Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Krzemek Gorai

Użytkownicy
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Krzemek Gorai

  1. wiersz jest jak facet który wraca o trzeciej nad ranem z imprezy na której nikogo nie znał trochę śmierdzi trochę się boi i bardzo chce żeby ktoś go przytulił bo wiersz wie że wszystko co powie to i tak „nam pizda” wiersz mówi często sam do siebie ma nadzieję że może ktoś między pomidorowym przecierem a papierem toaletowym otworzy tomik i nie poczuje się aż tak sam! wiersz to gwoździk wbity w czas, żeby chwila nie spadła w przepaść zapomnienia. Ai + H H H+Ai Ai + H Ai Krzemysław Gorai.
  2. Człowiek od tysięcy lat patrzy w ogień — mami go ciepło i język płomienia, którego mowy nie zna. Człowiek od tysięcy lat grzebie drugiego człowieka, jakby sadził go w ziemi na nowo. Pije wodę, która płynie przez jego własne ciało, i modli się, by go nie zatruła. Człowiek krzyczy, gdy go boli, a potrafi milczeć, gdy boli okrutnie. Od tysięcy lat kocha, choć czasami miłość sama całą robotę za niego odwala. Wstaje rano, żeby coś złapać, dotknąć, polizać, obrócić, schować i uciec, albo wszystko naraz — żeby nie zwariować. I jeszcze robi głupie miny. Człowiek od tysięcy lat pisze wiersze, więc i ja piszę. Chociaż wiem, że ten wiersz już kiedyś był i w „chmurze” nad jaskinią się mienił… i choć się bardzo starał… …nikomu, on k…, życia nie zmienił. Krzemo Gorai H+Ai
  3. @Maciek.J Icek, Maćku drogi! To Icek. Cześć chłopaku, cały czas próbuje rozkminić jak chodzą te wiadomości. W trakcie mojego kilkuminutowego buszowania po portalu dwukrotnie pokazała się informacja, że jest coś od Ciebie. Czy informacja, że ktoś "zareagował" jest równoznaczna z wpisem? Bo znalazłem tylko jedną słowną wiadomość. Hej. Przysięgam, nie wiem na czym polega ta "zaćma". Czy ten portal jest jakoś specyficznie skonstruowany? Czy tylko ja przez te oczy zamglone duchem poezji kiepsko rozumiem, a jeszcze gorzej widzę? A Icek? Gdzież on Bombajski, to taki głupek wiejski trochę, z gilem i w wiecznie spadających szelkach.
  4. @viola arvensis Bardzo dziękuję. To fajnie że dostrzegasz pewną inność. Tego nam trzeba. @Marek.zak1 Hmmm... na prawdę nastój z tych ponurych? Starałem się, żeby było wesoło w zakamarkach duszy. Cóż... autor strzela, czytelnik - kule nosi.... Piąteczka, dzięki że poświęciłeś mi chwilkę. P.S. Terazzzz mam stresssss. Aby wysłać kliknąć muszę w ikonkę [Dodaj Odpowiedź], ale wcześniej napisałem do Violi. Czy znowu się moja korespondencja sklei? Jeśli tak, to mam nadzieję, że Ci to nie będzie przeszkadzało. Kiedyś mi się to przytrafiło i od, skąd inąd przesympatycznej osoby która poczuła się "doklejona", dostałem za to zjebkę.
  5. (Lament pogodowy) Dziś w duszy zachmurzenie duże, z niewielkimi przejaśnieniami — ale tylko między siódmą a ósmą. Potem sporo łez, opady wspomnień, możliwe burze z wyrzutami sumienia. Ciśnienie poczucia winy wysokie, utrzyma się do jedenastej. Około południa przebłysk słońca i coś się wydarzy — może to być wiersz Szymborskiej, Pyza* z głodu głośno szczeknie, albo Icek** zawiśnie na firance. Po południu temperatura nieco wzrośnie, lecz ręce pozostaną zimne. Pod wieczór biomet niekorzystny — nie zaleca się o czymkolwiek myśleć. Najlepiej nalać sobie wina, zawinąć się w koc i — nie włączając wiadomości — usiąść… gdziekolwiek. Ostrzeżenie przed silnym wiatrem w kierunku wspomnień. Mogą nastąpić lokalne zamglenia powodowane nostalgią. Późnym wieczorem, ze względu na podwyższone ciśnienie, nie wchodzić w dyskusje z lękami. Uwaga! Noc minie szybko jak sen, a jutro rano znowu to samo. * Pyza — czarny pies rasy blablador. ** Icek — czarny kot, bez rasy, skrajnie wredny.
