Trefnis Mazowiecki
-
Postów
64 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Trefnis Mazowiecki
-
-
Ugasiła strażaka prawie jednym słowem
Gdy rzekła
Może jednak uratuj swą rozpaloną głowę
Od piekła.0 -
Zapadł się świat
Mgła okryła nicość
I mgły nie ma
Ból został
A może pojawił się dopiero
Z tego niczego
W mękach wszystkiego
Unosi błazen głowę
Nie słychać braw
Głowa coraz wyżej
Nogi coraz niżej
Wdech
Nawet szeptów nie słychać
Pomachał rękami
Niezdarnie jak błazen
Podskoczył
Cisza jak makiem zasiał
Nikt się nie śmieje
Uśmiecha się
Słychać śmiech
Który odbija się od ścian pustki
I wraca do błazna
On już wie
Tę pustkę wypełnia jedynie śmiech
Warto żyć dla niego0 -
Kupki liści
Zgrabionych
Pod drzewami tańczą
Każdym podmuchem wiatru
Uśmiechnięte
Kolorowymi żyłkami
Tulą się jeden do drugiego
Skojarzone
Swatem-grabiami
Szczęśliwe nadzieją
Jaką daje
Ta chwila
Gdy przykryte białą pierzynką
Czekać będą na
Urodziny nowego
Gdy maleństwa będą im machać
Gamą zieleni
Wołając wesoło szelestem
I kolorowy szelest zrodził szelest zielony0 -
Zauważ asher,
że w każdej linijce jest całe osobne zdanie mimo,
ze wydląda na wers.
Dla mnie jest to proza,
którą od biedy można uznać za wiersz.
Mimo to nadal mam mieszane uczucia.
;o)0 -
Niech pozostawią ślad.
:o)0 -
Nie jestem. Mam mieszane uczucia co do tego tekstu. A jak sądzisz?
:o)))0 -
Dają mi odczuć, że nie byłem.
Stary numer.
Nie byłem, ale jestem tu i teraz.
Zawsze jestem w kilku miejscach naraz.
Mam to we krwi.
Żona mówi, że mnie niema, gdy mówi do mnie.
Oczywiście, że jestem tylko receptor mowy nie nadąża za zmianą miejsc.
Mieszają mi się często tutaj i teraz z tymi innymi miejscami.
Miałby się z pyszna niejaki W.
Ja to przecież bez maszyny.
Od czasu do czasu muszę być w jednym, ale to takie nudne.
Przełączam się dość elastycznie, lecz nie niezauważalnie.
Szkopuł w tym, że ciało pozostaje w jednym mimo przemieszczania.
Z tym W to przesadziłem.
On miejsca nie zmieniał.
Ja czasu też nie, w zasadzie.
Tyle tylko na ile pozwala przepona.
Wsadziłem głowę zbyt głęboko, zobaczyłem przerażone oczy.
Zabrakło mi tchu, więc wycofałem się.
Były takie piękne.
Zakochałem się w przerażeniu jak sztubak.
W kreślonych liniach na tablicy lub czymś więcej, lecz granica zamknęła dostęp z tamtej strony.
Chyba nikt nie zauważył zniknięcia paru uczyć.
Superata odciska piętno na naszym podwórku, może, dlatego że jest takie przytulne, może....?0 -
Mireczko.
Napewno Mirek ma rację
ja jestem raptus szybciej działam niż myślę ;o)
refleksje przychodzą później.
:o* + :o).
Wierny Błaznowaty Czytelnik.(a ostatnio słuchacz)
;o)
Catalino - to tylko moje uczucia
jest ich więcej
ale to inna bajka
;o)0 -
Tak Mesalin
Cały Paryż kocha (choćby skrzypieniem łóżek w tanich hotelikach)
W tym wierszu jest cały Paryż jaki ja znam.
Paryż to nasza miłość rodzinna.
