Uwierzyłam...
choć na ulicy
Kpina
co pluła kłamstwem w twarze
szyderstwem wycinała
inicjał w moim sercu
szłam godnie
swoją drogą
z bagnetem na ramieniu...
Wierzyłam...
drzewa gubiły liście
niebo drwiną płakało
piekło się otworzyło
by wchłonąć moje ja
zwierzęta umierały
dom trawy porastały
a usta perzeszył
dreszcz
Uwierzyłam!!!
Niebo bagnem się stało
demony wojowały
to kara za zuchwałość
za Miłość i za lęk...
Dziś nie ma jak aksamit
i niczym gołebica
jęzka zapomniałam
i z ludźmi nie rozmawiam...