  6. @Alicja_Wysocka Dziękuję Alicjo, że się zgadzasz. Chociaż to żart bardziej jest, fraszka, igraszka, zabawka blaszana... Życiowe doświadczenie, nie mogę powiedzieć, mam, ale poetycko, to jeszcze koszulę noszę w zębach. Matko!, skąd to powiedzenie?
  7. Gdybym nie był mężczyzną z ogorzałą twarzą (od wiatru, nie od gorzały) to bym się zaczerwienił. Pisanie jest super! Zawsze o tym wiedziałem. Jak do tej pory, to (można obrazowo powiedzieć, że) przechodziłem "z rąk do rąk", aż trafiłem w swoje własne ręce. Na szczęście! Dobrze jest coś takiego czuć, i o tym wiedzieć. Zatem, budujmy te nasze drabiny ze słów i przystawiajmy do nieba! Dzięki za dobre słowo. Hej! P.S. Dopiero teraz zauważyłem że Woland Bułhakowa może pochodzić od słowa volant. Jakie to piękne, człowiek się ciągle uczy. @Leszczym Zatem w górę serca! @Berenika97 Dzięki. Serca jeszcze wyżej! @Sylwester_Lasota Dzięki Sylwestrze. Ciekawe, gdzie się zazwyczaj bawisz na koniec roku? Hej!
  8. Tak, fatamorgany, zwątpienia i miraże. Duchowa pielgrzymka przez wypalone krajobrazy cywilizacji. Wybacz banał, ale aż wody musiałem się napić. Bardzo to gęste. Dobra robota. Piąteczka.
  9. Autoironia i lekkość, niby należałoby kłamstwo potępić, a uśmiecham się pod nosem. Wiersz jak gumowa piłeczka w dół skacząca po schodach. Świetne! P.S. Tylko to słowo "gęba", jakieś takie mało słodkie. Jak ktoś pisze takie wiersze, to na pewno nie może mieć "gęby". Powinnaś sobie dzisiaj w nagrodę zapleść warkoczyki i do wieczora chodzić w różowej sukience.
  10. Napisane po przypadkowym usłyszeniu przemówienia Władysława Gomułki. Czytając proszę tego łysola mieć w pamięci. Te jego pauzy są nie do podrobienia. Poeci! Wasze słowa stają się niezrozumiałe. Zalewa je powódź rolek i głupoty. Świat przewija. Krzyczy Instagram. TikTok tańczy. YouTube rozśmiesza, nadyma usta, strzela balonem gumy do żucia. Na nosie osiada żółty pył pomarańczy. A wy? Wy, dzieci wygnane, siedzicie nad słowami jak nad relikwiami, układacie metafory tak skomplikowane, że nie rozumiecie ich nawet wy sami. Ludzie rozsypują się wam z dłoni jak mrówki. Poeci! Słowo jest sponiewierane. Słowo krwawi. Słowo umiera jak dziecko, którego nie chroni żadna Strefa. Jeśli teraz nie zejdziecie z wież z kości słoniowej, jeśli nie zaczniecie mówić prosto i mocno, jeśli nie dotkniecie człowieka w jego strachu, radości, samotności, tęsknocie za kimś, kogo nawet nie zna — przegracie. Przegracie w zamkniętych grupkach, w niszowych kawiarniach, na forach poezji, szeptem. Wasze wiersze będą czytać tylko inni poeci, którzy potrafią nie spać całą noc, bo ktoś powiedział im, że są ważni. Więc pisz! Pisz, poeto, prosto! Bądź jak „dzwonek od roweru”, żeby każdy matoł zrozumiał. Nie filozofuj. Nie kombinuj. Nie czaruj. Nie udawaj mądrej, najedzonej sowy, kiedy inni siedzą pod drzewem. Mów tak, jakby miało nie być jutro słów — wcale. Bo inaczej — nam… …nam już tylko Berdyczów. Słyszycie? Już słychać zgrzyt klucza w zamku z pordzewiałej stali. Nie bądźcie śladem stopy na mokrym piasku.
  11. Dzięki Maćku za zwrócenie uwagi na pisownię tego Gomułki. Natychmiast zdjąłem wiersz żeby go poprawić. Poprawiłem i chciałem wkleić jeszcze raz ale się okazało, że przekroczyłem limit. Rączka wylądowała w nocniku. Cóż, uczę się tego portalu. A może jest inna możliwość poprawiania, na wklejonym pliku? Poza tym Wasze komentarze też mi się gubią... Powiadomiony jestem o 2 a widzę tylko jeden. Hej! Cóż muszę odpękać 24 godziny. 