;o)0 -
Tytuł tego wiersza miał być:
"Nad paryskimi dachami czyli podróż sentymentalna"
lecz zrezygnowałem ze zbyt długiego tytułu
ale nie z myśli i uczuć
które wyrazić chciałem osobie z którą przebyłem drogę od jednego Paryża do drugiego.0 -
Pomyślę o tym.
;o)0 -
Nad paryskimi dachami
Na białych murach opartych
W chmurach przebitych iglicą
Pod błękitem paryskim
Bo jakiż by miał być
Płynie
Pieśń
O miłości po grób
O morderstwach bestialskich
O życiu spokojnym
O nienawiści
O braku chwili w nadmiarze chwil
O bólu i szczęściu
W zaułku gdzie dawno temu
A zdaje się wczoraj
Całusem zrywałem Cię z muru
Ktoś inny przywarł
Pewny swego
Miłość lub śmierć
Sekwaną iskrzą twoje oczy
Zakochane opętane
Urokiem wspomnień
Szukasz znajomych
Uczuć zadumanych
Błąkających się
Po paryskim bruku
Odciśniętych już tylko
Między wierszami.0 -
Myślę,
że nie po to
aby być oryginalny.
;o)0 -
Mordujemy was
Co dzień
Zbyt nowa sztuczka dla starego
Psa
Nieważny jest czas
Ty weń
Wkładasz zabijasz swoje ego
Pchła
Nieważna rzecz
Kamieniem ciąży na sumieniu
Odciąga precz
Nienormalnym trawiony kacem
Zamartwiasz się pomysłu losem
Za późno już innego będzie
Miała ojca po twoim błędzie
Nowy dzień
Morderstwo nowe i
Idealiniejestoachty0 -
Tytuł nie jest istotny
ale ponieważ sam nie czytam wierszy bez tytułów
dałem jaki mi wpadł do głowy.
Oto inne tytuły tego wiersza do wyboru:
„Odpieprzcie się”
„W szalonym zielonym ogrodzie”
„Dżin z tonikiem”
„Nie szargać świętości – to piekło”
etc. etc.
za komentarz Tera dziękuję.
:o)0 -
Pisałem to trochę wzburzony
więc czuję, że nie jest dobry.
Ale na krytykę liczyłem.
:o)0 -
Miał być dżin z tonikiem
Nie ma
Miała być frajda
A nie jest
Jest proza najprostsza
Jest poezja najsłodsza
I mdli
Nasze piekiełko nie gaśnie
Czesiu
W szalonym zielonym
Ogrodzie
Treść może najprostsza
Wena już nie najmłodsza
A grzmi
Z toniku dżin uleciał już
Choć tkwi
Zostały twe słowa
Nabrzmiały
Ta proza najprostsza
Ta poezja najsłodsza
Ty śpij.
:o)0 -
-
Po pierwszym czytaniu
podoba mi się.
:o)0 -
Miło mi, że przeczytałaś - od razu mi raźniej.
:o)0 -
Jeżeli właśnie byłaś w Rzymie
to nawet mi się podoba
Jeżeli nie
to moje ciepłe uczucia marzną
:o)0 -
Nie dzieje sie mniej ale... coś mniej jest.
:o)0 -
Ech te piersi
Ech ci pierwsi
:o)0 -
Przewożę myśli
Przenoszę
Połykam słowa, ba
Zdania
Przenikam przestrzeń okiem wewnętrznym
Szarlatan
Słyszę obrazy
Postrzegam
Werbalne czary, ba
Mary
Gdy stanę w Rzymie to wtedy będę
Jak szatan
Uczucie targa
Wzburzone
Odarte wszystko, ba
Gołe
Barwami targa wiatrem histerii
Pomiatam.
[sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 26-06-2004 13:34.[/sub]0
Wróżka strażakowi (fraszka)
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Rzuciła oprószek a jakże.
A ratunek widzę we Wiagrze.
:o)