. P.S. Do Zbanowanego: co konkretnie czyni ten wiersz nieczytelnym - brak interpunkcji, czy przerzutnie? Pozdrawiam
  11. Nie ma nic nowego. Wszystko zostało już powiedziane, jak stwierdził Ferdousi w XI wieku ;). Pozdrawiam.
  12. jeżeli zamienisz na spacer po Mieście swoją wędrówkę musisz być cierpliwy bo nie od razu przecież ukaże się oczom treść jego Będzie wpierw się skrywać w szarości murów i kolumn z betonu w szeleście skrzydeł gdy do lotu zrywa się tłum gołębi W którąkolwiek stronę udasz się w końcu ściana ślepych okien zagrodzi drogę a w górze splecione szczyty wieżowców przesłonią obłoki i tylko wąski otwór między nimi wpuści blask słońca by oślepił oczy a kiedy dotrzesz do granicznej linii której pilnują znudzeni stróże przygaśnie nieco słońce i zrobi się zimniej Miasto zapełni się Ludźmi Ślepe okna w murze i sam mur też zniknie I światła rozpali w ciemności bez oparcia zawieszone w próżni a beton straci ciężar i stanie się cały ruchem i światłem W neonach afiszach i wystawach sklepowych znajdziesz bramę dalej tam gdzie ruch też zaniknie i stanie się cisza i usłyszysz nareszcie jak budynki rosną jak wypuszczają pędy a miasto oddycha I wtedy poznasz Miasto w oddechu wieżowców w cichym śmiechu z ciemności co nie wiesz kto śmieje w fosforycznym uśmiechu i dotyku włosów wygaszonych wystawach i głębokim cieniu bram filarów i murów w trakcie nocnej jazdy i powrotnej wędrówki kiedy w górze dnieje gasną jedna po drugiej neonowe gwiazdy
  13. Tak, jestem z Warszawy :) To odniesienie nie tylko do Powstania, ale również do getta, KL Warschau, słowem do całej wojny. Pozdrawiam serdecznie.
  14. w innych miastach ludzie nie umierają Gdy przychodzi czas wychodzą nocą z domu i idą pewnym krokiem rynkiem ulicą czy placem co zawsze były tak drogie jak gdyby tylko dla nich warto się było narodzić drogie im ojcom dziadom Wtedy księżyc wschodzi a oni przywierają do murów chodników i okien zlewają się z nimi ustami piersią ramieniem i okiem wsiąkają w cienie latarni lub rozpływają się w wodzie kałuż Nie tak w moim mieście Tutaj mury nabrzmiałe zakrzepłą krwią chodniki co ledwie przykryły cementem stos kości już nie mogą przyjąć więcej ciał więc wywlekają je: szare puste skorupy pomięte nad ranem by nikt nie zobaczył jak wiozą je cicho w dal i – by broń Boże nie spalić – pospiesznie sypią nań ziemię
×
×
  • Dodaj nową pozycję...