tobi_vail
Użytkownicy-
Postów
5 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez tobi_vail
-
''Światłowody zamiast żył''
tobi_vail odpowiedział(a) na tobi_vail utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ja i neurofobiczne, pląsające nago madonny, Ich perystaltyczno-miłosne ruchy Ściągnęły klątwę... Kara to bycie mną w nieskończoność plus HIV. Opinie nie mieszczą się w gardle pokrytym ropiejącymi strupami... A ja zapomniałam słowa-klucza, Już nie wejdziemy do królestwa bezzębnych czarownic, skarbie... O psychotropowy kochanku o neandertalskich rysach! Skoczmy splecieni aortą do ogrodu krwawiących oleandrów... I tańczmy pogo do upadłego, kiedy wiemy, że to koniec. -
......gówno....sperma.....mocz (życie)
tobi_vail odpowiedział(a) na Igor Vojski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
O co Wam wszytkim chodzi? Z całym szacunkiem dla moich przedmówców,ale wygląda na to, że tylko denne, szablonowe i pełne patosu wiersze traktujecie pochlebnie. Mi się ten wiersz podoba, mimo tych kilku wulgarnych słów, jest przynajmniej bezpretensjonalny. Nie martw się i pisz dalej... Mnie też zawsze się obrywa,a mimo to robię nadal swoje. Pozdrawiam -
zgwałcony przez świat
tobi_vail odpowiedział(a) na Igor Vojski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Naprawdę podoba mi się Pański styl pisania. Pozbawiony jest tej dumy i patosu, niebanalny i pozwalający na ironiczny uśmiech. Czekam na więcej. -
''bez tytułu''
tobi_vail odpowiedział(a) na tobi_vail utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
To dla Ciebie wymiotuję do wewnątrz... Żółć, krew i czarny, gorzki płyn Zastępujący moje obrzydzenie... Mam w brzuchu ołowianego żołnierzyka i stos szarych niedopałków... No i jeszcze pukiel srebrnych włosów... Kochanie, Kiedy tak składasz swoje ręce do modlitwy- przypominasz mechanika... Tego, który nie potrafi używać słów... I wiesz nawet mi smutno, Gdy tak szorujesz dłonie do krwi... Bezsens natręctw... Trzy dziewiątki na dwóch sercach I sztuczne kwiaty na prawdziwych grobach... A ja??? Cóż, zapadam się w sobie... Podkrążona i znienawidzona... Niech ktoś zadzwoni po karetkę... Bo zabiło mnie audiotele i nagrody pocieszenia... A Jezus namalował mnie w wolnych chwilach... Pomiędzy ukrzyżowaniami. -
Mieliśmy wszystko, I kłamaliśmy. Niejedna butelka obnażyła swoje dno... Wiele pompek straszy w nocy... ...Tyle centymetrów spalonej skóry- W odwecie za popielniczki. Nieraz całowałam podłogę, I gryzłam zielone gruszki. A moje ciało śmierdziało dymem, Tobą i najgorszym przekleństwem. Wciąż krzyczy z kąta prezent- Twój dla Mnie Pieprzona tarka do złamanych serc. Odrzuciłam wszystko By nihilizmem wyprzeć pomyłki. Pępek Archanioła, Kolejne nadużycie I plastikowy splot Słów. Porozmawiałam z przyjacielem. Najszczerszym, Bo nieprawdziwym. Tym małym karaluchem Z naszej łazienki. Pęknięta błona- Nadszarpnięta reputacja... I już nie zgrzytasz przez sen. A ja wiszę, nie wierząc...