    1. Maciek.J

      Maciek.J

      Tomku, nie trzeba usuwać do poprawy całego wiersza. Trzeba wybrać tylko opcję Edytuj i wprowadzić zmianę. Można też wiersz wpisać do innej kategorii wtedy 24 godziny nie obowiązują.Zycze powodzenia Tomku i w razie czego pisz.Chetnie pomogę. Maciek PS. Aby wejść do polecenia Edytuj kliknij na trzy kropki, które są na górze tekstu.

    2. Krzemek Gorai

      Krzemek Gorai

      Ok, Maćku. To uprzejme z twojej strony, że mi pomagasz. Bardzo to cenię. Zatem tego "Gomułkę" spróbuję wrzucić w innej kategorii, bo bardzo jestem ciekaw waszych reakcji. Może przy okazji jakaś grupa się zawiąże? Czy ktoś kiedyś próbował skrzyknąć się pod jednym sztandarem? Ciekawe? Hej!

    3. Maciek.J

      Maciek.J

      Kiedyś tak było a sztandary to były piękne dzieła haftowane. Tomku jesteś naprawdę bardzo sympatycznym człowiekiem co dzisiaj jest nierzadko czymś rzadkim nie tylko na portalu literackim.

  12. Krzemek Gorai

    Idę dalej

    Hmmm... kolejne zdziwienie, tym razem raczej nie miłe. Na pewno? Twoje wiersze które mogłem przeczytać mają moc. Chciałbym więcej, dużo więcej. Będzie można gdzieś Cię znaleźć? Gdzie jest Twoja Stela Zwycięstwa?
  13. @Sylwester_Lasota @Sylwester_Lasota Dzięki panie Sylwestrze. Miło mi Cię poznać.
  14. @Alicja_Wysocka Alicjo, dziękuję, że przeczytałaś mój wiersz. Bardzo mi miło Cię poznać. Przejrzałem na portalu poetyckim kilka Twoich tekstów i szczególnie poruszyło mnie opowiadanie amerykańskie. Gdy skończyłem czytać, pomyślałem: hmm, ta dziewczyna ma świetny słuch, nieźle pisze. Byłem pewien, że to fikcja. A potem zajrzałem do komentarzy… i z coraz większą zgrozą odkrywałem, że to nie jest wyobraźnia. To była dobra opowieść, wciągająca, wiarygodna — sam spędziłem w Ameryce kilka lat i wszystko, o czym pisałaś, brzmiało bardzo prawdziwie. Ale że pod tekstem siedzi żywy autor, tak otwarcie rozmawiający? Tego się nie spodziewałem. Dla mnie większy dramat krył się w Waszym dialogu! Naprawdę. I od razu pomyślałem o granicach intymności, o szczerości. Zastanowiłem się też, czym właściwie jest poezja i po co ją piszemy. Przecież w niej pokazujemy siebie jak na dłoni. Czy to dobrze, czy źle? Miałem wrażenie, że prawdziwy wiersz ukrył się w tej Waszej rozmowie — szczerej, żywej. Ciekaw jestem, co o tym myślisz… a może: co o tym myślicie? Tomasz Goraj (serio, to moje imię, nie żaden Robert, muszę to zmienić).
  15. @Naram-sin Hmmm... dzięki. Cenne są Twoje uwagi. Zresztą ja wszelkie uwagi bardzo sobie cenię. To chyba najtrwalszy budulec. Piszę jak amator, raczej intuicją, ale to dziś za mało. Po prostu przeczytałem trochę wierszy, trochę znam na pamięć, trochę uważam że powinny tak wyglądać i jazda... po piękne chwile. (Matko, a może jazda... po chwile pełne piękna?) Jak coś zaczyna mi się podobać i to bardzo, to chciałbym to robić dobrze. Ot i wszystko. Naramsinie! Zrozumiałem Twoje rady, choć trochę musiałem się podrapać w głowę. Rymy? Tak! Zacznę zwracać uwagę. (Chociaż, ludzie... wiersz bez rymów? Kto to widział?) Chociaż je bardzo lubię tak jak Ty w młodości. Wiesz jak jest, bęc, bęc, bęc i już ten strumyk szybciej płynie. Inwersja i skrócone zaimki. No racja! Jasne, trąci to mychą i odwraca uwagę. Ale... tego wiersza już nie ruszę, bo jak wyjmę jakiś klocek, to prawdopodobnie cała konstrukcja się zawali. A sporo się nakombinowałem. Zostawię ten wiersz jako świadectwo etapu na którym jestem. Mam jeszcze kilka innych. Bez obaw je przemontuję. Jeszcze raz dziękuję.
