Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Obłuda

Użytkownicy
  • Postów

    237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Tomasz Obłuda

  1. jak to jaki jest śnieg rozmarynowy?no rozmarynowy,tak samo jak śnieg komputerowy,bleblowy śnieg,śnieg ladyowo supayowy jest mój ulubiony.To tylko słowa,to nie podręcznik.A sens?cały świat nie ma sensu,Bóg nie ma sensu?nawet piłka nożna nie ma sensu.eeeh
    sens jest bez sensu.
    a z reszty nie wiele rozumię w komentarzu twoim,i prawde mówiąc nic mnie to nie obchodzi,nie studiuje filologii polskiej i nie chcę zostać poetą zawodowym.
    poeta zawodowy,to jak papież zwolennik seksu przed małżeńskiego,to chore.
    pozdrawiam

  2. Słodka idiotka mnie odwiedziła,
    i przekazała mi zalecenie,
    abym się zajął własnym sobą,
    abym zrozumiał prostą zasadę,
    kim jestem!

    Więc zrozumiałem,
    krnąbrny nie jestem,
    i będe dalej jej ślubował,
    uczciwie wobec siebie znosić,
    prawdy co w oczy świecą blaskiem,
    elektryczności wyładowanej.

    Tak właśnie o miłości chciałem,
    powiedzieć w kilku krótkich słowach,
    nie ma jej?
    dobrze,
    ja przeżyje,
    i w pustce swojej się zagłębię.
    Pustką się stanę.
    Pustką jestem.

    Gdy w normalności swej świat zgnije,
    przeżyję go i bede trwał.

    Bo tylko pustka nie przeminie,
    bo tylko nicość będzie wieczna.

  3. Satyr pijany tak,
    że chwieje się na boki,
    lecz szczęściem jego,
    nimfy pilnują łotrzyka,
    idzie lasem,
    śpiewając pochwalne peany.

    Inny na fletni gra,
    lew śpi u jego kopyt,
    artysta zaklął go,
    melodią słodką,miłą.

    Korowód płynie w trawie,
    nuci głośno szeptem,
    radość maluje się,
    na rozgrzanych twarzach,
    a w lektyce,
    przez centaury niesionej,
    Bachus z poetą śpią,
    śnią radosne treny.

    Wino,wino niech żyje!
    chodźmy z tym pochodem,
    póki dusze są młode,
    nieobrosłe piołunem.

  4. dziś patrzę na was z nienawiścią,
    na palce staję,
    to nic nie pomoże,
    nie potrzebuję od was współczucia,
    nie szukam łaski.
    otwórzcie serca,
    pokażcie jak was śmieszy pokraka,
    ja nie zapłaczę,
    mam suche oczy.

    przyzwyczaiłem się,
    do pogardy,
    lecz losu tego nie wybrałem,
    to był żart jego,
    niszczyciela,
    topielca ziemi,
    mordercy dzieci,
    nie mam pretensji,
    także do was.

    śmiejcie się z błazna,
    szydźcie z karła,
    już nie urosnę,
    niech tak będzie,
    a kpiny wasze w ręce złapię,
    i będę karmił nim stworzenie,
    które mnie kocha i nie opuści,
    które mi rękę w potrzebie poda,
    i wzmocni duszę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...