Bóg mnie stworzył,
nie dopracował!
Spieprzył robotę
I się gdzieś schował.
Zlokalizowałem swoje, wady, zalety!
Wad miałem dużo,
zalet niestety
jak na lekarstwo.
A gdy ujrzałem niedociągnięcia,
Krzyknąłem!
Tak jak dentysta.
Do usunięcia!
I wyrywałem
i wciąż tępiłem,
trochę bolało,
lecz lepszym byłem.
Ciągle naprawiam
i koryguje,
dobro kocham,
zło zaś linczuje.
Cholera kłamie!
Kłamie niestety!
Trzy zwrotki prawdy,
reszta to bzdety!