Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Matylda Ber

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Matylda Ber

  1. Siedzę na krześle i nabieram w ciało stan, gdy kark przestaje być niewolnikiem, a w teatrze wielki aktor- on gra, jeszcze ściera szminkę z moich wykorzystanych ust. Można powiedzieć, że uwielbiam ten stan, że chodzę nieostrożna (jakby nie zrodzona z kobiety), tam gdzie ciało na czworakach się skrada, i z głową na ziemi popada w sen. Kiedy się we mnie wszystko uspokoi, stoczę się z krzesła pod zamknięte drzwi, popatrzę jeszcze raz na niego, w płochliowości, i ścierpnie mi ciało po szyję. Może by się uśmiechnąć na koniec końca, nawet jeśli nienaturalnie, bo na stole puste podskakuje szkło, już dość mam, wkrajania w żyły jego obrazu, zmieszanego z nieprzypadkową ilością alkoholu.
  2. Siedzę na krześle i nabieram w ciało stan, gdy kark przestaje być niewolnikiem, a w teatrze wielki aktor- on gra, jeszcze ściera szminkę z moich wykorzystanych ust. Można powiedzieć, że uwielbiam ten stan, że chodzę nieostrożna (jakby nie zrodzona z kobiety), tam gdzie ciało na czworakach się skrada, i z głową na ziemi popada w sen. Kiedy się we mnie wreszcie wszystko uspokoi, stoczę się z krzesła pod zamknięte drzwi, popatrzę jeszcze raz na niego, w płochliowości, i ścierpnie mi ciało po szyję. Może by się uśmiechnąć na koniec końca, nawet jeśli nienaturalnie, bo na stole puste podskakuje szkło, już dość mam, wkrajania w żyły jego obrazu, zmieszanego z nieprzypadkową ilością alkoholu. Albo tak:-)
  3. jędrny tulipan dumny soczysty trwoży się w cieniu nocnej sukni kobiety-ogrodnik chorej w złudzeniu że przyszła zerwać miłość
  4. Chciałabym być znowu małą dziwczynką, krzyczeć w dudnicą nocy kadź, i bezkarnie rwać wiśnie w cudzym ogrodzie, mieć oczy wysoko uniesione ponad wstyd. Chciałabym być wszystkim, czym nie jestem, z głową na ręce siąść wśród wzgórz, i stać się szelestem i przypływem, na polu niewinnych twarzy-słoneczników. Chciałabym wypłakać u twych kolan dziecinny żal, i kobiecy wstyd, że spałam w dusznych barach, gubiłam rękawiczki i kapelusze, w przygotowanych do tego przestrzeniach.
  5. Siedzę na krześle, patrzę za siebie, kark przestał być niewolnikiem, a w teatrze wielki aktor- on gra, jeszcze ściera szminkę z moich, wykorzystanych ust. Można powiedzieć, że uwielbiam ten stan, że chodzę nieostrożna (jakby nie zrodzona z kobiety), tam gdzie ciało na czworakach się skrada, i z głową na zimi popada w sen. Kiedy się we mnie wszystko uspokoi, stoczę się z krzesła pod zamknięte drzwi, popatrzę jeszcze raz na niego, w płochliowości, i ścierpnie mi ciało po szyję. Może by się uśmiechnąć na koniec końca, nawet jeśli nienaturalnie, bo na stole puste podskakuje szkło, już dość mam, wkrajania w żyły jego obrazu, zmieszanego z nieprzypadkową ilością alkoholu. Troszke okroiłam choć muszę przyznać, że to trudne jest:-) I jak teraz??
  6. nielogiczne, kiczowate jak "egzystencjonalny glut".
  7. Siedzę na krześle i za siebie patrzę, bo niewolnikiem przestał być mój kark, a wielki aktor- w teatrze on gra i ściera szminkę z moich wykorzystanych warg. Można powiedzieć, że uwielbiam ten stan, że chodzę nieostrożna, jakby nie zrodzona z kobiety, tam dokąd by się na czworakach chciało dostać, i z głową na zimi najwygodniej popaść w sen. Kiedy się we mnie wszystko wreszczie uspokoi, stoczę się z krzesła pod zamknięte drzwi, popatrzę jeszcze raz na niego, w płochliowości, i ścierpnie mi ciało po szyję, po czoło. Może by się uśmiechnąć na koniec końca, nawet jeśli nienaturalnie, bo na stole puste podskakuje szkło, już dość mam, wkrajania w żyły jego obrazu, zmieszanego z nieprzypadkową ilością alkoholu.
  8. albo inaczej: przy policzku księżyca muślinowy oddech i tęsknota tak chyba lepjej jest:-0
  9. tu zabrako mi tajemniczości. ale pomysł mi się podoba. fajnee;-)
  10. "nie słyszalnym budzikiem" to raczej "niesłyszalnym" powinno być, ale każdemu może siezdarzyć;-P co do samej treści średnio mi się podoba. Pozdrawiam
  11. ładne skojarzenia i obrazy stworzyłaś. podoba mi się Pozdrawiam
  12. aż się słodko rozmarzyłam:-) pozdrawiam
  13. policzek księżyca muślinowy oddech tęsknota
  14. osobiście widzę tu rymy jedynie w środkowej czści wiersza.Ogólnie dość banalnie, ale takie są początki. Dużo ćwicz, dużo czytaj i wyrabiaj sobie styl tak jak rysownik kreskę. Pozdrawiam ciepło;-)
  15. a mie się podoba..czasami forma jest zamierzona i wydaje mi się, że w tym przypadku tak właśnie jest. Wiersze jest pełen delikatnosci i melancholi. I jest spójny, tylko napisany tak by robić w czytaniu przystanki na rekleksje. Przynajmniej w moim odczuciu. Do mnie trafił.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...