  16. @Maciek.J Ups, przepraszam Maćku. Kilka słów do Ciebie wkleiłem Annnie. Trochę się jeszcze w tym systemie nie łapię. A poza tym te reklamy! Takie piękne, kolorowe, wszystko mruga i świeci... można się pogubić. Wybacz. @Maciek.J Panie Maćku. Dzięki! Takie miłe powitanie. Mam w szufladzie jeszcze trochę tych okruchów samego siebie. Ktoś nie głupio wymyślił te 24 godziny na publikacje. Pewnie bym je chciał wszystkie na raz wrzucić i zrobiła by się z tego kupa bułki tartej z Biedronki. Chętnie zajrzę na Twoją stronę. Wszyscy jesteście niesamowicie ciekawi. P.S. O, i teraz jest dobrze. Piąteczka. @Annna2 To ja przepraszam, nie zrozumiałem, bo za mało Twoich wierszy przeczytałem. hej.
  17. Anno, znowu nie bardzo kumam, tak jak z tym zniczem. Podpowiesz, co poetka miała na myśli? @Maciek.J Panie Maćku. Dzięki! Takie miłe powitanie. Mam w szufladzie jeszcze trochę tych okruchów samego siebie. Ktoś nie głupio wymyślił te 24 godziny na publikacje. Pewnie bym je chciał wszystkie na raz wrzucić i zrobiła by się z tego kupa bułki tartej z Biedronki. Chętnie zajrzę na Twoją stronę. Wszyscy jesteście niesamowicie ciekawi.
  18. @Annna2 Super, dzięki. Bardzo mi pomogłaś! Czuję się trochę jak młody słoń — chwilę po urodzeniu próbuje stanąć na nogi i z wdzięcznością przyjmuje obecność zgromadzonej wokół rodziny. Bardzo mi się ta rola podoba. P.S. Będę "cierpiał", ale usunę to słowo — już wcześniej nad tym myślałem.
  19. @Berenika97 Bereniko, dziękuję Ci za lekturę mojego wiersza. Kamienna Matka leży mi bardzo na sercu, ale i u Ciebie znalazłem coś, co mną poruszyło — Twój wiersz o narodzinach w czasie wojny. Dziecko przychodzi tam na świat w piwnicy, w ruinach, zamiast w bezpiecznym domu. A ta „betonowa linia życia” - mocne - metafora tragicznego losu, który zapisuje się już w chwili narodzin w tym po…….. świecie. To przejmujące niczym obrazy bombardowanych szpitali, czy to na Ukrainie, czy w Strefie Gazy. Zastanawiam się, czy dobrze odczytuję — czy jesteś młodą matką? P.S. Jestem tu zupełnym „świeżakiem”, więc — tak jak innych — i Ciebie proszę o słowo więcej na temat Kamiennej Matki. Jak odbierasz warsztat? Czego jest za dużo, a czego za mało? Razem z kilkorgiem przyjaciół wiążemy z tym wierszem pewne plany, dlatego bardzo zależy nam, by osiągnąć choćby „przyzwoity poziom +”. Z góry dziękuję za każdą uwagę.
  20. @Annna2 Annno, dziękuję że przeczytałaś mój wiersz. Jako "początkujący" w tej dziedzinie bardziej oczekuję konstruktywnej krytyki. Takiej, po której westchnę, no ma dziewczyna rację i to zapamiętam sobie. Czytałem Twoje wiersze i Ci ufam. Szczególnie zależy mi na tym wierszu, gdyż z przyjaciółmi zamierzamy taki pomnik Kamiennej Matki zbudować. Zainspirowało nas zdanie, że Matka jest jak pomnik którego jeszcze nie ma, a już jest gotów. Serio, zakładamy fundację i będziemy zbierać pieniądz. Ale to jest zupełnie inna historia. Więc bardzo proszę o parę wskazówek dotyczących wiersza, bo chcemy go dołączać do próśb, listów czy maili. Było by super. Zależy nam bardzo, aby ten wiersz jako wizytówka Fundacji był na przyzwoitym poziomie. Pomóż, Karma, to cudowne stworzenie, lubi wracać. A, i jeszcze, nie bardzo klapuję o co chodzi w tych nawiasach z dzióbkiem i gwiazdką w środku. Hej, serdeczności.
  21. Kamienna Matka W niedzielne przedpołudnie biją dzwony. W hotelowej piżamie wyglądam przez okno, szczoteczkę do zębów trzymam w dłoni – spoglądam w dół. Po ulicy Piekarskiej we Lwowie idą trumny. …wieczna pamięć… pamięć wieczna… jemu wieczna… jemu pamięć… wiatr szarpie słowami jak chce: czasem z nimi opada, czasem dmuchnie nimi w górę, z gołębiami pod chmurę. Po ulicy Piekarskiej idą trumny. Każdy krok zostawia ślad na bruku. Ludzie przystają, w cierpieniu, gubią wzrok, pięści zaciskają w milczeniu. W ósmej trumnie leży chłopiec. Na komputerze grał i nie odróżniał już angielskich słów od cyrylicy. Słowo „Bajraktar” brzmiało jak imię kolegi z zagranicy. Za trumną idzie Matka. Nie płacze. Nie krzyczy. Nie szepcze. Z kamienia jest: kamienną ma na sobie suknię i kamienne buty. Wiatr nie porusza jej włosami, bo to kamień. Niesie zdjęcie w kamiennej ramce. Na zdjęciu – synek z dziecięcym uśmiechem, z mlecznymi zębami i oczami, które wierzyły, że są nieśmiertelne jak kamień. Kamienna Matka idzie, bo nie może stać. Idzie, krok po kroku, w stronę cmentarza, w stronę mroku – żeby zawsze przy swym synku trwać. Jak pomnik, którego jeszcze nie ma, a już jest gotów. Od wieków nic się nie zmienia. Ludzkość stoi na takich kamieniach. Po drugiej stronie ulicy, na murze, ktoś napisał farbą: „I don’t want flowers, I want my Ukraine.” Obraz wygenerowany przez Ai
  22. @Annna2 Dziękuję Annno. @Naram-sin Dziękuję, że przeczytałeś mój wiersz. W zasadzie to jesteś pierwszą osobą która wyraziła swoją krytykę. W ogóle pierwszą, pierwszą na świecie. Wiersze zacząłem pisać parę miesięcy temu i jestem absolutnym "świeżakiem" mimo siwej głowy. To jest moja pierwsza publikacja. W związku z tym bardzo proszę o wskazanie wody którą można "odlać". Chętnie nad tym popracuję. I jeszcze jedna prośba. Odnoszę wrażenie, że trzeba się chyba nieźle postarać aby się przebić. Moment publikacji jest jak meteoryt na niebie, błyśnie i po tobie. Sam z trudem odnalazłem swój wiersz z przed kilku godzin, bo już zastąpiły go inne. Czy trzeba mieć wierszy co najmniej kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt? Bardzo będę wdzięczny za kilka rad.
  23. Abyss Niebo bez dna, ziemia bez końca, człowiek bez granic. Otwórz oczy: gwiazdy świecą, piekło płonie. Tam, gdzie nie ma nic, jest wszystko. Ogarnij to „wszystko” ramionami, a zobaczysz, że nie masz nic — tylko ciemność, którą oddychasz. Otchłań wpatruje się w ciebie jak w czarne, tłuste bagno. Widzi swoje odbicie: złe, radośnie koszmarne, skrzywione uśmiechem. A ty… drżysz. Boisz się. Otchłań nie pożera, tylko czeka, aż sam w nią wskoczysz. A wtedy zrozumiesz: nie ciemność była twoim wrogiem, lecz własny cień. Cierpliwy i cichy jak sumienie, które nie prosi o rozgrzeszenie, lecz o odwagę, by spojrzeć na siebie. I zobaczyć, że skok nic ci nie da. Otchłań istnieje, dopóki się z nią mierzysz. Jesteś jej oddechem, dopóki w nią wierzysz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...